Jinjer świętują premierę swojego czwartego LP! Jak prezentuje się Wallflowers? Jinjer – “Wallflowers” | Recenzja
O tym, że teksty na Wallflowers będą bardziej osobiste, niż na poprzednich albumach, wiedzieliśmy już przy premierze singla Vortex. Sama Tati powiedziała, że:
„[Vortex] Jest dedykowana wszystkim tym ludziom, którzy tak dużo czasu jak ja spędzają na rozmyślaniu o swoim wewnętrznym świecie, że zaczynają być pożerani przez mroczne myśli. Ich głowa robi się ciężka – tak ciężka, że zamienia się w stalową kulę i odpada, robiąc dziurę w podłodze, potem dziurę w ziemi, i wtedy cię wsysa. Więc proszę, nie rób tego – nie zanurzaj się tak głęboko w swoich myślach. To zły nawyk”.
Pozostałe teksty również nie nastrajają optymistycznie. Ale też nie o to chodzi. Tati jest nie tylko fenomenalną wokalistką, ale i teksty, które wychodzą spod jej ręki, są bardzo dobre.
Album rozpoczyna się od utworu Call Me A Symbol, która – według słów Tatiany – ma podwójne znaczenie:
„Z jednej strony jest to piosenka kobiety, którą uwielbia wielu ludzi, bez względu na to, co robi – nawet, jeśli jest to kupa gówna. Jest więc bardzo pewna siebie, a może nawet krwiożercza lub zła. Niektóre z tych div są dość złe, jak królowa lub bogini. Z drugiej strony to jest coś, czym naprawdę chciałem być. Ale myślę, że nigdy taka nie będę, bo nie jestem aż tak egocentryczna. Moja natura jest dość cicha, ale chciałabym być taka jak ta kobieta przynajmniej przez jeden dzień”.
Kolejne utwory, które odnoszą się do tego, jaka Tati jest, to As I Boil The Ice oraz Wallflower. Dlaczego taki tytuł – zarówno singla, jak i albumu?
„Piosenka opowiada o introwertykach, takich jak ja. Stary tytuł brzmiał „Introwertyk”, ale można się zgodzić, że jest to bardzo proste, bez charakteru. Ale potem mój mąż powiedział mi, że jest słowo w języku angielskim – „Wallflower”, które oznacza nieśmiałą osobę, która stoi pod ścianą na imprezach i nikt nie chce z nią tańczyć. Pomyślałam, że to bardzo romantyczne i poetyckie słowo, więc chciałam go użyć w tej piosence i ostatecznie w całym albumie”.
Jeśli zaś chodzi o As I Boil The Ice, to Tati opowiedziała o nim w ten sposób:
„Piosenka mówi o tym, że nie mam żadnych umiejętności społecznych, kiedy robię coś po raz pierwszy, ponieważ lubię siedzieć w swojej skorupie. Kiedy próbuję coś zrobić po raz pierwszy, denerwuję się i postanawiam, że nigdy więcej tego nie zrobię. To oczywiście zły sposób myślenia. To jak pierwsze kroki dziecka”.
Na Wallflowers Tati po raz kolejny sięga po Biblię – tak jak na Macro zrobiła to w Noah. W tym przypadku chodzi o kawałek Pearls And Swine:
„„Rzucać perły przed świnie” to wyrażenie z Biblii. A to oznacza, że nie próbuj tłumaczyć się przed głupcem, zwłaszcza gdy jest to tłum głupców. Zwraca się do ludzi, którzy błyszczą geniuszem, ale nie mogą znaleźć ludzi o podobnych poglądach, więc tłum próbuje ich zniszczyć za to, że są inni”.
Z kolei w singlu Mediator Tatiana zwraca się do Boga:
„Kiedy jesteś młody, nosisz różowe okulary. Widzisz świat jako bardzo jasny i fajnie Ci się w nim żyje. Ale potem, z wiekiem, zdajesz sobie sprawę, że to cholernie okropny. Są ludzie, którzy potrafią być pozytywnie nastawieni nawet w trudnych czasach, ale to nie ja. Piosenka jest rodzajem monologu do Boga, jeśli w ogóle istnieje Bóg – ja chwytam Go za brodę i pokazuję Mu wszystkie okropności świata”.
Czy warto było czekać?
Nie ukrywam, że pod premierze singli Vortex, Mediator i Wallflower podchodziłam bardzo sceptycznie do tego albumu. W przypadku ulubionych zespołów wyczekuję premiery nowej płyty – w przypadku Jinjer tak nie było. Z singli najbardziej podszedł mi Vortex, ale nie nazwałabym go moim ulubieńcem. Pozostałe były i są dla mnie nijakie. Natomiast ostatecznie uważam, że warto było poczekać i przesłuchać całą płytę. Na pewno słychać na niej echa poprzednich wydawnictw. Przykładowo, mnie Call Me A Symbol kojarzy się bardzo mocno z Pit Of Consiousness, a Colossus – z Dreadful Moments. Warto też zaznaczyć, że, mimo iż Jinjer są zespołem bardzo świeżym i mającym dużo do zaoferowania, nie odkrywają oni tutaj prochu. Wallflowers to jest to samo Jinjer, które przed laty pokochali fani. Czerpiące z takich zespołów, jak Gojira, Lamb of God czy Pantera i dodające coś od siebie. Do tego mocne, wbijające w podłogę i dające czystą przyjemność słuchania!
Wallflowers to płyta, która była promowana nietrafionymi singlami. Zdecydowanie zyskuje przy przesłuchaniu jej w całości! I tak jak King of Everything jest dla mnie najlepszą płytą Jinjer, tak Wallflowers jest tuż za nią!
Ode mnie – 8/10!