Pandemia to czas, kiedy branża artystyczna dostaje mocno w kość – zwłaszcza pod kątem występowania. Jednak to właśnie w 2020 roku powstał zespół Starless, który niedawno zaprezentował płytę Missing You. Gościnnie na krążku wystąpiły Monika Moszczyńska (wiolonczela) oraz Weronika Podkul (skrzypce).
Grupa Starless powstała w ubiegłym roku z zamiarem „z zamysłem pokrzepienia i dodania pewnej eteryczności szarej rzeczywistości”. W skład zespołu wchodzą: Marta Bejma (wokal, chórki, muzyka), Piotr Pryka (pianino, muzyka) oraz Wojciech Kokociński (teksty). Jak sami o sobie mówią:
„Chcemy zatrzymać Was na chwilę i pokazać świat w kolorach muzyki. Na płycie każdy słyszy coś innego i sami jesteśmy ciekawi z czym kojarzy się Wam nasza muzyka”.
Album rozpoczyna się od utworu Beginning, czyli od wprowadzenia słuchacza w klimat płyty. Mamy tu do czynienia z muzyką klasyczną, z którą ja nie mam zbyt dużej styczności. W zasadzie w ogóle jej nie mam, dopóki nie puszczę w słuchawkach jakiegoś symfonicznego metalu, jak Within Temptation chociażby. Nie wynika to z jakichś moich uprzedzeń, raczej z wyraźnej sympatii do cięższego brzmienia. Natomiast ten krążek spodobał mi się niemal od pierwszej piosenki i dość mocno mnie zaskoczył. Po wysłuchaniu płyty Alheny Breaking the silence… by scream, na którym po raz pierwszy zetknęłam się z głosem Marty, spodziewałam się czegoś bardziej metalowego. A tu niespodzianka! Recenzując wyżej wspomnianą płytę, napisałam, że Marta urzekła mnie swoim głosem. To się nie zmieniło – nadal uważam, że ma piękny głos, którego chce się słuchać. Zresztą, cały album Missing You jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze – wręcz płynie się przez dźwięki pianina, skrzypiec i wiolonczeli! Nie powiem – miło jest czasem posłuchać czegoś innego niż czysty metal!
Reasumując…
Mimo iż na co dzień preferuję brzmienia takie jak Vane, The Sixpounder, Jinjer lub Arch Enemy, to od czasu do czasu lubię posłuchać czegoś „lżejszego”. Wtedy z głośników leci Amaranthe, Within Temptation czy inne zespoły tego typu. Natomiast Starless mają duże szanse, żeby być moim kolejnym wyborem, kiedy ponownie zachce mi się symfonicznych dźwięków. Bardzo dobrze trafiają w tę spokojniejszą część mojej natury i chętnie będę śledzić ich dalsze poczynania!
OCENA KOŃCOWA
Starless - Missing You