Gra pojedynkowa osadzona w świecie Disneya? To możliwe! Właśnie ukazała się gra Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze. Co o niej sądzę? Zapraszam do recenzji.
W grze zbieramy kolekcję bohaterów i złoczyńców z filmowych światów Disneya i Pixara i zostajemy mistrzami przywoływaczy w emocjonującej walce na arenie czarnoksiężnika! Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze to pełna akcji turowa gra bitewna dla 2 lub 4 osób, w której każdy wybór może przesądzić o losie potyczki! naszym celem jest odpowiednie stworzenie strategii oraz połączenie umiejętności specjalnych naszych postaci w niezwykłe kombinacje. Czy dasz radę zebrać drużynę, która przezwycięży rywali i zaprowadzi Cię prosto do zwycięstwa? W pudełku znajdziemy aż 8 postaci, które znamy z animacji.
Jak się w to gra?
Podczas zabawy wcielamy się w przywoływacza stającego na czele drużyny bohaterów i złoczyńców z uniwersum Disneya i Pixara. Decydujemy, które postaci włączyć do swojej drużyny – każda z nich ma unikalne zdolności i własną talię, którą wykorzystamy w trakcie gry. Każda tura składa się z dwóch faz: ruchu i akcji. Podczas obu możemy wykonać standardowe działania (odpowiednio ruch i atak) lub zagrać z ręki kartę odpowiadającą turze aktualnego bohatera. Karty zapewniają silniejsze ataki oraz dodatkowe efekty i pozwalają nakładać na postacie rozmaite stany, które urozmaicają rozgrywkę. Kluczem do zwycięstwa będzie przemyślane przemieszczanie się po planszy i atakowanie w odpowiednich momentach, wykorzystując najefektywniej cechy naszych postaci. W trakcie zabawy, będziemy też ulepszać nasze postacie, poprzez zbieranie odpowiednich ikonek na zagrywanych kartach. Punty zdobywamy poprzez pokonywanie postaci przeciwnika oraz przez zakończenie rundy na środkowych polach planszy. Klasycznie, wygra ten, kto zdobędzie więcej punktów zwycięstwa.
Świetna instrukcja!
Mimo, że to gra wykorzystująca postaci znane z animacji, to wcale nie jest to najprostsza w zasadach gra. Twórcy jednak wybrnęli z tego obronną ręką. Instrukcja podzielona jest na rozdziały. Każdy kolejny rozdział wprowadza nowe mechanizmy i zasady. Dopiero ogrywając ostatni, poznajemy pełna rozgrywkę. Uważam, że to fantastyczne rozwiązanie. Po pierwsze, pozwala to na doskonałe opanowanie zasad gry, rozrywając grę rozdział po rozdziale. Oczywiście bardziej zaawansowani mogą od razu zacząć od pełnej rozgrywki, bo mimo wszystko, zasady nie będą przytłaczające. Natomiast młodszy gracz, go rozgrywek rodzinnych może spokojnie grać na niepełnych, bardziej casualowych zasadach. Na pewno będzie z takie rozgrywki czerpał masę frajdy. Instrukcja jest opisana w zrozumiały sposób, a przykłady dobrze opisują możliwe scenariusze, których świadkami będziemy w trakcie zabawy.
Jakoś wykonania
Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się wizualny aspekt gry oraz jakość komponentów. Grafiki na kartach mają unikatowy styl. który dobrze rezonuje z moją wrażliwością. Od razu włącza się pewna nostalgia do czasów, kiedy żyłem tymi animacjami. Jestem również fanem figurek. Świetnie się prezentują na żywo, i chyba nie wymieniłbym ich nawet na klasyczne plastikowe figurki! Fajnym rozwiązaniem jest licznik zdrowia bohaterów, który jest w formie pierścienia-podstawki na figurkę. Przyznam, że pierwszy raz widzę tego typu licznik. Żetony i elementy kartonowe mają odpowiednią grubość i raczej powinny przetrwać sporą liczbę potyczek. Drobnym minusem jest dosyć generyczna i nieco nudnawa plansza. Liczyłem na większą ucztę dla oka. Fakt spełnia ona swoje zadanie i jest czytelna. Jednak w mojej opinii, mogła wyglądać lepiej. Mam nadzieję, że kiedyś doczekamy się jakiejś neoprenowej maty z ciekawszą grafiką.
Moje wrażenia
Sorcerer’s Arena to gra, która w pierwszej chwili totalnie mnie nie interesowała. Jednak jeszcze przed premierą, gdy czytałem o projekcie coraz więcej, poziom zainteresowania drastycznie poszybował w górę. Z wypiekami na twarzy wyczekiwałem kuriera z moim egzemplarzem. Powiem Wam, że absolutnie nie zawiodłem się na tej grze! Ciężko powiedzieć, czy moja miłość do Disneya, nie sprawia, że ogrywałem grę w różowych okularach, ale fakty są takie, że spędziłem wiele godzin i rozegrałem dziesiątki pojedynków, a każdy z nich sprawiał mi ogromną satysfakcję. Gra spodobała mi się do tego stopnia, że mam już zamówione dwa dodatki, które wyszły równo z premierą Legendarnych sojuszy. Mam ogromną nadzieję, że gra zostanie ciepło przyjęta i dobrze się sprzeda. Uniwersum to daje niemal nieskończone opcje na rozwijanie serii. Życzę sobie, jeszcze wielu dodatków i setek godzin spędzonych przy planszy! Potrzebowałem takiego Unmatched w wersji light.