Pożegnawszy ciężki, nagi i ponury listopad, weszliśmy w grudzień… Mogłoby się wydawać, że wróży to jakieś zmiany na lepsze – niekoniecznie. Dnia nadal ubywa, a część szczęśliwców wychodzi z domu jak i wraca do niego w akompaniamencie nocy.
Mróz, deszcz, mgła i spaliny unoszące się nad światem… Tak, to właśnie czas sezonowej depresji. W internecie pojawiają się artykuły, co zrobić, by wygrzebać się nieco z dołka. My nadchodzimy z kontrą, czyli… jak dobić leżącego. Oto 10 piosenek, które pogłębią Twoją depresję (z przymrużeniem oka). Bawcie się dobrze!
Daughter – Youth
Niespełniona miłość, wypalone uczucia, młodość, która przytłacza mnogością wyborów. To wszystko znajdziemy w Youth. Pesymizm posuwa się tu na tyle daleko, że słyszymy And if you’re still bleeding you’re the lucky ones (jeśli wasze rany nadal krwawią, jesteście szczęśliwcami). Fakt faktem, jeśli czujemy cokolwiek (nawet smutek) nie jest z nami jeszcze tak źle… Mimo to, cóż… Chyba nie o takim szczęściu marzyliśmy ;).
Skubas – Nie mam dla ciebie miłości
Nie mam dla Ciebie miłości… Czy może być jeszcze smutniej? Skubas śpiewa o ukochanej, która odchodząc, zabrała ze sobą całą jego zdolność kochania. Mężczyzna nie pozostawia jednak złudzeń kolejnej kochance, jasno sygnalizując, że wypełnia jedynie puste miejsce w łóżku. Utwór może kojarzyć się nieco z Another Love Toma Odella.
Leonard Cohen – Famous Blue Raincoat
Miłość – królowa naszej depresyjnej listy. Tym razem słyszymy historię trójki kochanków – przyjaciół zakochanych w tej samej kobiecie. Jesteśmy świadkami pełnego bólu, ale też akceptacji wyznania, które jeden z mężczyzn kieruje do drugiego. Nie robi tego bez żalu, jednak nie potrafi znienawidzić przyjaciela. Tak jakby przeczuwał, że on i jego ukochana byli sobie od zawsze pisani. Najbardziej poruszającymi zdają się być słowa: Yes, and thanks for the trouble you took from her eyes/ I thought it was there for good so I never tried ( Tak i dziękuję, za smutek, który zdjąłeś z jej oczu. Myślałem, że zadomowił się tam na dobre, więc nawet nie próbowałem). Mężczyzna pokazuje, że jego miłość jest czysta i szczera – w końcu brak w niej egoizmu. Może to doprowadzić do łez niejednego wrażliwego melomana.
Damien Rice – 9 Crimes
Klasyk wszystkich konających. Spokojna, bardzo smutna partia fortepianowa i ckliwy, łzawy duet kochanków mogą wzruszyć nawet tych, którzy serce mają z kamienia. Cały utwór utrzymany jest w jednostajnym, przewlekle smutnym klimacie, który może udzieli się także i Wam.
Johnny Cash – Hurt
Poprzednie pozycje skupiały się na smutku, bólu, rezygnacji. I tym razem nie będzie inaczej. Johnny Cash raczy nas szczerymi, pięknymi i smutnymi zarazem przemyśleniami. W niemłodym już wieku, stara się rozliczyć siebie i swoje życie. Niestety… Zdaje się, że nie jest człowiekiem, który może spojrzeć w lustro bez żalu.
Stare Dobre Małżeństwo – Samotni jak gwiazdy
Tym razem nieco w innym klimacie, ale nadal bardzo depresyjnie. SDM wprowadza nas w świat samotności, gdzie zapomniany nawet przez Boga człowiek, sam musi zmagać się z codziennością. Jest to rodzaj osobliwej modlitwy, w której nie ma już nawet miejsca na prośby. Jest jedynie ból, ciche westchnienie.
