Grupa Ded powraca z longplayem po 4 latach od debiutu! School of Thought kilka dni temu ujrzał światło dzienne. Fani przed premierą poznali kawałki: Eyes Sewn Shut, A Mannequin Idol, Parasite i Kill Beautiful Things.
Jak powiedział Joe Cotela (wokalista Ded) w wywiadzie dla Alternative Press:
„Ten album skupia się na myśleniu o tym, co robisz, byciu poznawczym, świadomym tego, co konsumujesz i co wspierasz. Ten kąt pochodzi ode mnie, ponieważ w ciągu ostatnich 10 lat miałem naprawdę ciężkie napady niepokoju. Poszedłem na terapię poznawczą, co sprawiło, że zrobiłem krok w tył. Zmieniło to cały mój punkt widzenia na różne rzeczy. To sprawia, że chcę powiedzieć ludziom, aby przejęli kontrolę nad swoimi mózgami, swoim procesem myślowym, ciałem i byli zdrowi”.
Wokalista kontynuuje:
„Wszystkie teksty są o cofnięciu się o krok, myśleniu o sobie, myśleniu o tym, co traktujemy jako codzienne rzeczy. Termin „szkoła myślenia” odnosi się do grupy ludzi, którzy myślą w określony sposób i mają określony etos, więc naprawdę chciałem, aby było to częścią wszystkiego – aby ludzie słuchali muzyki, aby zagłębili się w tekst i zrozumieli, że chociaż brzmi to negatywnie, to wszystko jest pod spodem pozytywne”.
Joe przyznał również, że przez lata zmagał się z lękiem i depresją.
Między debiutem a School Of Thought
Na pierwszej płycie Ded zaprezentowali miks Motionless In White, Linkin Parku i Korna. Na drugiej jest bardziej melodyjnie – nie ma tej furii i agresji, którą mogliśmy odczuć na Mis-an-thrope. Oczywiście, nadal słychać inspirację MIW (Parasite lub Persona) czy Kornem (A Mannequin Idol), ale też In This Moment (Love Song, w którym zaśpiewała Maria Brink, partnerka Cotelli).
Ded z School of Thought to nie jest ten sam wkurzony zespół, co na debiucie. Jest bardziej melodyjny, muzycznie spokojniejszy, ale nadal bardzo dobry. Joe potrafi i śpiewać, i krzyczeć, a chłopaki umieją grać. Na SOT są kawałki wpadające w ucho i niechcące z niego wypaść (Ghost, Eyes Sewn Shut lub A Mannequin Idol), są i bardziej niknące w tłumie (Lost, Half Alive lub 10 Minutes Underwater). Tej płyty dobrze się słucha, ale jednak wolę tego pazura i to wkurzenie za debiutu… School of Thought jest dla mnie za „grzeczny”. Nie pod kątem tekstów, bo te są u mnie na dużym plusie. Aczkolwiek muzycznie liczyłam na coś mocniejszego. Może nie Mis-an-thrope 2.0, ale na płytę, której będę słuchać, kiedy jestem zła, albo potrzebuję rozładowania negatywnych emocji. Oczekiwałam na album, który wgniecie mnie w ziemię, tak jak zrobił to Mis-an-thrope. Moje oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością, ale mimo wszystko – School of Thought to dobry album.
Ogółem – 7/10!