Layla, Angie, Roxanne, Jolene… Imiona te na dobre wpisały się w muzyczny elementarz. Choć same nie tworzyły piosenek, to właśnie one były źródłami inspiracji.
Ruszamy zatem z nowym cyklem tekstów – Natchnienie jest kobietą. Przyjrzymy się w nim bliżej sylwetkom kobiecym, które stały się inspiracją dla największych przebojów wszech czasów. Zaczniemy od jednej z najbardziej znanych muz w historii muzyki. Żony dwóch wielkich artystów – George’a Harrisona i potem Erica Claptona. Poznajcie Pattie Boyd.
Pattie przyszła na świat w marcu 1944 w południowo-zachodniej Anglii. Wyrosła na czarującą blondynkę, co z pewnością otworzyło jej drzwi do kariery w modelingu. Oprócz tego zajmowała się aktorstwem i pisarstwem. Mimo że na swoim koncie Pattie ma wiele osiągnięć, największą sławę przyniosły jej piosenki, których stała się bohaterką.
Cofnijmy się kilkadziesiąt lat wstecz. Promienna Pattie rozkochuje w sobie George’a Harrisona, a następnie jednego z jego najlepszych przyjaciół – Erica Claptona. Takie zestawienie musi skończyć się katastrofą (a przynajmniej solidną dramą) lub… serią wspaniałych utworów!
Miłość od pierwszego wejrzenia
Lata 60., wyobrażenie Boga zmienia się. Nie jest nim już brodaty facet w Niebie, a “na grzybka” obcięci Beatlesi. Każdy występ bożyszczy nastolatek wywołuje falę histerii. Są krzyki, płacze, śmiechy, a ekscytacja miesza się z obłąkaniem. Jednak miejsce w sercach muzyków jest ograniczone… Jeśli chodzi o Harrisona należy ono do Pattie Boyd.
Modelka wpadła George’owi w oko już od samego początku. Poznali się na planie do filmu A Hard Day’s Night. Spotkanie czwórki Beatlesów musiało być dla Pattie dużym przeżyciem. Jakie było jej pierwsze wrażenie?
John wydawał się bardziej cyniczny i zuchwały niż pozostali, Ringo najbardziej ujmujący, Paul był słodki, a George, z aksamitnymi brązowymi oczami i ciemnymi kasztanowymi włosami, był najlepiej wyglądającym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam. W przerwie na lunch znalazłam się obok niego. Bycie tak blisko było elektryzujące. Był szalenie przystojny, ale również i zabawny.
Rola Pattie nie należała co prawda do najdłuższych (ograniczała się do jednego słowa), okazała się jednak furtką do czegoś znacznie większego – głównej roli w życiu Cichego Beatlesa.
Początki tej dwójki są bardzo romantyczne. Ponoć już podczas pierwszego spotkania, Harrison(niby na żarty) oświadczył się. Dziewczyna nie zgodziła się jednak ani na zamążpójście, ani na obiad. A przynajmniej nie od razu…
Chwycić Pana Boga za nogi
Z początku oporna na zaloty Pattie Boyd, nie pozostała obojętna na długo. Zauroczona młodym Beatlesem postanowiła odejść od poprzedniego chłopaka i zacząć nowy związek. Harrison nie pomylił się – 2 lata później relacja zaowocowała małżeństwem.
W 1965 Pattie została żoną George’a. Poślubienie gwiazdy popu mogłoby się niektórym zdawać złapaniem Pana Boga za nogi. Rzadziej myślano o tym, że od tego momentu życie Boyd zmieni się o 180 stopni. Pamiętacie wcześniej wspomniane histeryczne fanki? No właśnie… Małżeństwo z Harrisonem postawiło świeżo upieczoną pannę młodą w samym centrum Beatlemani i jak można się spodziewać, nie była to pozycja szczególnie wygodna. Nagle kobieta stała się obiektem nienawiści zrozpaczonych psychofanek.
Tak Pattie wspomina jeden z koncertów ukochanego w wywiadzie przeprowadzonym z Taylor Swift dla czasopisma Bazar:
Przed ostatnią piosenką wstaliśmy z miejsc i poszliśmy w kierunku najbliższych drzwi wyjściowych, a za mną były te dziewczyny. Podążały za nami, kopały mnie, ciągnęły za włosy i pchały w dół wzdłuż tego długiego korytarza. (…) Mówiły, że mnie nienawidzą.
Something George’aa Harrisona
Pattie przyznaje w wywiadach, że George był miłością jej życia. O tym, co czuł Harrison najlepiej mówią jego piosenki. To właśnie dla niej i o niej jest I Need You, For You Blue, Isn’t It a Pity, So Sad, If I Needed Someone, I Want To Tell You, It’s All Too Much i w końcu Something – chyba najbardziej znany utwór Milczącego Beatlesa.