Eminem – Mockingbird
Mockingbird to chyba najbardziej wzruszający utwór Eminema. Jednak tak jak w poprzednich piosenkach mieliśmy do czynienia z niespełnioną lub zakończoną już miłością, tak ta tutaj jest bezwarunkowa i wielka.
Eminem stara się wyjaśnić swojej malutkiej jeszcze córeczce Haley, dlaczego sprawy potoczyły się w konkretny sposób. Zdaje sobie sprawę, że to właśnie on jest przyczyną zamieszania w życiu dziewczynki i szczerze za to przeprasza. Choć z ust rapera często słyszymy cięte obelgi, tym razem pokazuje się ze strony ojca, który naprawdę kocha swoje dziecko. W tle widzimy kadry z życia Marshalla, Kim i Hayley, niegdyś szczęśliwej rodziny. W Mockingbird Eminem rozlicza się z wydarzeń z przeszłości pokazując swoją łagodniejszą stronę.
Alice In Chains – Love, Hate, Love
Proponując 10 piosenek, które pogłębią Twoją depresję, nie można zapomnieć o Alice in Chains. Surowe, “nagie” brzmienie Love, Hate, Love mogłoby stać się wizytówką listopadowego nastroju. To przejmujące nagranie prosto z serca grunge’u (Seattle 1991), jest (subiektywnie) chyba najbardziej emocjonalnym wykonaniem Layne’a Staleya. W wokalu słychać otwierające się rany, ból, gorycz i ogrom cierpienia. Dźwięki wydają się płynąć prosto z duszy Layna, a wykrzyczane wręcz w kulminacyjnym momencie love, hate, love uderza autentycznością.
Pink Floyd – Don’t Leave Me Now
Pozostajemy w tym samym nastroju. Utwór jest nieco teatralny, aktorski. Przywodzi na myśl mężczyznę wracającego późną nocą do domu. Zachrypłym od alkoholu głosem przywołuje swoją kobietę. Kobietę, której potrzebuje by funkcjonować. Ledwo wydobywając z siebie mamrot, wspomina czas kiedy był dla niej dobry po to by za chwilę skierować w jej stronę zarzut. Jak mogłaś odejść? Dlaczego traktujesz mnie w ten sposób? Mimo to wie, że potrzebuje jej głównie po to, by ją upokorzyć i dać upust swej agresji. Może kiedyś ją kochał… Może kochałby ją nadal, ale nie potrafi. Za bardzo nienawidzi siebie.
Led Zeppein- Babe, I’m gonna leave you
Naszą listę utworów, z którymi łatwo utożsamić się przeżywając jesienno-zimową depresję zamyka Babe, I’m gonna leave you Led Zeppelin. Pomimo że najsmutniejszymi wydają się piosenki, mówiące o nieodwzajemnionej miłości, jeszcze bardziej mogą poruszać te, gdzie jest ona obustronna, ale nie ma szans na spełnienie. Babe, I’m gonna leave you ma coś z nokturnu(pieśni nocnej). Bohater utworu targany jest namiętnością. Z jednej strony wie, że nie potrafiłby żyć bez swojej ukochanej (którą czule nazywa babe), z drugiej jednak wzywają go różna pragnienia – może to sława, może chęć bycia w drodze. Nie chce opuszczać ukochanej, ma jednak świadomość, że stabilne życie nie jest dla niego. Śpiewa, o tym że kocha (nie musi nawet mówić tego w prost, w piosence kotłuje się od emocji), jednak w gruncie rzeczy podjął już decyzję. I to właśnie jest najsmutniejsze.
Oto 10 piosenek, które pogłębią Twoją depresję! Zestawienie proszę traktować z przymrużeniem oka. Przytoczone utwory nie należą do najweselszych, a depresja jest ciężką chorobą, z której żartować nie należy. Wszyscy jednak lubimy czasem dobić się, by powstać na nowo. I tego właśnie Wam życzę!
Uwielbiam Alice in Chains, ale wokal Layne’a pogrąża mnie w smutku i melancholii