Królowa szwedzkiego kryminału powraca w nowej odsłonie, fundując fanom zupełnie inne doznania. Tym samym jej Złota klatka to zwiastun kolejnej serii, zamkniętej w ramach thrillera psychologicznego. Czy Camilla Läckberg sprawdza się w tym gatunku?
Stara, nowa Läckberg?
Sięgając po powieść pt. Złota klatka, nie da się uciec od porównań do wcześniejszych książek autorki. Powód jest prosty. Dotychczas Läckberg przyzwyczaiła nas do niekończących się przygód zawartych w Sadze o Fjällbace. Nic więc dziwnego, że w najnowszym dziele literackim Szwedki doszukujemy się pewnych klisz. Jedno na wstępnie trzeba zaznaczyć; to nadal jest Camilla Läckberg, przez co nie musimy się obawiać, że poziom w jakikolwiek sposób się obniży. Prawdą jest, że należy się przestawić, bo jak to bywa w przypadku thrillerów psychologicznych, autorka trzyma się ich ram, przez co inaczej buduje napięcie i snuje fabułę. Efekt? Pozytywne zaskoczenie i ciekawość kontynuacji.
O fabule słów kilka
Główną bohaterką Złotej klatki jest Faye – piękna kobieta, która ma wszystko: męża, córkę, a na dodatek opływa w luksusach. Mogłoby się wydawać, że żyć, nie umierać. To jednak są tylko pozory zamknięte w bańce mydlanej, chcącej z czasem pęknąć. Faye uświadamia sobie, że dla męża poświęciła wszystko, by móc go zadowolić, co sprawiło, że uzależniła się od niego. Jej życie tylko z pozoru wygląda jak z bajki, w rzeczywistości Faye dusi się w klatce nałożonej przez najukochańszą osobę. Spełnianie oczekiwań męża stało się dla niej swego rodzaju narkotykiem; dla niego zaś normą, która zaczęła go nużyć. Paradoksalnie działania Faye doprowadziły to tego, że Jack zaczął się od niej oddalać…
Siła charakteru i żądza zemsty
Camilla Läckberg stworzyła silną bohaterkę, dla której motorem do działania stała się zemsta. Można rzec, że postępowanie Jacka obudziło w Faye drzemiącą determinację. Kobieta nie załamała się, gdy niespodziewane mąż wywrócił jej życie do góry nogami; obmyśliła mrożący krew w żyłach plam odegrania się na nim. Tym samym autorka bardzo sprawnie zaprasza czytelnika do zabawy puzzlami. Poszczególne części układanki nie są widoczne gołym okiem i o ile w pierwszym momencie wydaje się, że fabuła posuwa się powoli, o tyle dla wytrwałych na końcu czeka nagroda w postaci miażdżącego finału. Szwedka podała nam na tacy przynętę i perfekcyjnie złapała w swoje sidła. Teraz nie pozostaje nic innego, jak czekać na kontynuację… Ale czego się nie robi dla Camilli Läckberg!
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy wydawnictwu Czarna Owca