Słowa utworu zdradzają nam jak działa na Georga jego ukochana (Somewhere in her smile she knows, That I don’t need no other lover, Something in her style that shows me, I don’t want to leave her now). Pattie wspomina, że słyszała już wcześniej, jak George pogrywał melodię utworu w domu. Nie miała jednak pojęcia, że to właśnie jej dedykowany jest utwór. Frank Sinatra okrzyknął go najpiękniejszą piosenką miłosną, jaką kiedykolwiek słyszał. Z pewnością nie był w tym odosobniony, gdyż Something doczekało się około 150 coverów.
Ulubioną wersją Goerga była ta wykonywana przez Jamesa Browna. Ja natomiast uwielbiałam tą wykonywaną przez Georga Harrisona, gdy grał dla mnie w naszej kuchni. – wspomina Pattie.
Ciężkie próby
Przyglądając się małżeństwom gwiazd, niełatwo znaleźć pary, które pozostały ze sobą całe życie. W końcu trasy koncertowe, masa fanek gotowa zrobić wszystko, by ukraść choćby spojrzenie (nie mówiąc już nawet o niczym więcej) i nieregularny, burzliwy tryb życia nie sprzyjają zacieśnianiu więzi. Te problemy nie ominęły też Harrisona i Boyd.
W swoim małżeństwie para przechodzi wiele problemów. Pattie odczuwa stres z powodu niemożności zajścia w ciąże, a George co raz bardziej oddala się w odmęty religijnych praktyk. Moda na Indie, buddyzm i odmienne stany świadomości trwa w najlepsze. Nie omija też Harrisona, który oddaje się Hare Krysznie. Jego fascynacja osiąga punkt kulminacyjny, gdy wraca z Indii i stwierdza, że chce by otaczała go masa młodych dziewic. Wydawało mu się to całkiem logiczne – w końcu tak postępował jego guru. Cóż, nie trudno się domyślić jak pomysł wpłynął na jego małżeństwo…
Do tego dochodzi romans George’a z żoną przyjaciela z zespołu – Ringo Starra. Mówi się także o zażyłości występującą między Beatlesem, a byłą dziewczyną Claptona. Mimo że Pattie wybacza mu “skoki w bok”, czuje się zraniona i nie potrafi zapomnieć zdrady. Co więcej, sama wplątuje się w miłostkę wraz z gitarzystą Rolling Stones – Roonie Woodem. Relacja Boyd i Harrisona wisi na włosku. Wtedy na scenę powraca najlepszy przyjaciel Harrisona, Eric Clapton…
Podchody
Eric Clapton był przyjacielem rodziny Harrisonów. Wraz z George’em spotykali się by pojammować lub po prostu pogadać. Nie było to trudne zważywszy na to, że byli sąsiadami. Z początku Boyd nie miała pojęcia, że muzyk darzy ją jakimś uczuciem. Anegdotka mówi, że któregoś dnia dostała miłosny liścik podpisany literą “E”, nie przypuszczała jednak, że to właśnie Eric. Wkrótce mężczyzna wyznał jej miłość, Pattie jednak odrzuciła go, będąc wierna Harrisonowi.
Layla
Clapton był bardzo zdeterminowany, by zdobyć serce Pattie. Próbował różnych sposobów. Namawiał, by zostawiła męża i wprowadziła się do niego. Nie podziałało. Spróbował więc czegoś większego. Owocem nieszczęśliwej miłości w 1970 powstał jeden z najbardziej kultowych przebojów Claptona (i jego ówczesnego zespołu Derek and the Dominos), ale także całej muzyki rockowej. Mowa oczywiście o wydanej w Layli ( Eric nie jest na tyle bezczelny by nazwać utwór po prostu Pattie). Jego inspiracją była bliskowschodnia historia miłosna Lajla i Madżnun, opowiadająca o zakochanym do szaleństwa mężczyźnie. Także i Clapton “umierał z miłości”.
Któregoś wieczora Clapton i Boyd spotykali się potajemnie w jego mieszkaniu. Mężczyzna zaprezentował swej zakazanej miłości nowy utwór. Pattie była zdruzgotana. Z jednej strony nie mogła oprzeć się muzykowi i zachwycała się piosenką, z drugiej zaś bała się co pomyślą ludzie, a zwłaszcza mąż, gdy dowiedzą się, kto jest tytułowym obiektem westchnień. Nie da się jednak zaprzeczyć, że coś łączy Pattie i Erica. Ta wzajemna fascynacja nie umyka uwadze Harrisona. Wkrótce podczas jednej z imprez, zauważa rozmawiającą na uboczu dwójkę. Zapytany, co się dzieje Eric Clapton odpowiedział bezprecedensowo: Zakochałem się w Twojej żonie. Wściekły George zapytał Pattie, z kim wróci dziś do domu. Ta jednak pozostaje mu wierna. Utwór nie zadziałał. Przynajmniej na razie.
Związek albo heroina
Eric nie mógł pogodzić się z faktem, że Pattie nie jest jego. Próbował więc nowej metody – szantażu emocjonalnego. Zapewnia kobietę, że jeśli go nie wybierze, zacznie brać heroinę. Dostaje kosza po raz kolejny i szybko spełnia swoją obietnice, oddając się narkotycznym ciągom.
Marzenia, które trudno udźwignąć
Lata czekania w końcu opłacają się. Do szaleństwa zakochany Clapton w końcu zdobył serce Panny Boyd. W 1974 Pattie zdecydowała się na dobre odejść od George’a i wpadła prosto w ramiona Erica. Para przeżyła piękny, namiętny romans i w końcu w 1979 pobrała się. Nie znaczy to jednak, że ich wspólne życie było usłane różami.
Eric Clapton swej obietnicy nie cofnął i nadal rytmem jego dnia kierowały dawki narkotyków, leków i alkoholu. Para przeżywa poważne problemy, które pogłębiają się jeszcze bardziej, gdy Pattie dowiaduje się że jej mąż spodziewa się dziecka z włoską aktorką (sama jest bezpłodna). W 1988 decyduje się na rozwód i tym samym kończy zawiły miłosny trójkąt Harrison – Boyd – Clapton.
Życie z muzykami
Przywołując swoje związki z dwoma wielkimi muzykami, Pattie wspomina sposób w jaki przebiegała często komunikacja. Rzekomo w kłótniach czy rozmowach mężczyźni nie zawsze potrafili dojść do sedna i zamknąć sprawę w sensowny sposób. Zdezorientowana Boyd nie wiedziała zatem, co tak naprawdę myślą. Zarówno Harrisona jak i Claptona mieli na to ten sam sposób. Może w prawdzie nie potrafili znaleźć odpowiednich słów w konwersacji, po chwili jednak wracali z piosenką, w której okazywali, co naprawdę czują. Z pewnością jest to romantyczne, ale momentami trudne do zniesienia.
Muza
Przyjrzyjmy się bliżej piosenką pisanym miłością do Pattie. Layla nie była w końcu jedynym dziełem, które napisał dla niej Clapton. Warto wspomnień także o Wonderful Tonight, które mężczyzna miał stworzyć czekając aż Pattie przygotuje się do wieczornego wyjścia, She’s waiting (tekst dotyczy kryzysu między parą) czy Old Love – napisane po faktycznym rozstaniu. Inne piosenki inspirowane bylą żoną Claptona to: I Looked Away, Bell Bottom Blues, Anyday, Keep On Growing, I Am Yours czy Why Does Love Got To Be So Sad.
Pattie Boyd “załapała się” również na dwa utwory Rooniego Wooda z Rolling Stonses- Mystifies me i Breathe on me.
Miłość i fascynacja
Jedna kobieta, dwóch zakochanych w niej mężczyzn. Ten miłosny trójkąt przeszedł wiele faz i został poddany wielu próbom. Ile napięcia, namiętności, poczucia winy i sprzęgał ze sobą, wiedzieć mogą jedynie kochankowie. Może dziwić, że po latach George potrafił spojrzeć Ericowi w twarz. Co więcej, Beatles przyszedł nawet na ślub swej byłej żony i można by pomyśleć… byłego przyjaciela.
Pattie bardzo często zastanawiała się, czy podjęła słuszną decyzję zostawiając Georga. Modelka przyznaje, że to właśnie on był jej wielką miłością, o której chciałoby się rzec – prawdziwą.
Zawsze był bardzo kochający. Nawet po rozstaniu zawsze był moim przyjacielem. Wciąż rozmawialiśmy przez telefon. I przyszedł do mnie, zanim umarł. Jeśli kogoś kochasz, to robisz tak. I myślę, że on zawsze mnie kochał.
O Claptonie mówi jako o ogromnej, rozpalającej fascynacji. Pattie wspomina, że namiętność w związku była tak duża, że trudno było jej utrzymać kontrolę. Mimo elektryzującej chemii, jaka łączyła tą dwójkę, Boyd po latach zarzuca Claptonowi egoizm, mówiąc, że kochał tylko siebie i nie powinien odwodzić jej od męża. Jednocześnie przyznaje, że sama nie jest bez winy, gdyż dała się uwieść.
W 2007 kobieta wydała swoją biografię Wonderful Tonight: George Harrison, Eric Clapton and Me, w której opisuje radości i smutki bycia żoną dwóch największych muzyków wszech czasów. Zapytana po latach, czy chciałaby cofnąć czas i rozegrać swoje życie inaczej, odpowiada, że łatwo nie było, ale nie… Nie potrafiłaby.