Pellegrino Artusi „Włoska sztuka dobrego gotowania” [recenzja]

0
621
Fot. Diana Łętocha

Z czym kojarzą Wam się Włochy? Z morzem? Ze śródziemnomorskim klimatem? Pięknymi zabytkami i urokliwymi uliczkami? O tak, z tym na pewno, jednak mimo wszystko wydaje mi się, że każdemu z Was (a także mnie) przemknęło przez myśl przede wszystkim słowo JEDZENIE.
Tak, włoska kuchnia wybija się na tle innych swoją niepowtarzalną prostotą i wyrazistym smakiem. Któż z nas nie jest miłośnikiem pizzy, makaronów czy tiramisu? Po prostu nie da się jej nie kochać. 
Sięgając po książkę Włoska sztuka dobrego gotowania, oczami wyobraźni zobaczyłam te wszystkie pyszności i poczułam nadzieję na to, że dowiem się, w jaki sposób mogę je wyczarować.

La Scienzia in cucina e l’Arte di mangiar bene

Tak brzmi w oryginalne tytuł książki Pelegrino Artusi’ego. Prawda, że pięknie? Włoska sztuka dobrego gotowania to unikatowy zbiór zawierający 790 przepisów na potrawy włoskie. Książka dzieli się na poszczególne działy w zależności od rodzaju dań, a więc na: zupy, pierwsze dania, ciasta do smażenia i zapiekania, mięsa, międzydania, dania zimne, ciasta, desery, lody czy nalewki. Odnajdziemy przepisy zarówno proste i klasyczne, jak i nieco bardziej skomplikowane.

Miłośnik z wyboru

Ciekawostką jest, że autor z zawodu wcale nie jest kucharzem, ba! – nie uczęszczał nawet do szkoły kulinarnej! Ma za to doskonale wysublimowany smak oraz nadzwyczaj dobry gust, któremu zaufały miliony ludzi na całym świecie, w tym wielu doskonałych szefów kuchni.

Książka Artusiego zwana jest Włoską biblią kulinarną nie bez powodu – autor przekazał nam cenną wiedzę na temat znakomitych potraw, które każdy z nas może wykonać w swoim domowym zaciszu. W przyjemny, nieco osobisty sposób dzieli się z nami przepisami, okraszając niektóre z nich interesującymi anegdotkami czy sytuacjami z prywatnego życia. Instrukcje są napisane staroświeckim, acz prostym językiem, co dodatkowo fascynuje i zachęca do przygotowania opisywanych dań.
Autor uważa, że jedzenie ma dawać przyjemność i bez wątpienia ma rację. Jego przepisy to uczta dla zmysłów, umożliwiająca przeniesienie się do krainy pełnej słońca i niezapomnianych kulinarnych doznań.

Stawia przede wszystkim na wysoką jakość produktów, które podnoszą atrakcyjność każdego posiłku. I tu niestety pojawia się problem, ciężko bowiem trafić w Polsce na prawdziwy parmezan czy naprawdę dobrej jakości oliwę z oliwek. Nie wspominając już o typowych włoskich produktach, jak kordy czy marsala, a takich trudno dostępnych produktów jest w książce sporo.
I, niestety, kuchnia włoska nie jest fit… Wykonując przykładowe dania, musimy być świadomi ich sporej kaloryczności, jako że składają się z masła, mąki, a przede wszystkim – z parmezanu, duuuużej ilości parmezanu!
Dd czasu do czasu jednak składniki te są jak najbardziej wskazane, byle w odpowiednich ilościach.

W książce brakuje również elementów graficznych, zdjęć, czegoś, co z pewnością przyciągnęłoby uwagę. Powiedzmy sobie szczerze – zdjęcia pięknych dań są najskuteczniejszą zachętą do przygotowania wykwintnego posiłku.
Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest bez wątpienia ważną pozycją na półce każdego zwolennika włoskiej kuchni. Warto ją mieć i wykorzystać od czasu do czasu… albo przynajmniej się z tym dziełem zaznajomić.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments