Fest Festival 2019 – pierwsza edycja za nami [fotorelacja]

0
820
Fest Festival 2019
fot. Natalia Nazar

Zakończył się śląski Fest Festival 2019, w trakcie którego można było zaznać porządnej dawki muzyki. Na ośmiu scenach wystąpili artyści z Polski i spoza jej granic. Ponieważ była to pierwsza edycja, było kilka niedociągnięć, ale ogólne wrażenie pozostaje jednak dobre.

Fest Festival 2019 był festiwalem innym niż wszystkie. Trwał od piątku, 23 sierpnia, do wczesnych godzin porannych niedzieli, 25 sierpnia. Na scenach głównych w dwa dni zaprezentowało się kilkadziesiąt wykonawców przeróżnych gatunków muzycznych. Pojawiły się nazwiska takie jak Zawiałow, Organek, Kłusowski, Domagała czy Smith. Swoje występy zaliczyły takie formacje jak Disclosure, Metronomy, Rebeka, Kwiat Jabłoni, KAMP!, Viagra Boys, Kero Koko Bonito czy Tulia. Mogliśmy być świadkami rewelacyjnego koncertu projektu Albo Inaczej oraz posłuchać reprezentantów sceny hip-hopowej – m.in. Holaka, Sokoła czy Otsochodzi.

Na kręgach tanecznych uczestnicy Fest Festivalu nie mogli narzekać na nudę. W piątkowy wieczór impreza tam zaczynała się co prawda dopiero około 20, ale za to w sobotę już od 12:00 program wypełniony był po brzegi. Słychać było szeroko pojętą muzykę elektroniczną, przy której można było się bawić bez przerwy. Pojawili się tam m.in. Kiasmos (a w zasadzie Janus Rasmussen z DJ setem), catz’n dogz czy Kollektiv Turmstrasse.

Wiele pozytywnych aspektów nowego festiwalu

Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że festiwal miło zaskoczył. Było kilka niedociągnięć, o których będzie chwilę później, ale wrażenie ogólne jest bardzo dobre. Po pierwsze Park Śląski, w którym odbywał się Fest Festival: przepiękny, wielki teren z trawą, drzewami i stawem. Jeden z największych parków miejskich w Europie nadaje się na tego typu imprezę. Był bardzo dobrze zagospodarowany. Na uczestników czekało całe mnóstwo budek z jedzeniem i napojami, również wyskokowymi. Nie było praktycznie w ogóle kolejek, co pozwoliło na szybkie zakupy i dalsze imprezowanie. Dodatkowo porganizatorzy zadbali o to, aby były miejsca, w których można się zrelaksować – hamaki, leżaki i inne siedziska były zwykle oblegane przez zmęczonych dobrą zabawą uczestników. Na całym terenie rozstawione były przeróżne instalacje artystyczne, które za dnia wyglądały pięknie, a nocą były podświetlone, co wzmacniało ogólne wrażenie. Lampki, podświetlone drzewa, lampiony i inne światełka po zachodzie słońca tworzyły niesamowity klimat.

Sprawdźcie, jak bawiliśmy się pierwszego dnia festiwalu:

 

Drugi dzień był zdecydowanie dłuższy i bardziej intensywny:

 

Festiwalowe niedociągnięcia

Widać było, że organizatorzy włożyli dużo serca w ten festiwal. Było dużo wszystkiego: mnóstwo wykonawców, strefy chlloutu w różnych miejscach, ogromna ilość przeróżnych budek z piwem i innymi rodzajami alkoholu, cała gama foodtrucków i oczywiście dużo scen. W zasadzie nigdzie nie trzeba było stać w kolejkach, a to na festiwalu jest dość istotne, ale tu pojawia się też pytanie: czy właścicielom budek z alkoholem i foodtrucków rzeczywiście opłacało się przyjeżdżać, skoro była taka konkurencja?

Z najważniejszych spraw, muszę przyznać, że zabrakło komunikacji na wielu płaszczyznach. Uczestnicy mogli zainstalować aplikację, która miała pomagać w organizacji czasu, ale zdarzało się, że dane nie były w niej aktualizowane. Zwykle nie było oznaczeń i kierunkowskazów, więc pierwsze godziny upływały na rozglądaniu się, śledzeniu mapy i zwiedzaniu w celu rozpoznania terenu. Odległości pomiędzy scenami były dość duże, więc czasem można było zgubić drogę. Organizatorzy nie zadbali przede wszystkim o to, aby ochrona i pracownicy imprezy wiedzieli, gdzie się znajdują i co tam robią. Zbyt często nie umieli odpowiedzieć na zadane im pytania. Wielkim utrudnieniem było to, że ochrona nie wpuszczała fotografów z odpowiednim identyfikatorem do fosy.

Odwołane koncerty

Problem był również z odpowiednim informowaniem odnośnie tego, że któryś wykonawca nie wystąpi na festiwalu. O tym, że Wu-Tang Clan nie pojawi się w Chorzowie w zasadzie dowiedzieliśmy się z facebooka dzień przed planowanym koncertem (w zamian zaproszono ScHoolboy Q). Już o tym, że Vitalic nie zagra DJ seta praktycznie nie było żadnej wzmianki. Grzebiąc na facebooku oraz czytając jakieś komentarze pod przypadkowymi postami można było doszukać się, że ktoś coś napisał, ktoś inny skomentował i ostatecznie gdzieś ta informacja się znalazła. Oficjalnie jednak nigdzie się to nie znalazło.

Ponieważ była to pierwsza edycja, można przymknąć oko na niektóre sprawy. Można trzymać kciuki, aby w przyszłym roku festiwal odbył się ponownie, bo tkwi w nim ogromny potencjał, który warto wykorzystać.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments