Pod koniec kwietnia 2025 roku wydany został album o tytule Kaczogród. Salon piękności i inne historie z lat 1966-67.
Niniejszy album zawiera komiksy Carla Barksa z lat 1966–67. Chociaż Kaczor Donald najczęściej kojarzy nam się z błogim lenistwem, jest też kaczorem pracującym, który żadnej pracy się nie boi. Próby zrobienia wielkiej kariery w tym czy innym zawodzie przeważnie kończą się dla niego katastrofą, niekiedy jednak odnosi sukces. We wcześniejszych tomach poznaliśmy go między innymi w roli architekta krajobrazu, dostawcy pizzy, mleczarza, listonosza, specjalisty od przeprowadzek, wyburzeń, a nawet wywoływania opadów czy naprawy dzwonów kościelnych. Tym razem Donald postanawia założyć tytułowy salon piękności i interes się kręci, mimo że nie wszyscy są z tego zadowoleni. Salon piękności to klasyczna dziesięciostronicowa, podobnie jak godna uwagi historia Niezbyt sędziwy marynarz, nawiązująca do słynnego i ważnego w kulturze anglosaskiej poematu Samuela Taylora Coleridge’a. Na tym etapie kariery Barks tworzył jednak głównie dłuższe, 24-stronicowe opowieści z udziałem Sknerusa McKwacza i to przede wszystkim one stanowią zawartość albumu.
Tytułowa historia
Na początku lekkie zaskoczenie. Okazuje się, iż w opowieści zatytułowanej Salon piękności główną rolę gra Kaczor Donald i… jego dziewczyna Daisy. Historia zaczyna się od tajemniczego zachowania kaczora, które zaczęło niepokoić zarówno jego ukochaną, jak i siostrzeńców. Postanawiają go śledzić, gdyż Donald zaczął się wymykać z domu późnymi wieczorami. Wkrótce okazuje się, iż kaczor kupił opuszczony budynek po innym biznesie i otworzył własną działalność gospodarczą. Salon piękności. W oczach chłopców – straszny wstyd, a w oczach Daisy… tragikomedia. Zażenowanie połączone z zazdrością o ładne klientki. Mimo wszystko, to właśnie narzeczona Donalda jest najbardziej zniesmaczona. Nie chciała chłopaka, który wykonuje taki, a nie inny zawód. A już na pewno nie pragnęła tego, aby miał on kontakt z pięknymi kobietami. Czytając ten komiks, aż do samego końca, próbowałam zrozumieć jej zamiary – ale na marne. Nie pojmuję jej zachowania. Załamaną kaczkę próbują ratować jej siostrzenice – chcące zrobić zarówno psikusa, jak i upokorzyć Donalda. Cóż – Daisy na samym początku wyglądała katastrofalnie, ale sytuacja nabrała absolutnie nieoczekiwanego efektu. Jakiego? To już pozostawiam kaczym czytelnikom do przeczytania.