Shannon Leto, współzałożyciel zespołu Thirty Seconds To Mars i jego perkusista, 9 marca obchodzi urodziny. Z tej okazji prezentujemy ranking najlepszych utworów grupy.
Shannon Leto jest amerykańskim perkusistą i współzałożycielem grupy muzycznej Thirty Seconds To Mars, a prywatnie starszym bratem Jareda. Zespół założyli obaj w roku 1998 w Los Angeles. Główne gatunki muzyczne grane przez Marsów to post grunge, neo-prog, rock alternatywny i rock elektroniczny. Byłymi członkami byli Solon Bixler, Matt Wachter i Tomo Miličević. Aktualnie na koncertach pomaga im Stephen Aiello. Praktycznie od samego początku bracia kombinują i eksperymentują w swoich utworach, co czasem spotyka się również z ostrą krytyką. Z pewnością jest to też jedna z najlepszych koncertowych kapel.
Utwór numer pięć
L490. Dla wielu słuchaczy może przeszkadzać początek, lecz polecam obejrzeć film reżyserii Jareda Leto, Artifact. Ta kwestia jest bardzo dobrze wytłumaczone – co, jak, dlaczego. Zaś późniejsze granie na gitarze… to jest coś przepięknego. Zwłaszcza na żywo!
Utwór numer cztery
The Kill. Jeden z największych hitów zespołu Thirty Seconds To Mars. Chociaż… właściwie to duża część słuchaczy poznała tę kapelę właśnie przez The Kill. Przez wiele, wiele lat największą atrakcją w trakcie koncertów były wyskoki Jareda w stronę publiczności, kiedy to grali ten kawałek.
Utwór numer trzy
End Of All Days. Bardzo poruszający utwór, w którym aż słychać ból, a nawet smutek, rozgoryczenie i ogromny żal. Można się po prostu wzruszyć i pewnie duże grono słuchających odnajdzie w tym numerze samego siebie.
Utwór numer dwa
Hurricane było swego rodzaju totalną nowością w twórczości zespołu. W dużej mierze odbiegającą od tego, co już stworzyli. Kolejnym wielkim zaskoczeniem jest fakt, iż istnieje druga wersja Hurricane – mowa tu o duecie z raperem Kanye Westem.
Utwór numer jeden
Remedy. Tutaj usłyszymy pierwszy raz… Shannona. Czyli głównego bohatera dzisiejszego artykułu. Mało kto przypuszczał, że starszy Leto może mieć tak świetny głos. Ciekawa jestem tego, czy powstanie jeszcze więcej solowych utworów ze Shannonem? A może będą i z nim, i z Jaredem?