Egmont Polska hucznie promowało wyjątkowe wydawnictwo z okazji 75. urodzin najbogatszego kaczora na świecie – Sknerusa McKwacza.
O pochodzeniu i życiu Sknerusa McKwacza opowiadali najsłynniejsi twórcy disneyowskich komiksów, tacy jak Carl Barks i Don Rosa. Teraz dobrze znany czytelnikom fiński scenarzysta i rysownik Kari Korhonen kontynuuje tę opowieść na swój fascynujący sposób. Jak to się stało, że Sknerus, który wzbogacił się podczas gorączki złota, został ważnym mieszkańcem Kaczogrodu? Droga z Klondike do skarbca wnoszącego się nad miastem była pełna zakrętów i przeszkód. Zawiodła naszego kaczora aż do Egiptu! Podczas przedstawionych w tomie przygód młody McKwacz spotkał Brutalnego Benka, Newtoniusza, Kwakerfellera, pannę Stempel i wiele innych osób, które odegrały ważną rolę w jego dalszym życiu. Premiera albumu zatytułowanego Pamiętniki Sknerusa McKwacza autorstwa Kariego Korhonena odbyła się 28 listopada 2022 roku. Co ciekawe, komiksy zostały napisane i narysowane w latach 2017-2021 i w tomie przedrukowano je w oryginalnej postaci.
Jak wyszedł jubileusz?
Muszę szczerze przyznać, że przedmowa autora – a właściwie to laurka dla Sknerusa McKwacza – wyszła naprawdę wzruszająco. Łezka w oku się zakręciła. Następnie zaczyna się już album od historii Dobry dom i na samym starcie widać różnicę pomiędzy Korhonenem, Barksem, czy Rosą. Mało tego, nie zaczynamy od samego początku (jak na przykład kwestia jego przyjścia na świat) a od kolejnej podróży, która miała przyczynić się do późniejszego bogactwa. W wielu dymkach komiksowych znaleźć można słówka, które nawiązują do różnych części Kaczogrodu Carla Barksa. Do tomów stworzonych przez Dona Rosę także. Natomiast Kari pomaga nam odkryć kolejne talenty kaczora – prowadzenie hotelu, gotowanie, sprzątanie i sprytna oraz nieszkodliwa likwidacja szczurów. No i, poniekąd, konkurencji również. To tak wygląda, jakby Sknerus czegokolwiek nie dotknął, od razu zamieniał w złoto. Przypadek? Nie sądzę. Tak swoją drogą, wszystkie historyjki są dość krótkie, dlatego całość czyta się bardzo szybko. Muszę jeszcze pochwalić narysowane miasto w przygodzie zatytułowanej Kaczogród, rok pierwszy. Robi wrażenie! Kolosalne, jak budynki w Kaczogrodzie. Można byłoby tak pisać i pisać, lecz odniosłam wrażenie, że momentami jest bardzo chaotycznie. W przerwach, wręcz niespodziewanie, pojawiają się strony z ciekawostkami od rysownika. Na ten temat mam mieszane uczucia, aczkolwiek dynamika z kartki na kartkę robiła się coraz lepsza i interesująca. Ale ta końcówka rozwaliła mnie na łopatki, choć nie mogę spojlerować. Jubileusz wyszedł świetnie.