Inez Janiak (Inee): Każdą kłodę da się przeskoczyć lub podmienić [wywiad]

0
146

Inez Janiak-Molęcka jest tatuatorką i piosenkarką. W mediach społecznościowych śledzi ją ponad milion osób. W ubiegłym roku wydała książkę Bez strachu. Jaka jest siła marzeń i ile człowiek jest w stanie zaryzykować, aby dopiąć swego. A w tym roku, 30 czerwca, ukazała się jej najnowsza płyta – Manga. I to o niej, o mandze, o zmianach i o tworzeniu jest ta rozmowa. Zapraszam!

Od pierwszego wywiadu, którego udzieliłaś dla KM, minęły 2 lata. Opowiedz proszę, co się u Ciebie pozmieniało? Jeżeli chodzi o Twoją artystyczną działalność?

Zmieniło się mnóstwo rzeczy. Nie działam już na własną rękę, a wydaję muzykę w wytwórni Dopehouse pod okiem Matiego Gibbsa. Powiem szczerze, że gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że wydam tu płytę, to bym nie uwierzyła… A jednak jestem! Pod względem działalności muzycznej to jest to na pewno najistotniejsza zmiana. Mam wokół ludzi, którzy są w stanie mi pomóc, doradzić i podpowiedzieć. To jest bardzo istotne, jeżeli chodzi o rozwój. Samemu sobie ciężko zauważyć błędy.

Manga to nie tylko tytuł Twojej nowej płyty. Ilustracje również są mangowe. Skąd pomysł, żeby manga była obecna w Twoim nowym wydawnictwie?

Od dzieciaka jaram się mangą i anime, a że na płycie jest mnóstwo nostalgii w stronę dzieciństwa, to pomysł na połączenie tego z mangą zrodził się sam. Znalazłam Michalinę Daszutę, która zajmuje się trudną sztuką tworzenia mang i nawiązałyśmy współpracę. Kattlet to naprawdę zdolna artystka.

W mandze, którą można było zamówić w Twoim preorderze, bohaterką jest jasnowłosa dziewczyna, walcząca z demonami, wyśmiewana przez rówieśników i znajdująca ukojenie w muzyce i rysowaniu. Jak rozumiem, to jest historia o Tobie?

Jest to moje alter ego, jeżeli chodzi o interpretacje to zostawiam każdemu pole do popisu 🙂

manga
fot. materiały prasowe

Twoje teksty dotyczą wielu trudnych zagadnień. Również te na Mandze – na przykład Custom jest o miłości do samych siebie, zaś Inna planeta o nerwicy lękowej. Kiedyś sama powiedziałaś, że zmagasz się z tym zaburzeniem. Czy dla Ciebie muzyka i pisanie tekstów ma działanie terapeutyczne? Czy może poruszasz trudne tematy, bo wiesz, że ludzie się z nimi utożsamiają, a Twoje teksty mogą im pomóc?

Inna planeta nie jest jedynie o nerwicy lękowej, ale również o alkoholu, z którym przez kwestie rodzinne mam przedziwną relacje. Zrezygnowałam z niego i od tych dwóch lat moje życie stało się lepsze i bardziej jakościowe. Alkohol, nawet spożywany jedynie w weekendy, zaburza percepcję i zabiera czas. Pogłębia też lęki oraz nienawiść do siebie. Okropna substancja. Jestem radykałem i wolałabym, żeby nie istniał na świecie. Nie skrzywdziłby wielu bliskich mi osób. Poruszam w tekstach takie tematy, bo tak swobodnie mogę się uzewnętrznić z ciężkich tematów. Często dostaję wiadomości, że to komuś pomogło i wtedy czuję satysfakcję.

Czy to, co przeżyłaś w drodze na Antarktydę (opisałaś tę przygodę w swojej książce), miało wpływ na Twoje teksty?

Użyłam wzmianki o Antarktydzie w Zamiast Serca Mam Granat, ale większy wpływ na mnie miało to co wydarzyło się, zanim tam dotarłam, ile musiałam zaryzykować i poświęcić. Część opisałam w książce, a część nie nadaje się na publiczne chwalenie się 🙂 Może kiedyś o tym nawinę. 

Na Twojej płycie pojawiło się trochę gości – m.in.: Gibbs, Opał lub Kacper HTA. Jak Ci się z nimi pracowało?

Odpowiem ogólnikowo, bo nie chcę żeby ktokolwiek czuł się pominięty. Każda osoba z którą pracowałam nad płytą czy poszczególnymi numerami, to „spoko człowiek”. Bardzo mi zależy, aby przy procesie tworzenia otaczać się super ludźmi i na szczęście przy tym albumie tak było. 

Co było największym wyzwaniem w procesie tworzenia tego albumu?

Album powstał naturalnie, a do małej ilości snu i dużej ilości pracy jestem już przyzwyczajona 🙂 Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, bo każdą kłodę da się przeskoczyć lub podmienić.

Czy w jakiś konkretny sposób dbasz o swój głos? Chodzisz na lekcje śpiewu? Pytam, bo słychać, że jeżeli chodzi o wokal, zrobiłaś ogromny progres od czasów Fam Fatale...

Cieszę się że jest to zauważone. Powiem szczerze, że na lekcje śpiewu zaczęłam chodzić dopiero po wydaniu albumu, bo wcześniej nie miałam na to czasu. Jednak podczas pracy nad płytą starałam się słuchać uwag innych i prosić o opinie, które potem weryfikowałam i starałam się naprawiać błędy. Dużo trenowałam – ćwiczyłam w domu, nagrywałam się sama i w studio. To na pewno wiele dało. Zaczęłam też pracować z różnymi osobami i przestałam zamykać się w jednym miejscu.

fot.materiały prasowe

Zapowiadając Mangę, powiedziałaś: „Jak spełniać marzenia, to na wypasie”. Jakie w takim razie kolejne marzenie będziesz chciała spełnić?

Mam ich wiele. Nie będę zdradzać – po prostu to zrobię i pokażę. Na pewno kolejne płyty i chcę u Babci i Mamy zawiesić platynę, a potem diament 🙂

W ubiegłym roku ukazała się Twoja książka Bez strachu… Nie myślałaś o tym, żeby zacząć tworzyć mangę? Nie tę muzyczną, tylko na papierze?

Nie, nie mam na to czasu. Skupiam się na muzyce, to mi daje w życiu największą satysfakcję.

Właśnie wydałaś płytę. Jakie masz plany na kolejne miesiące? Szykują Ci się jakieś koncerty?

Koncertuję, nagrywam, tworzę. Szykuje się wiele, ale nie będę wszystkiego zdradzać od razu 🙂

Bardzo dziękuję za Twój czas 🙂

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments