8 morderców, 8 pisarzy: “Seryjni mordercy”

0
754
8 morderców, 8 pisarzy
fot. Agnieszka Szachowska

Wydawnictwo Filia prezentuje antologię opowiadań kryminalnych opartych na faktach – Seryjni mordercy. Jak ten temat ugryźli Max Czornyj, Marta Guzowska, Marcel Moss i spółka?

8 polskich pisarzy postanowiło zmierzyć się z polskimi seryjnymi mordercami XX i XXI wieku. Zbrodniarze terroryzowali ulice, budzili powszechny strach, a po ujęciu wielu z nich zostało ukaranych karą śmierci. Czytając ich historie, można złapać się za głowę. A jak się prezentują pod piórem i z udziałem wyobraźni naszych rodzimych literatów?

Tadeusz Ołdak – profiler kryminalny

Jan Gołębiowski wziął na tapet postać Tadeusza Ołdaka – seryjnego mordercy i gwałciciela. Narratorem jest tutaj profiler kryminalny, który tłumaczy, na czym polega jego praca. Gołębiowski przybliża czytelnikom sprawę Ołdaka z punktu widzenia kryminalistyki. Jeżeli kogoś ten temat interesuje, to opowiadanie na pewno przypadnie mu do gustu. Mnie się podobało, bo dużo można się z niego dowiedzieć, a sam warsztat Gołębiowskiego jest niezły – opowiadanie czytało się szybko i przyjemnie.

Chłopak z bagnetem

Bohater opowiadania Adrian Bednarek uczynił Karola Kota, tj. wampira z Krakowa. Ten młody chłopak jest opisywany jako sprawca przechwalający się swoimi dokonaniami i dzielący się swoimi fantazjami. Jednak nikt mu nie wierzy, do czasu aż Karol został aresztowany i skazany. Sposób, w jaki mówi Karol Kot jako bohater a zarazem narrator, jest dla mnie przestarzały, ale to dlatego, że Karol Kot żył w latach 1946-68. Samo opowiadanie czyta się całkiem dobrze, ale nie jestem szczególnie zachwycona piórem Adriana Bednarka.

Władca much

Max Czornyj opowiada czytelnikowi historię Bogdana Arnolda – alkoholika i mordercę prostytutek. Bardzo lubię opowiadania napisane przez Czornyja. Co ciekawe, jego styl nie podchodzi mi w przypadku powieści. Jedynie, jeśli chodzi o opowiadania. Moim zdaniem pisarzowi lepiej idzie z pisaniem krótkich form, aniżeli wyżej wspomnianych powieści. Czornyj nie szczędzi czytelnikowi szczegółów, które co wrażliwszych czytelników mogą przyprawić o mdłości, do bólu rzeczywistych bohaterów i mrożącego krew w żyłach, nieco creepy klimatu. Władca much jest na to dowodem.

Spowiedź eleganckiego mężczyzny

Marta Guzowska wzięła na warsztat przypadek Władysława Mazurkiewicza, który zabijał w czasie wojny. Jego ofiarami były osoby, z którymi robił interesy. Opowiadanie ma formę monologu Mazurkiewicza (tytułowego eleganckiego mężczyzny), który jest skierowany do jego rozmówcy – dziennikarza. Rozmowa toczy się już po okupacji. Tutaj ponownie mamy do czynienia ze stylizacją na język tamtych czasów. Sprawia ona, że opowiadania nie czyta się  tak dobrze, jak na przykład Czornyja. Mimo ciekawego pomysłu, nie dokończyłam tego opowiadania.

Sławomir T.

Marcel Moss przedstawia nam Sławomira T. – faceta, który brał udział w rozbojach, a poszedł siedzieć na 8 lat za pobicie i próbę gwałtu. Pisarz nie szczędzi wulgarnego języka i fantazji bohatera, który jest erotomanem, który traktuje kobiety przedmiotowo i jak sam twierdzi: „Złe kobiety trzeba tępić Z***bię każdą, która ze mnie zadrwi”. Mnie to opowiadanie czytało się całkiem nieźle – nie przeszkadzały mi wulgaryzmy, jedynie bohater, który był odrażającym dewiantem. Sam Moss pisze w taki sposób, że płynie się przez utwór – być może jeszcze kiedyś sięgnę po jakieś jego dzieło…

Bardzo długa lista

W opowiadaniu Marka Stelara poznajemy Władysława Baczyńskiego, który zabijał ludzi, którzy w jakiś sposób mu podpadli – albo mogli mu zaszkodzić, albo go oszukali, etc. Za każdym razem, kiedy Baczyński zasadzał się na daną osobę, miałam wrażenie, że nie zaplanował dokładniej swoich zabójstw. Nie jestem mistrzynią zbrodni, ale dla mnie Baczyński też nim nie był – miał po prostu farta. Bardzo długą listę czytało się dobrze, chociaż sam bohater i jego historia mnie nie porwała. W związku z tym całe to opowiadanie jest z kategorii „w porządku”.

Młotkarz z Torunia

Bohaterem utworu Marcela Woźniaka został tytułowy młotkarz z Torunia – Roman. Przybliża on czytelnikowi śledztwo, rozprawę i to, co się dzieje po rozprawie. Jest to dosyć nieoczywiste opowiadanie, ponieważ z jednej strony mamy prokuratora, który chce Romana zamknąć, z drugiej – poszlakowe śledztwo i to, że bohater zapewne jest niewinny. Na kilka stron przed końcem autor pokazuje nam, że to, co wcześniej uznaliśmy za oczywiste, takie nie jest. A to, kto naprawdę był mordercą, wychodzi na jaw na samym końcu… Duży plus dla autora za budowanie napięcia i nieoczywiste poprowadzenie akcji!

Nazywał się Stańczyk, syn Józefa

Łukasz Wroński na bohatera swojego utworu wybrał Stanisława Stańczyka – pedofila i mordercę. Poznajemy historię ujęcia Stanisława, jego barbarzyńskie czyny, pobyt w więzieniu, ucieczkę ze szpitala psychiatrycznego i wreszcie – brutalne morderstwo jego syna, Józefa. Pisarz nie szczędzi nam brutalnych szczegółów, ale jednocześnie doskonale buduje napięcie i angażuje czytelnika, który chce się dowiedzieć, jak to wszystko się skończy. Myślę, że żaden czytelnik, który nie jest zapoznany z historią Stanisława, nie zorientowałby się, jaki będzie finał! Duży plus za to.

Podsumowując…

Dzięki Czornyjowi, Marcelowi Mossowi i Woźniakowi oraz Łukaszowi Wrońskiemu mogę powiedzieć, że jest to bardzo udana antologia opowiadań. Nie podeszło mi opowiadanie Guzowskiej, ale nie jest to wada jej stylu, tylko tego, że sam Mazurkiewicz z jej historii ma bardzo wybujałe ego i nawet, gdyby nie był mordercą, nie dałoby się go lubić. Ponadto, ja zwyczajnie nie lubię opowieści osadzonych w czasach wojny…

Seryjni mordercy są potwierdzeniem, że nasi rodzimi autorzy potrafią pisać i nie straszna im krótka forma. Myślę, że ten zbiór będzie dobrym wyborem nie tylko dla fanów poszczególnych pisarzy, ale ogólnie dla fanów kryminałów. Nawet jeśli ktoś nie przepada za opowiadaniami, sądzę, że nie pożałuje, jeżeli sięgnie po ten zbiór!

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments