Kaczki spowodowały deszcz pieniędzy [recenzja]

0
239
fot. Jagoda Dobrzyńska

Pod koniec sierpnia 2021 roku wyszła kolejna część sagi Kaczogrodu Carla Barksa – Deszcz pieniędzy. Tym razem tom objął historie z lat 1951-1952.

Jeszcze nie czas na deszcz pieniędzy

Wprowadzenie do kolejnych, przetłumaczonych na język polski, kaczych komiksów jest dość nietypowe w tej części. Przynajmniej dla mnie. Konkretnie chodzi mi o przedstawienie rysownika stojącego obok… obrazu. Nie “kaczego”, tylko kompletnie innego. Z krótkiej notki możemy przeczytać co nieco na temat żony artysty. Jest to bardzo miła ciekawostka, szczególnie wtedy, gdy wiemy, że kobieta była niezwykle ważną osobą w życiu Barksa. Na kolejnej kartce mamy do czynienia z tak zwaną “lekcją ekonomii” i dopiero po niej tytułową historyjkę.

Deszcz pieniędzy jest, a puenta?

Od jakiegoś czasu zauważam, iż nie wszystkie – według mojej opinii, oczywiście – kacze komiksy Carla Barksa są dobre. Często czegoś brakuje, a przynajmniej ja tak odczuwam. Podobnie jest z Deszczem pieniędzy. Mamy frustrowanego Kaczora Donalda, który narzeka na brak pieniędzy, Sknerusa McKwacza, który niewiele mu płaci i pracowitych oraz zmotywowanych siostrzeńców, którzy robią wszystko, co trzeba z ogromną ochotą. No i Gogusia, który – o dziwo! – w kwestii fortuny zgadza się z kuzynem. Jeszcze znalazła się mała ilustracja, którą od razu rozpoznałam z powodu memu krążącego w społeczności fanów Kaczogrodu. Ogólnie to był problem, został on “magicznie” rozwiązany i… gdzie ta puenta? Ewidentnie jej zabrakło. Niedosyt ogromny.
fot. Jagoda Dobrzyńska

Niebezpieczna gra? A skąd!

Z kolejnej historii zatytułowanej Niebezpieczna gra najbardziej spodobała mi się okładka i pomysł na fabułę. Nie mam pojęcia jak było w innych rysunkach do innych opowieści, ale w tej rażąco przeszkadzają mi malunki ludzi. Carlowi najbardziej wychodziło rysowanie kaczek i tego typu podobnych postaci, lecz nie “realistycznych” osób. Momentami przypominały one postacie z komiksów dla o wiele starszych czytelników. Kompletnie do mnie nie przemówiły. Później było całkiem nieźle – świetny był cytat Donalda, który powiedział, że “jeszcze nigdy nie miał tyle szczęścia, coś tu nie gra, jak nic”. Teraz tak sobie myślę, że nieumyślnie wykrakał. Zakończenie Niebezpiecznej gry jest czymś… nielogicznym i dziwnym. Jakby autor nie miał pomysłu, tak naprawdę.

Bohater dnia, ale nie części?

Traciłam nadzieję na tę część, dopóki nie przeczytałam o Bohaterze dnia. Jest to wyjątkowo miła i sympatyczna opowieść o strachliwym bernardynie DyziaHyzia i Zyzia. Zaś w Zaklinaczu węży wyjątkowo marudni byli właśnie siostrzeńcy, a nie sam Donald. Szkoda, bo cała reszta była prześmiewcza i miło się patrzyło na radosnego kaczora. Przyznam, już mi się nie chciało dalej czytać, lecz… no nie mogłabym tego zrobić “tak o”. I po prostu stało się coś nieoczkiwanego! Komiksy Kawalerzy są zmęczeni i Rycerska rywalizacja okazały się być czymś pięknym oraz fenomenalnym. Zwłaszcza to drugie, gdyż rysownik poruszył kwestię aktorstwa teatralnego – a że osobiście interesuję się tym, poczułam swego rodzaju satysfakcję.
fot. Jagoda Dobrzyńska

Podsumowanie

Zaczęło się słabo, a skończyło się… nijako. To znaczy – nie było aż tak źle, bądź tragicznie. Ale za dobrze też nie. Była jedna fotografia pewnej okładki z oryginalnym – po angielsku – napisem, która obudziła we mnie smutek i współczucie wobec Donalda. Ta  część sagi Kaczogrodu Carla Barksa  Deszcz pieniędzy nie zostanie zapewne zapamiętana na zawsze przeze mnie, lecz znalazły się opowieści, które wymieniłam wcześniej i chociażby dla nich, warto kupić ten egzemplarz.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości Egmont Polska. Komiks można kupić na stronie Egmont.pl.
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments