Jak myślą sprawcy brutalnych zbrodni? Jak wygląda praca profilera FBI? I co najważniejsze – jak powstaje morderca?
7 letnia Joan z New Jersey była wesołą, uśmiechniętą i empatyczną dziewczynką. Należała do żeńskiej drużyny skautowskiej. Razem z koleżankami roznosiła ciastka po okolicznych domach. Pewnego dnia została zaciągnięta do domu jednego z sąsiadów – nauczyciela chemii w liceum, po czym wykorzystana seksualnie i zamordowana. Morderca wywiózł jej ciało do lasu, a następnie…. uczestniczył w poszukiwaniach dziewczynki.
Z kolei 8 letnia RIma i 12 letnia Kara zginęły z ręki tego samego mężczyzny – przyjaciela ich rodzin. Obydwie sprawy dzieliło 11 lat, jednak sprawcą był ten sam mężczyzna. Człowiek mający problemy z używkami i agresją mężczyzna, wielokrotnie oskarżany o molestowanie, zwłaszcza młodych dziewcząt.
Przerażające, prawda? A to nie jedyna makabryczna historia, którą poznajemy w Jak powstaje morderca. Zagadki psychopatycznych umysłów….
Jeden z autorów, John E. Douglas (drugim jest pisarz i filmowiec Mark Olshaker) opowiada o swoich początkach – pracy młodego agenta w terenie, byciu wykładowcą, początkach wprowadzania psychopatologii do analizy kryminalnej i o tym, jak rozmowy z przestępcami wpłynęły na zapobieganie przestępstwom. Mówi o tym, jak wziął udział w programie telewizyjnym, podczas którego rozmawiał z jednym z morderców. I tu dochodzimy do pewnej ważnej rzeczy, czyli do konstrukcji tej książki…
Forma Jak powstaje morderca…
Jeżeli ktoś spodziewał się wywiadów z mordercami, rozczaruje się. Mamy narrację pierwszoosobową, prowadzoną przez Douglasa, który opowiada nam historię profilowania i mówi o sprawach, nad którymi pracował i psychopatach, z którymi się zetknął. Jego narracja jest oschła i skupiona na przedstawieniu tego, co się naprawdę wydarzyło. Pojawiają się fragmenty rozmów z przestępcami, ale uważam, że gdyby cała książka miała formę wywiadów, byłaby lepiej przyswajalna dla czytelnika.
Tylko dla osób o mocnych nerwach
Czytając o niektórych mordach, miałam łzy w oczach – zwłaszcza przy sprawie 7 letniej Joan. To nie są łatwe przypadki – jest brutalnie i mrocznie. I nawet chłodny, wyważony ton narracji tego nie zmienia. To nie jest lektura dla każdego – trzeba mieć mocne nerwy, sięgając po tę pozycję!
Jeżeli oglądaliście serial Mindhunter (o którym zresztą jest mowa w Jak powstaje…), zapewne macie w pamięci sceny z ciemnych sal wykładowych, gdzie dwaj śledczy próbują uczyć kolegów po fachu czegoś, co dopiero raczkuje – profilowania behawioralnego. Pewnie kojarzycie też sceny z sal, w których śledczy siedzą przy jednym stole z psychopatycznymi mordercami, a na tym stole leży włączony dyktafon. Te sceny przewijały się w mojej głowie podczas czytania tej książki. Trochę mi to przeszkadzało, ponieważ towarzyszyło temu uczucie, że już czytałam te fragmenty. Już widziałam, jak te wykłady wyglądają, widziałam tych śledczych i tych morderców… Miałam poczucie “odgrzewanego kotleta” – trochę na minus.
Czy warto…?
Jednym z moich zainteresowań jest psychologia, a jeszcze innym – zbrodnie, praca profilera lub śledczych i śledztwa w sprawach, na przykład, morderstw. Jak powstaje morderca… łączy obie te rzeczy. Interesujące jest dla mnie, co siedzi w głowie innego człowieka, dlaczego zrobił to, co zrobił i dlaczego w taki, a nie inny sposób. Jest napisana nieco chaotycznie, ale nie przeszkadza to zbytnio w czytaniu – “suchy” ton opowiadania, o którym wspomniałam wyżej może być bardziej uwierający. Dla mnie był.
Nie zmienia to faktu, że cała historia profilowania i sprawy, nad którymi pracował Douglas są mega ciekawe. Jest to ciężki kaliber, opisany chaotycznie i nieco “sucho”, ale żałuję sięgnięcia po tę pozycję!
Jak powstaje morderca… nie jest książką, która was wciągnie i nie wypuści aż do ostatniej strony. Trzeba poświęcić jej trochę czasu, ale mimo wszystko warto! Zwłaszcza jeżeli interesujecie się profilowaniem lub lubicie historie o seryjnych mordercach! I nie oglądaliście Mindhunter – znajomość serialu może Wam nieco popsuć lekturę tej książki…

![Klątwa miłości – o „Demonie” Wojtka Miłoszewskiego [recenzja] Demon](https://kulturalnemedia.pl/wp-content/uploads/2025/11/1000012633-218x150.jpg)


Wszystko zależy od motywacji czytającego. Dla mnie jedyną sensowną motywacją jest wiedza pozwalająca przewidzieć niebezpieczne sytuacje. Także znajomość ludzkiej natury. Wiem, że świadomość faktycznego zagrożenia mogłaby zapobiec wielu nieszczęściom i to jest ważne, a nie ton opowiadania. To nie jest beletrystyka .