Inee, czyli Inez Janiak-Molęcka, jest tatuatorką i piosenkarką. W grudniu wydała swoją najnowszą płytę – 13. Z tej okazji zapytałam Inee o muzykę, motywację do działania lub terapię. Zapraszam!
Gdybyś miała porównać siebie za czasów Fam Fatale do siebie teraz, po premierze 13, co byś powiedziała? Jaką artystką się stałaś? Co się pozmieniało?
Dojrzałam, nabrałam świadomości i doświadczenia 🙂
O co chodzi z 13? Dlaczego ta liczba jest dla Ciebie tak ważna?
Na przekór wszystkim 🙂 Nigdy nie rozumiałam, czemu ludzie boją się tej liczby i uważają ją za pechową. Postanowiłam, że mi po prostu przyniesie szczęście – i przynosi! Wszystko jest w naszych głowach. To, co sobie zaprogramujemy, przekłada się na naszą rzeczywistość.
Jak powstają Twoje utwory? Jak to działa?
Sama chciałabym wiedzieć. Jest chemia, chwila i, gdy coś musi powstać, to powstaje. 🙂
W utworach często odwołujesz się do popkultury – czy to do świata muzyki, czy filmów. Z czego to wynika?
Kocham popkulturę, anime, mangi, uniwersum Marvela, DC i bajki Disneya. Otaczam się tym na co dzień, więc naturalnie wylewa się to ze mnie w utworach.
W pierwszym wywiadzie, który z Tobą przeprowadziłam, jako inspiracje wymieniłaś m.in. Agnieszkę Chylińską, Marilyna Mansona i Quebonafide. Słyszałam, że teraz Twoją główną inspiracją jest Poppy. A życiowo kto najbardziej Cię inspiruje?
Poppy nie jest moją główną inspiracją 🙂 Lubię jej muzykę, ale mam też wiele innych, muzycznych inspiracji. Jeżeli zaś chodzi o życiowe inspiracje, to wiem, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i nikt ideałem nie jest, nawet jak się takim wydaje. Staram się wyciągać poszczególne cechy, które mi imponują z różnych postaci i implikować w swoją codzienność. 🙂 Nie mam jednej konkretnej osoby, z której czerpię inspirację. 🙂
Jak dbasz o głos? Zarówno przy nagraniach, jak i podczas koncertów? Moim zdaniem, słychać mega progres od czasu Fam Fatale…
Hehe, chciałabym dbać o głos, ale aparat do inhalacji nadal leży nieodpakowany pod biurkiem i czeka na swój moment. O rozwój dbam na lekcjach śpiewu. Ustawiłam też sobie dyscyplinę i postanowiłam codziennie opracowywać jakąś melodię i zwrotkę. 🙂 Bez codziennej pracy nie ma progresu. Lubię się nad czymś zafiksować i pracować na 200%.
Gdybyś mogła przez jeden dzień stać się jakimś znanym muzykiem, to kto by to był i dlaczego?
Zostałabym sobą:) Ostatnio zrozumiałam, że jestem swoim ulubionym muzykiem. Przez lata nie doceniałam samej siebie i postanowiłam w tym roku to naprawić. 🙂
Z kim chciałabyś nagrać kawałek?
Nie zdradzam w tym momencie, bo chce ludzi zaskakiwać moimi kolaboracjami. Kilka razy też chciałam z kimś nagrać, ale kiedy poznałam tę osobę osobiście, ta ochota się po prostu wypalała. W najbliższym czasie usłyszycie mnie na ciekawych i nietypowych połączeniach, ale też w zestawieniu, które już wiele osób wyczekiwało. ✌🏼
W jednym z TikToków napisałaś, że jedną z najlepszych rzeczy, którą zrobiłaś, było pójście na terapię. Dlaczego zdecydowałaś się na ten krok i co ona Ci dała?
Terapeutyzuję się od dziecka – zarówno pomocą u specjalisty, jak i czytając książki o tematyce psychologicznej. Czasami przemycam trochę informacji o swoim dzieciństwie w tekstach – to też jest forma terapii. Jednak ostatnio terapia pozwoliła mi pożegnać się z najcięższymi traumami i sprawiła, że poczułam się wolna. Każdemu polecam – od rozmowy z bliskim po rozmowę z nieznajomym terapeutą. Nie bójmy się dawać sobie pomóc i o tą pomoc prosić. Każdy nosi krzyż, a taki krzyż łatwiej dźwigać w kilka osób.
Co Cię najbardziej motywuje do działania?
Śmierć i świadomość przemijania.
Co najbardziej lubisz w tworzeniu muzyki?
Kocham cały proces – od słuchania bitów, tworzenia melodii po spotkanie z fanami na koncertach.:)
Pierwsze kroki w śpiewaniu zaczęłaś stawiać jako dziecko. Gdybyś spotkała tamtą siebie, co byś sobie powiedziała?
Nic, bo jeszcze by zrobiła coś inaczej, a mnie jest teraz dobrze. Wszystko wydarza się w odpowiednim czasie i miejscu. Jestem wdzięczna za całą drogę.
