Płakałem, jak grałem – najbardziej wzruszające gry według redaktorów KM

0
13108

Piotr Kozioł – The Walking Dead

Pierwszy sezon TWD pozostanie, w mojej opinii, bezapelacyjnie najlepszą odsłoną (zbiorem odsłon?) tej serii od Teltale. Żaden pozostały już nie wykreował tak mocno więzi między postaciami, jaką dało się odczuć pomiędzy uwielbianym przez fanów Lee, a małą i niewinną Clementine. I choć waga podejmowanych przez gracza wyborów jest w przypadku Teltale tematem grząskim i wątpliwym, to właśnie pilnowanie Clem w imieniu Lee bardzo poruszało. Bo wszyscy inni się do tego świata pełnego zombie i brutalności przyzwyczajają – tylko mała nie umie tego ścierpieć.

I jej cierpienie, przerażenie i smutek autentycznie poruszają – niezależnie który raz zabieram się za tę grę. A przez to, że poruszają, tym bardziej chce się jakoś tę fikcyjną postać od tego uchronić – i tym mocniej dobija samo zakończenie pierwszego sezonu The Walking Dead. Mała zmuszona jest doznać kolejnego szoku, a śmierć lub porzucenie Lee łamie graczowi serce. Przynajmniej moje połamało. Prócz tego dostajemy całą garść cegiełek wyciskających z gracza łzy – historie towarzyszących nam bohaterów, przeszłość protagonisty, kolejne brutalne sceny, których dzieci występujące w historii nie powinny nigdy musieć oglądać.

The Walking Dead wzruszające gry
3… 2… 1… uderza za każdym razem. /screen: Verbalspew

Marcin Popielarz – The Last of Us

Powyższy przykład bardzo dobitnie pokazał, że graczy można poruszyć relacją quasi-rodzicielską wytworzoną pomiędzy bohaterami. Tego typu zagranie, ale na nieco inną skalę obserwujemy w stworzonym w 2013 roku przez Naughty Dog tytule The Last of Us. W grze tej wcielamy się w Joela, którego oczami oglądamy początek końca świata. Tajemniczy grzyb opanowuje ciała ludzi, zabija ich, a potem przejmuje nad nimi kontrolę. Jest to zwyczajna apokalipsa zombie, ale ubrana w inne, bardziej kolorowe szaty. Joel już na początku gry traci swoją córkę w wyniku chaosu panującego w mieście i wojskowej ingerencji. W tym momencie akcja gry się zatrzymuje, a historia przedstawiana jest nam dwie dekady później.

W tym świecie ludzie zaczęli na nowo wstawać z kolan, radzić sobie z zarazą i tworzyć społeczności. Joel nie jest już troskliwym tatą, a zimnym, nauczonym życia ocalałym, który nie cofnie się przed niczym, aby przeżyć. I nagle, po tak wielu latach, podczas rutynowego zadania napotyka Ellie – nastoletnią i zahartowaną dziewczynę, która nie zna innego świata. Choć początkowo oboje odrzucają relację, stopniowo nawiązuje się między nimi trudna do określenia więź. Relacja bohaterów jest bardzo naturalna i zwyczajnie po mistrzowsku nakreślona. Własnie dzięki ich różnicom i pokonywanym wzajemnie trudnościom bezustannie im kibicujemy. I to właśnie ich trudy poznania i przetrwania tak nas poruszają.

The Last of Us
Trudne i niejednoznaczne relacje bardzo trafiają do ludzi.

Same dialogi, założenia znajomości czy w końcu ich stosunek do świata (oraz świata do nich) sprawiły, że zbierane we mnie przez całą grę emocje wybuchły w finale, który jest po prostu perfekcyjny. Wiele osób się z nim kłóciło przez wątpliwy moralnie aspekt, jednakże w mojej opinii idealnie oddaje on postać Joela, która jest szara i potrafi czasem przedłożyć wartość swojego życia nad wartość życia innych. Must have dla wszystkich posiadaczy konsol PlayStation 3 lub 4 i bez wątpienia dobry argument, żeby zakupić, jeśli ktoś się jeszcze nie zdecydował.

1 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments