Pij, jedz i maluj, czyli chodź na WINO GRONO ART!

0
289

Podobno w każdym z nas drzemie artysta, choć nie każdy na co dzień to wyraża. A gdyby tak puścić wodze fantazji i stworzyć dzieło godne wybitnego malarza – i to przy lampce pysznego wina? Takie cuda są możliwe tylko na WINO GRONO ART!

Czym jest WINO GRONO ART?

Wino Grono Art to grono początkujących artystów malujących przy winie, czyli impreza dla każdego, kto chce miło i artystycznie spędzić czas! Celem wydarzenia jest dotarcie do wszystkich największych miast w Polsce i organizacja przyjemnych eventów, które zainspirują ludzi do czerpania radości z procesu tworzenia czegoś z niczego. Póki co organizowane są one w następujących miastach: Kraków, Poznań, Warszawa, Gliwice, Katowice, Wrocław, Łódź, Gdańsk, Gdynia, Jastarnia, Szczecin, Bydgoszcz, Lublin.

fot. Karolina Duda-Rajek

Aby w niej uczestniczyć, nie trzeba mieć wcześniejszego doświadczenia. Wymogiem jest jedynie posiadanie powyżej 18. roku życia oraz całkowite puszczenie wodzy swojej fantazji na płótnie. W końcu tu nie obraz jest najważniejszy, a sam proces jego powstawania. Wino Grono Art to nie szkoła malowania ani warsztaty – to wydarzenie, które ma pobudzić kreatywność i wydobyć z ciebie ukrytego Picasso! Charakterystyczną cechą eventu jest to, że zawsze odbywa się w miejscach nietuzinkowych. Są to najczęściej: galerie, pałace i zamki, forty czy nietypowe kawiarnie i restauracje. Co ciekawe, spotkania dzielą się na 2 kategorie: tradycyjne malowanie oraz malowanie aktu męskiego – oczywiście przy winie! Warto dodać, że to również idealne miejsce dla imprez zamkniętych, takich jak wieczór panieński czy spotkanie integracyjne.

fot. Karolina Duda-Rajek

Czego możesz spodziewać się na WINO GRONO.ART?

Jak już wiesz, z pewnością możesz oczekiwać własnego dzieła, które zabierzesz ze sobą do domu oraz fajnej atmosfery, ale to nie wszystko. Oprócz tego czeka na ciebie również wino bez limitu i słone przekąski, które dodatkowo umilą to artystyczne spotkanie. W trakcie imprezy serwowane jest około 10-13 rodzajów wina – zarówno białe jak i czerwone, wytrawne i półwytrawne z czterech krajów – Hiszpania, Włochy, RPA oraz Chile. Idea jest taka, aby każdy mógł spróbować jak największej ilości rodzajów wina i wybrać swoje ulubione, a później sparować je z przekąskami. Na stole znajduje się minimum 10 rodzajów sera – od irlandzkiego Cheddara, przez hollednerską Gołdę, po kilka rodzajów sera pleśniowego z Camembertem na czele. Ponadto przekąski mięsne i krakersy.

fot. Karolina Duda-Rajek

Jak wziąć udział w WINO GRONO ART?

Aby wziąć udział w imprezie należy dokonać wcześniejszej rezerwacji na stronie Wino Grono Art. Następnie przejść do sekcji bilety, wybrać interesujące cię miasto, a następnie kliknąć w odpowiadający ci termin i dokonać zakupu. Po wykonaniu powyższych kroków powinny przyjść 3 maile; pierwszy z potwierdzeniem zakupu, drugi ze wskazówkami dotyczącymi eventu oraz trzeci zawierający konkretne informacje na temat tego, gdzie odbywa się impreza – ponieważ dokonując zakupu jeszcze tego nie wiemy. Miejsce pozostaje tajemnicą do około 2 dni przed samym wydarzeniem.

fot. Karolina Duda-Rajek

Okiem uczestnika, czyli jak to jest na WINO GRONO ART?

Tym razem malowanie przy winie odbyło się w kawiarni Stakkato w Krakowie. Impreza miała miejsce 22 lipca i zaczęła się planowo o 18:30, jednak w mailu proszono, aby przybyć 10 minut wcześniej, aby nie było chaosu. Wybrane miejsce było bardzo przyjemne i klimatyczne, tak jak obiecywano, jednak zacznijmy od początku. Punktualnie wpuszczono nas do sali, a w tle rozchodziła się uroczysta melodia. Następnie każdy zajął wybrane przez siebie stanowisko i zakładał fartuszek, który na niego czekał, po czym przygotowaliśmy sztalugi. W razie gdyby ktoś nie umiał tego zrobić, były na miejscu dwie pomagające panie. Mi akurat pomogła sąsiadka obok, która sama zaoferowała pomoc.

fot. Karolina Duda-Rajek

Gdy wszyscy byli już gotowi, nastąpiło uroczyste powitanie oraz krótka instrukcja. Stanowisk było sporo, sala duża i przestronna, a na samym środku umiejscowione były 2 duże stoły; jeden z przyborami malarskimi (farby, pędzle, ołówki), a drugi z przekąskami i winami. Na wstępie był zabawny komunikat informujący o tym, że będą 3 grupy: pierwsza, czyli ci, którzy mają już pomysł i plan na obraz – ich zaproszono do stołu z przyborami.  Grupa druga czyli ta, która jeszcze się zastanawia nad koncepcją oraz trzecia czyli ci, którzy nie mają planu ani pomysłu i najpierw chcieliby zjeść i się napić. Jak możecie się domyślić, ja od razu przeszłam do grupy 3, ale to nie był dobry plan – dalej dowiecie się dlaczego.

Być jak Picasso

Gdy stanowiska były przygotowane, do każdego podchodzono z dwoma rodzajami wina (białym i czerwonym) i nalewano wybrane (później obowiązywała już samoobsługa), po czym wznieśliśmy wspólny toast i zabraliśmy się do roboty. Panie pomagające podchodziły do każdego, aby zapytać o pomysł i koncepcję lub ewentualnie pomóc czy doradzić. Towarzyszyły nam również sympatyczne koordynatorki: Karolina Duda-Rajek oraz Karolina Drygała. W trakcie sprawdzano listę uczestników. W tle wybrzmiewała muzyka klasyczna. Jako, że ostatnio malowałam farbami w podstawówce, nie zaplanowałam nic ambitnego czy skomplikowanego, jednak mimo wszystko chciałam zaryzykować z czymś nowym i bardziej ambitnym niż przypadkowa plama na środku płótna.

fot. Karolina Duda-Rajek

Wybrałam więc swój ulubiony model samochodu (lamborghini), którego nigdy dotąd nawet nie rysowałam, ani tym bardziej nie malowałam. Bo kiedy zaryzykować, jak nie teraz? W tym celu najpierw naszkicowałam rys, a następnie zabrałam się za farby. I tutaj dochodzę do momentu, w którym wyjaśniam, dlaczego błędem było zaczynać imprezę od stołu z przystawkami, zamiast z akcesoriami malarskimi… Niestety, zostały mi pozostałości przyborów. Nie znam się na malowaniu, więc nie wiedziałam, jakich pędzli będę potrzebować (o dziwo, jest wiele rodzajów i laik możne się pogubić), dlatego wzięłam, co było. Z farbami podobnie, choć na szczęście starczyło dla każdego. Dostępne były podstawowe kolory, jednak przy połączeniach można uzyskać dowolną barwę, jak i odcień.

fot. Karolina Duda-Rajek

Pij, jedz i maluj

Wbrew pozorom, czas mijał bardzo szybko i 2 godziny na dzieło to naprawdę mało czasu, a mimo to każdy zdążył namalować kompletny obraz. Trzeba przyznać, że kreatywność uczestników nie znała granic; każdy miał swój własny, oryginalny pomysł i nikt od nikogo nie zgapiał (jak to bywało w szkole).

fot. Karolina Duda-Rajek

Każde dzieło było inne, ale każde na swój sposób piękne i wyjątkowe. Nie wiem, czy trafiłam na tak zdolną grupę, czy po prostu to wydarzenie naprawdę tworzy artystów nawet z amatorów.

fot. Karolina Duda-Rajek

Atmosfera była bardzo miła i wesoła. Ludzie bardzo sympatyczni i pomocni. Nasłuchałam się sporo komplementów, co było przyjemne  i  niezmiernie motywujące. Panie, które pomagały również sprawdziły się w swej roli i regularnie podchodziły do każdego, dając cenne wskazówki. Koordynatorka Karolina Duda-Rajek (a równocześnie autorka zamieszczonych zdjęć) towarzyszyła nam często podczas imprezy i wprowadzała bardzo optymistyczny nastrój swoją obecnością, jak i rozmową.

fot. Karolina Duda-Rajek

Muzyka podczas wydarzenia była bardzo różnorodna; zaczęło się od spokojnych i cichych klasyków, natomiast od połowy imprezy nie dość, że było głośniej, to jeszcze repertuar znaczącą się zmieniał – od polskich hitów (np. Bajm czy Dawida Podsiadło) po znane, zagraniczne przeboje; od starych po nowe.

fot. Karolina Duda-Rajek

Przekąski były bardzo smaczne, świeże i różnorodne, a wina przepyszne, orzeźwiające i z wyższej półki (niestety, mimo starań nie zdążyłam wypróbować wszystkich 12 gatunków…).

fot. Karolina Duda-Rajek

Po wyznaczonym czasie każdy wraz ze swoim dziełem ustawiał się do grupowego zdjęcia (a wcześniej można było ustawiać się też pojedynczo na tle ścianki). Po wspólnym zdjęciu proszono o posprzątanie stanowiska, umycie palet i pędzli z farb oraz o oddanie fartuszka. Impreza zakończyła się więc przed 21 i każdy wrócił ze swoim obrazem do domu, zwracając uwagę zaciekawionych przechodniów.

fot. Karolina Duda-Rajek

Chodź na WINO GRONO ART!

Osobiście uważam, że wydarzenie jest świetnie i szczerze polecam go każdej artystycznej duszy !To nie tylko świetna zabawa, ale i ciekawe doświadczenie, przy którym zrelaksujecie się, pojecie, popijecie oraz poznacie fajnych ludzi. Osobiście impreza skojarzyła mi się z przyjemnymi czasami dzieciństwa, a więc czasem pełnym zabawy i beztroski, a dobry humor i ekscytacja towarzyszyły mi jeszcze długo po imprezie. Nie ma się co zastanawiać nad uczestnictwem – czym prędzej rezerwujcie bilety na wino-grono.art! Naprawdę warto i szczerze polecam.


Po imprezie często mamy ochotę na coś słodkiego, a specjalistą od zdrowych słodkości jest nasza ulubiona niecukiernia – Fit Cake! Przeczytaj, co tym razem przygotowali w najnowszym artykule – Sezon na Fit Cake w pełni!

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments