Płakałem, jak grałem – najbardziej wzruszające gry według redaktorów KM

0
13116

Katarzyna Tkaczyk – Papers, please

Niejednokrotnie mieliśmy już okazję przekonać się, że dobra, poruszająca gra nie musi mieć pięknej grafiki. Przeciwnie, niekiedy surowy layout i prosty interfejs tylko wzmacniają przekaz, mówiąc o świecie przedstawionym więcej niż słowa. Tak jest właśnie w przypadku Papers, please, czyli niezależnej produkcji, której twórcą jest Lucas Pope. Kanciaste, rozpikselowane postaci i obiekty potęgują Orwellowski klimat, w którym można zakochać się od pierwszych chwil, choć na każdym roku czujemy dyskomfort. Nie miejcie złudzeń – moment, w którym poczujecie się parszywie nadejdzie szybciej niż myślicie…

Z pozoru gra wydaje się prosta – wcielamy się w rolę urzędnika na granicy, który ma weryfikować dokumenty imigrantów. Sława Arstotzki, kraju mlekiem i miodem płynącego, jest ogromna, a z każdym dniem przybywa chętnych, by zasilić szeregi obywateli… Przybywa jednak również oszustów czy terrorystów, a ciągle zmieniające się zasady i wzory dokumentów nie ułatwiają bycia na bieżąco. Naszym zadaniem jest osądzić, kto zasługuje na to, by dostać się do wspaniałego kraju, a kto nie. Czy jednak matka, która próbuje odnaleźć syna, nie zasługuje na to, by jej pomóc – nawet jeśli brakuje jej nowej pieczątki?

Papers Please wzruszające gry

Albo młody mężczyzna, który chce zarobić na utrzymanie rodziny – nawet jeśli jego zdjęcie nie jest aktualne? I czy kilka monet lub inny podarek mogą załatwić sprawę? Z każdym dniem petentów przybywa, wymogi się zaostrzają, a więc łatwo o błąd… błąd, którego przełożeni nie tolerują. Przyjdzie czas, gdy trzeba będzie zdecydować: podjąć ryzyko, przyjąć łapówkę i przepuścić kogoś podejrzanego lub odpuścić i mieć problem z utrzymaniem własnej rodziny. Papers, please wprowadza niesamowity klimat zaszczucia i nerwowości, a z każdą chwilą gry strach jest potężniejszy, zwłaszcza, że oszuści stają się coraz sprytniejsi. Decyzje trzeba podejmować błyskawicznie, czas nieubłaganie ucieka… i wojna wisi w powietrzu, a to dopiero początek. Glory to Arstotzka!

Izabela Pamuła – Ori and the Blind Forest

Oniryczna metroidvania 2D – niejeden raz wycisnęło ze mnie łzy. Frustracji, cierpienia, gniewu, przerażenia i wzruszenia. To, przyznam szczerze, jedna z najtrudniejszych gier, jakie udało mi się ukończyć. Ciskałam padem o ścianę, dokonywałam barwnych rage-quitów, które kwitowane były symbolicznym “zamknij się” wszystkich osób dzielących ze mną pokój i mieszkanie. Jednak pomimo bezmiaru irytacji własnym brakiem umiejętności, nie mogłam oderwać się od tej gry. Ori and the Blind Forest z urokiem małej, czerwonej pandy łączy bowiem wyjątkowy poziom trudności z emocjami znanymi z filmów znakomitego Hayao Miyazakiego.

W Ori and the Blind Forest wcielamy się w tytułowego małego, białego duszka, którego zadaniem jest uratować las stojący na skraju ekologicznej katastrofy. Ori musi przemierzyć różnorodne tereny (np. Zatopione Polany, Jamy Czarnego Korzenia), zdobywa nowe umiejętności i krok po kroku odkrywa, że nic nie jest tak prostolinijne jak się wydaje. Jego przygodę rozpoczyna upadek ze stojącego w centrum lasu Drzewa Dusz. Obolałego malca znajduje Naru – totorrowate stworzenie. W wyniku tajemniczego kataklizmu opiekunka Oriego ginie, a on musi przywrócić świat do pierwotnego kształtu. Przemierzając wrogie (potwory, pułapki, urwiska) krainy, dostrzegamy ich ukryte za ścianą grozy piękno. Ori and the Blind Forest charakteryzuje się unikatowym, baśniowym designem. Twórcy nie utylizują teł, a każdy wykorzystany asset pojawia się tylko raz. Światło w grze opalizuje, delikatnie okrywając, muskając bohaterów i przestrzeń. To niewinny świat, który chowa swoje miękkie wnętrze pod złowrogimi kolcami.

Napotkane w tej grze postaci w gruncie rzeczy są “dobre” – stwarzają zagrożenie ze względu na swój dojmujący żal czy pełzający po grzbiecie strach. Ori odkrywa ich prawdziwe wnętrze, ratuje ich przed nimi samymi, lawirując pomiędzy ciosami. Musi – jakkolwiek tanio to nie brzmi – przetrwać także dla nich. A koniec końców okaże się, że największe zło zdolne jest do najpiękniejszych poświęceń.

1 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments