Najlepsze zagraniczne albumy 2018 roku!

0
2248

Kończący się rok pod względem muzycznym trochę rozczarował. Mocnych premier było znacząco mniej niż w latach poprzednich, jednak pojawiło się kilka ciekawych albumów, o których warto powiedzieć kilka słów.

Mijający rok dał nam kilka rewelacyjnych albumów. Otrzymaliśmy premiery, które z góry skazane były na sukces. Były również pozytywne zaskoczenia oraz kilka ważnych powrotów. Zapraszam do zestawienia dziesięciu najlepszych zagranicznych albumów 2018 roku.

10. Post Malone – Beerbongs & Bentleys

Post Malone – Beerbongs & Bentleys

Najnowszy album Post Malone to jeden z najbardziej niedocenianych albumów tego roku. Głównie krytykowany, jednak w moim odczuciu artysta dokonał czegoś bardzo trudnego. Z jednej strony na albumie umieścił bardzo dużo chwytliwych, wręcz popowych utworów, z drugiej stworzył kilka ciekawych kolaboracji. Uwielbiam kawałki Ball For Me oraz Spoil My Night nagrane z Niki Minaj i Swae Lee. Sam muzyk nie szufladkuje się jako raper. Jak sam twierdzi on tworzy po prostu muzykę. Beerbongs & Bentleys to bardzo ciekawy i różnorodny miks dźwięków z niezłymi tekstami. Post Malone swoim drugim albumem wszedł na szczyt popularności i zamierza całkowicie wykorzystać swoje przysłowiowe pięć minut.

09. Jon Hopkins – Singularity

Jon Hopkins – Singularity

Jakoś tak wyszło, że muzyka klubowa w tym roku mnie nie zachwycała. Nie wyszło nic co przyciągnęło mnie na dłużej. Jedynym wyjątkiem był kolejny album Jona Hopkinsa. Singularity to wspaniała podróż przez minimal techno. Kompozycje może nie są specjalnie skomplikowane, ale przekaz jest mocny i hipnotyzujący. Uwagę zwraca świetna produkcja, co w zasadzie nie powinno w żadnym wypadku dziwić – produkcja albumów Jona Hopkinsa zawsze stała na najwyższym poziomie. Album jest dość długi, ale w żadnym momencie nie nudzi. Singularity to epicka, “kosmiczna” podróż pełna wysublimowanych beatów i synhtów. Podróż w którą warto się wybrać!

08. Kamasi Washington – Heaven and Earth

Kamasi Washington – Heaven and Earth

Jeżeli na liście najlepszych albumów roku pojawia się artysta tworzący muzykę, której w zasadzie nie słuchasz, to musi oznaczać, że wydawnictwo jest co najmniej intrygujące. Tak właśnie miałem z płytą Heaven and Earth od Kamasi Washingtona. Osobiście jest to moje największe zaskoczenie mijającego roku. Oczywiście artystę znałem już wcześniej i jego kompozycje zawsze mi się podobały. Jednak to co Kamasi zrobił ze mną swoim ostatnim albumem, przeszło wszelkie pojęcie. Epickie, monumentalne, dwupłytowe wydawnictwo mistrza saksofonu, to coś więcej niż album. Tak bardzo spójnej stylistycznie, a zarazem pełnej oryginalnych patentów próżno szukać na dzisiejszym rynku muzycznym. Otwierający album Fists Of Fury, zapowiadał świetny album, a potem jest już tylko lepiej. Kto nie słyszał, niech szybko nadrabia zaległości!

07. Travis Scott – Astroworld

Travis Scott – Astroworld

Tego pana przedstawiać nikomu nie trzeba. Travis Scott bije wszelkie rekordy, a rok 2018 należał do niego. Album Astroworld zbiera głównie pozytywne opinie, a na dodatek sprzedaje się jak świeże bułeczki. Pod względem artystycznym jest naprawdę dobrze. W zasadzie trzeba powiedzieć, że jest to najbardziej spójny i przemyślany, po prostu najlepszy album w karierze młodego rapera.

Do najlepszych fragmentów albumu trzeba zaliczyć Yosemite, Butterfly Effect oraz Sicko Mode, chociaż krążek wypełniony jest świetnymi utworami z naprawdę ciekawymi tekstami, co w świecie rapu nie należy do normy. Oczywiście pod tym względem Travisowi daleko do Kendricka Lamara, ale widać wyraźny progres na tej płaszczyźnie.

06. The 1975 – A Brief Inquiry Into Online Relationships

The 1975 – A Brief Inquiry Into Online Relationships

Nie sądziłem, że przejdzie mi to przez gardło, ale najnowsze dzieło The 1975 jest dobre, a nawet bardzo dobre. Ale takie cuda wydarzyły się w 2018 roku! Zawsze uważałem, że muzyka Brytyjczyków to niespecjalnie ambitne plumkanie, nachalnie skrojone pod przeciętną dwunastolatkę. Oczywiście niektóre piosenki wpadały w ucho, ale nigdy nie byłem fanem zespołu. Do nowego albumu podchodziłem w zasadzie bez żadnych oczekiwań i zrobiłem to dłuższy czas po premierze. Nie czytałem recenzji i nie szukałem żadnych informacji dotyczących zespołu. Muszę przyznać – żałuję, że album przesłuchałem tak późno. A Brief Inquiry Into Online Relationships to jedna z najlepszych rzeczy, jakie wydała brytyjska muzyka rozrywkowa w 2018 roku. Panowie przeprowadzili niezwykle udany flirt z elektroniką i syntezatorami, a jednocześnie zachowali swój mocno przebojowy charakter. Singiel Love It If We Made It to jeden z najlepszych utworów mijającego roku.

05. Ariana Grande – Sweetener

Ariana Grande – Sweetener

Trauma to w ostatnich miesiącach synonim Ariany Grande. Zamach podczas koncertu w Manchesterze oraz śmierć Maca Millera mogły przybić młodziutką piosenkarkę. Ariana znakomicie poradziła sobie z demonami i nagrała kapitalną płytę. Sweetener to z jednej strony to, co słyszeliśmy już wcześniej na albumie Dangerous Woman, ale z drugiej strony jeszcze lepsza produkcja i dużo bardziej życiowe teksty. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić to zabrakło mi trochę ryzyka. Artystka nie szukała nowych form przekazu, a przecież posiadaczka tak znakomitego głosu mogłaby zabawić się nim trochę bardziej. Mimo tego Sweetener to zdecydowanie najlepsza popowa płyta tego roku, wypełniona znakomitymi singlami jak God is a Woman czy No Tears Left To Cry. Warto jednak dać jej trochę czasu, bo aby wyrobić sobie pozytywną opinię, musiałem kilkukrotnie przesłuchać cały album.

04. Father John Misty – God’s Favorite Customer

Father John Misty – God’s Favorite Customer

W tym przypadku byłem spokojny, każdy album muzyka jest przynajmniej dobry. Nie inaczej jest w przypadku God’s Favorite Customer. Album zachwyca, ale zarazem zasmuca, gdyż ma w sobie nutkę melancholii i rozgoryczenia. Wokalnie jest rewelacyjnie, zresztą do tego Josh Tillman przyzwyczaił swoich słuchaczy. Album to swoisty terapeutyczny seans, wypełniony wspaniałymi kompozycjami. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana muzyki alternatywnej. Być może najlepsza płyta w karierze songwritera, a na pewno jedna z najlepszych płyt tego roku! Artysta wydał w tym roku również album koncertowy co jest znakomitym dopełnieniem krążka God’s Favorite Customer.

03. Kali Uchis – Isolation

Kali Uchis – Isolation

Jak debiutować, to z przytupem! Tak właśnie postanowiła zrobić Kali Uchis. Kolumbijsko-amerykańska wokalistka przy pracy nad albumem zaprosiła same uznane marki, a efekt jest lepiej niż dobry. Płyta w zasadzie nie ma słabych momentów. Jest rewelacyjnie wyprodukowana i zaśpiewana. Na uwagę zasługują świetne featuringi, znakomicie wpasowane w brzmienie albumu. To właśnie utwory Tyrant nagrany z Joria Smith oraz After the Storm, gdzie pomagali Tyler, The Creator i Bootsy Collins, należą do najjaśniejszych punktów tego krążka. Isolation ma wszelkie predyspozycje, aby wejść do kanonu muzyki soul i r’n’b. Jestem ciekaw jak potoczy się dalsza kariera młodej piosenkarki.

02. Robyn – Honey

Robyn – Honey

Na takie powroty warto czekać. Robyn w ostatnim czasie nie nagrywa dużo, ale jeśli już się za coś zabiera, to robi to dobrze, o czym świadczy m.in. ep-ka nagrana z norweskim zespołem Röyksopp. W tym roku powróciła albumem Honey i po raz kolejny rozbiła bank. Jestem pełen podziwu dla wrażliwości muzycznej wokalistki, bo profesjonalizm i etos pracy – z coś z czego artystka słynęła zawsze. Wokalistka po raz kolejny udowodniła, że można nagrać przebojową płytę ze świetnymi tekstami i niebanalnymi kompozycjami. Zarówno tytułowy utwór, jak również Missing U to wspaniałe utwory, które powinny znaleźć się w każdym podsumowaniu roku 2018.

01. Janelle Monáe – Dirty Computer

Janelle Monáe – Dirty Computer

Dirty Computer to album, który kupiłem już podczas pierwszego przesłuchania. Można powiedzieć, że kupiłem go na długo przed premierą. Pierwsze dwa single promujące wydawnictwo zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Album pełen jest smaczków, różnorodnych i wielogatunkowych kompozycji. Janelle posiada wielką charyzmę i wrodzony entuzjazm, którym zaraża na odległość. Ma również wspaniały głos i zmysł artystyczny co jest zauważalne na tej płycie. Dirty Computer to album kompletny, którego słuchałem najczęściej w 2018 roku. Z nie-singlowych utworów zdecydowanie polecam Don’t Judge Me oraz Americans.

Na koniec chciałbym też wyróżnić kilku artystów, którzy w zestawieniu znaleźli się poza czołowa dziesiątką. Dla nich również należą się wielkie słowa uznania, gdyż stworzyli równie solidne albumy, które na pewno będę słuchał w 2019 roku. Wśród nich znaleźli się Joria Smith, Lykke Li, The Carters, The Weeknd, Anna Calvi, Kanye West oraz Pusha T. Liczę, że następny rok będzie równie dobry pod względem premier. Mocno czekam na kilka zagranicznych, jak również polskich premier.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments