Alicja Sinicka zaczynała od pisania romansów z elementami thrillera, a obecnie przerzuciła się w całości na thrillery. Miałam okazję przepytać autorkę o inspiracje, przygotowywanie się do napisania powieści, nową książkę – Będziesz tego żałować i o inne ciekawe rzeczy. Zapraszam!
Jak się zaczęła Twoja przygoda z pisaniem? Zawsze chciałaś pisać?
To była forma ucieczki od rzeczywistości, którą stworzyłam sobie przez przypadek. Politechnika, Akademia Ekonomiczna – te uczelnie kojarzą się z możliwością wykonywania porządnego zawodu. Trzymałam się tej myśli wiele lat, aż coś głęboko w środku zaczęło się we mnie buntować, dusić. W końcu wyszło na powierzchnię.
Dużo osób, kiedy chce coś zmienić w życiu, boi się tej zmiany. Czy w Twoim przypadku też tak było – obawiałaś się, że to może nie być dobra decyzja?
Początkowo tak, ale coś ciągnęło mnie w tym kierunku. Od początku czułam, że się w tym odnajdę. Czytałam też trochę biografii inspirujących osób, które też dokonały zmian w swoim życiu, walczyły o siebie, o marzenia. Ich historie pokazały mi, że zawsze na początku pojawiają się wątpliwości. Myślę, że trzeba to przetrwać.
Jacy twórcy Cię inspirują?
Lubię czytać thrillery i literaturę piękną. W thrillerach staram się wczuć w rytm powieści, w tempo. Czasem coś we mnie z tego zostaje, potem zainspirowana tworzę nową konstrukcję fabuły u siebie. Bardzo szanuję też twórców literatury pięknej i tu z reguły skupiam się na głębi powieści, unikatowych metaforach, porównaniach, które czasem potrafią oderwać czytelnika od ziemi. Ciężko to wytłumaczyć, ale ja literaturę piękną bardziej odczuwam niż czytam. I lubię ten stan.
Skąd czerpiesz pomysły do swoich powieści?
Z życia, z obserwacji rzeczywistości. Z reguły są to jakieś pojedyncze iskry, płynące z moich doświadczeń. Zauważam jakieś zjawisko, potem zapisuję, zbliżam się do niego. Wykręcam na wszystkie strony i to już jest podstawa nowej historii. Przykładowo w Służącej motyw średniowiecza wziął się stąd, że w młodości mieszkałam obok pól, na które przyjeżdżali chłopcy z małego bractwa i urządzali pojedynki. W zbrojach, z mieczami. Było w tym coś magnetycznego. Zawsze podglądałyśmy ich z przyjaciółką.
Jak wygląda powstawanie książki? Masz od początku historię w głowie, czy ona się tworzy w trakcie pisania?
Zawsze na początku tworzę plan, który później, w trakcie pisania, ulega zmianom. Ale koncepcja jest już na starcie, nie lubię pisać na dziko.
Zaczęłaś od romansów, a obecnie piszesz raczej thrillery. Skąd ta zmiana?
Chyba potrzebuję silniejszych emocji. Mnie napięcie w książkach odstresowuje. Lubię zatracić się w historii, wierzę, że najlepszą drogą do takiego zatracenia jest strach, zagadka kryminalna, precyzyjne wyrażanie myśli. Surowe, ale dosadne zdania, pozornie okrojone z emocji, a tak naprawdę dźgające newralgiczne punkty w umyśle czytelnika. Tym dla mnie jest thriller. Uwielbiam jego konstrukcję.
19 maja ukaże się Twoja najnowsza powieść – Będziesz tego żałować, która ma być początkiem serii. O czym będzie ta seria?
To będzie seria o zwykłych kobietach, które dały się uwikłać w niebezpieczne relacje z mężczyznami. Pierwszą bohaterką będzie Iga, która wchodzi na własne życzenie do jaskini lwa. W jej życiu pojawiają się zasady, których musi przestrzegać, żeby czuć się bezpiecznie. Pytanie, czy warto dążyć do bezpieczeństwa za wszelką cenę.
Czy będzie bardzo się różnić od Twojej pierwszej serii – Oczu wilka?
Od serii Oczy wilka na pewno, bo to były jednak romanse, wzmocnione elementami thrillera. Teraz mamy thrillery ocierające się o relację damsko – męską. Granica jest cienka.
Opisujesz w swoich książkach trudne relacje – na przykład w Winnej relacja Wendy z ojcem, w Obserwatorce dzieciństwo Izy i przemoc domową, w Stażystce – sponsoring, a w Służącej obsesję Borewskiego na punkcie średniowiecza i podziałów społecznych. W jaki sposób się do tego przygotowujesz? Czytasz książki psychologiczne?
Czytam dużo książek psychologicznych i myślę, że jakąś wiedzę z psychologii już mam, przynajmniej taką, która pozwala mi swobodnie budować profile psychologiczne bohaterów, ich zachowania, reakcje. Lubię niszowe blogi, na których ludzie opisują swoje specyficzne emocje. Przykładowo przygotowując się do Obserwatorki trafiłam na blog dziewczyny, która lubiła ciąć swoje ciało. Wrzucała zdjęcia ran, barwnie opisywała co czuje, przy każdym cięciu. Po lekturze jej blogu, wiedziałam, że jedna z bohaterek Obserwatorki też będzie to sobie robić.
W jaki sposób powstają Twoi bohaterowie? Są inspirowane prawdziwymi ludźmi czy są całkowicie zmyślone?
Zawsze najpierw tworzę bohaterów, a dopiero później biorę się za historię. Wyobrażam ich sobie jak najdokładniej i na koniec wrzucam do wybranego przez siebie miejsca. Przykładowo, inspiracją dla głównej bohaterki Winnej– Wendy – była Harley Quinn. To postać pojawiająca się w komiksach i filmach związanych z Batmanem. Bardzo podobało mi się jej życie przed przemianą, kiedy była grzeczną i poukładaną panią psycholog, która powoli dała się okiełznać sile toksycznej miłości do Jokera. Zafascynowało mnie to i wykorzystałam ten motyw.
A mają jakieś Twoje cechy?
Na pewno istnieją między nami punkty styku, ale swoich cech, w rozumieniu totalnym, staram się im nie nadawać. Wtedy straciłabym obiektywizm, a to jest dla mnie bardzo ważne.
Czytałam ostatnio Służącą – mam wrażenie, że praca nad nią wymagało sporego researchu na temat średniowiecza, środków odurzających czy procedur policyjnych. Mam rację?
Tak, czytałam sporo o bitwach średniowiecznych, również o funkcjonowaniu bractw rycerskich w dzisiejszych czasach. Chciałam, żeby było realnie. To były jedne z moich najciekawszych badań.
A nie myślałaś o napisaniu książki historycznej? Po przeczytaniu Służącej myślę, że byłby to nie najgorszy pomysł…
Historia nigdy nie była moją najmocniejszą stroną, na razie nie mam takiej książki w planach. Przy Służącej napracowałam się podczas researchu, myślę, że napisanie całej książki historycznej mogłoby mnie przerosnąć.
Akcja Obserwatorki i Służącej rozgrywa się w Oławie, gdzie się urodziłaś. Dlaczego postanowiłaś tam umiejscowić akcję?
Chciałam, żeby było realnie. Oława to moje rodzinne miasto, znam je bardzo dobrze. Wszystkie miejsca są mi bliskie. Klimat na pewno jest prawdziwy. Czytelnik może to poczuć.
Co jest najtrudniejsze w pisaniu?
Wprowadzanie magii do opowieści, takiego błysku, dostrzegalnego dla czytelnika. On może powstać wszędzie. W dialogu, w opisie, a nawet w sposobie, jakim kończymy i zaczynamy rozdziały. Nie da się go zdefiniować, ale da się go poczuć.
A co najbardziej lubisz w byciu pisarką?
To, że tworzę coś z niczego. Pomysł powstaje w mojej głowie, a potem się materializuje do książki, którą ktoś może wziąć do ręki i przeczytać.
Która z książek była dla Ciebie największym wyzwaniem?
Stażystka, bo to był mój pierwszy thriller. Nowa konstrukcja, wątki kryminalne, regularne wtaczanie napięcia do tekstu.
A czy praca pisarza w czasie pandemii różni się czymś od pracy przed pandemią? Jak jest w Twoim przypadku?
Piękna jest ta stałość pisania. Przynajmniej w moim odczuciu nic się nie zmieniło. Praca pisarza w dużej mierze jest niezależna od czynników zewnętrznych. Oczywiście, mniej spotykam się teraz z ludźmi, przez co być może odpada mi część inspiracji, ale odnajduję je w internecie, w innych książkach. To nie stanowi problemu.
Jakie są Twoje plany na najbliższe tygodnie, miesiące?
Bardzo dużo pisania. Z jednej strony jestem tym podekscytowana, z drugiej trochę się stresuję. Ale wierzę, że dam radę.
Czego mogę Ci życzyć?
Weny i silnej woli.
To tego Ci życzę. Bardzo dziękuję za rozmowę 🙂
Ja również dziękuję.
Super wywiad