Jakub Stykowski – Far Cry: New Dawn
Na obecnym rynku gier video brakuje nam fajnych tytułów z półki post-apo. O ile Bethesda nie sprostała oczekiwaniom fanów serii Fallout, grzebiąc tytuł z numerkiem 76 głęboko pod pierzyną postnuklearnego śniegu, tak nie mamy jednak na co narzekać w tym roku, albowiem wśród dwóch gier opowiadających o post-apokalipsie znajduje się Far Cry: New Dawn. I jeżeli w najbliższym czasie pewien Amerykanin z blond czupryną potknął by się o czerwony guzik, a mi dane będzie to przeżyć, to chciałbym się znaleźć właśnie w takim świecie, jaki zaprezentuje nam kolejny Far Cry.
Kolejna odsłona gry Far Cry od Ubisoft jest bezpośrednią kontynuacją jednego z zakończeń Far Cry 5. Przepowiednia Josepha Seeda odnośnie końca świata okazuje się prawdą. Bomby atomowe robią to co potrafią robić najlepiej, czyli kreują fantazyjne pustkowia, ludzkość chowa się w bunkrach, a na zewnątrz zaczyna się nuklearna zima. Jednak po 17 latach, następuje rozkwit. Ziemia zostawiona sama sobie obrasta bujną roślinnością, co nadaje zniszczonej planecie wiele pierwotnego, “dżunglowego” wdzięku. Jednym słowem będzie co oglądać.
Nowy świat, stare problemy
Bezpośrednia kontynuacja “piątki” znów powiedzie nas do Hope County, tym razem przedstawionego w znacznie… innej wersji. Nasz bohater, (lub bohaterka, zależnie od tego jak zdecydujemy w kreatorze postaci) będzie musiał rozwiązać problem jakim jest siejący postrach gang Highwaymen ,czele stoją dwie czarnoskóre bliźniaczki – Mickey i Lou.
Postapokaliptyczna nadzieja nadchodzi w 2019 roku
Ja osobiście położyłem już krzyżyk na produkcie od Bethesdy. Na szczęście Ubisoft potrafi wcisnąć swojego Far Craya w każde uniwersum, i robią to nad wyraz dobrze. Mam nadzieje że New Dawn, razem z Metro Exodus zawojują na rynku post-apo w 2019 roku.