Kiedyś to było… – wiele osób zdaje się nie uznawać XXI wieku jako wartościowego okresu w historii muzyki, co dopiero w Polsce. Nowe tysiąclecie, oprócz wysypu raperów i marnego popu, przyniosło sporą dawkę oryginalnego brzmienia. Oto najlepsze polskie zespoły XXI wieku!
Chciałbym od razu zaznaczyć, że nie pojawią się tu formacje działające długo przed 2000 rokiem. Wszystkie wymienione kapele wydały pierwsze albumy po 2000 roku i zapisały się w historii jako liderzy polskiej sceny muzycznej.
Lao Che – od Powstania Warszawskiego po taneczne rytmy lat 80.
Lao Che to jeden z najpopularniejszych zespołów ostatnich trzynastu lat – dlaczego akurat tylu? W 2005 roku płocka grupa wydała Powstanie Warszawskie, wzruszający album koncepcyjny inspirowany i dedykowany wydarzeniom z 1944 roku. Od tamtego momentu kariera formacji to Złote Płyty i zróżnicowane gatunkowo albumy, bardzo ciepło przyjęte przez publiczność w całym kraju. Lao Che znane jest z egzotycznych mieszanek dźwięków – muzyka zespołu jest często określana jako crossover. Grupa bardzo często sięga po rozwiązania typowo elektroniczne czy jazzowe.
Najnowszy album grupy – Wiedza o społeczeństwie – to już nawiązanie do tanecznych brzmień lat 80. Płocka formacja słynie z żywiołowych koncertów, które przez wielu uznawane są za dużo lepsze niż nagrania studyjne. O sile koncertowej zespołu może świadczyć fakt, że Lao Che jest laureatem Złotego Bączka (2006) i parokrotnie występowało na Dużej Scenie Pol’and’Rock Festival (wcześniej Przystanek Woodstock).
Sistars – polski soul
Siostry Przybysz to duma wokalistyki na rodzimej scenie muzycznej. Na początku XXI wieku przebojową mieszanką popu, RnB i białego soulu podbiły polskie listy przebojów. Pierwszy album – Siła sióstr – dotarł do pierwszego miejsca listy OLiS. Debiut zespołu został ciepło przyjęty przez krytyków i nagrodzony dwoma Fryderykami (Nowa twarz fonografii i Album roku – hip-hop). Sistars warto wyróżnić za to, że połączył chwytliwe kawałki oscylujące wokół popu z soulowymi brzmieniami. Wszystko dzięki świetnym instrumentalistom – m.in. Bartkowi Królikowi i Markowi Piotrkowskiemu.
Nietuzinkowe wokale, dobre (w większości polskie) teksty i znakomici muzycy – to musiało się udać! Wydany w 2005 roku A.E.I.O.U. pokrył się złotem i potwierdził ogromne możliwości formacji. Po wybuchowym początku w 2006 roku zespół zawiesił działalność, by w 2013 roku oficjalnie ją zakończyć. Królik i Piotrkowski skupili się wtedy na działalności w zespole Łąki Łan, w którym grają do dziś.
Łąki Łan – endorfiny i łąki-funk
Kontynuujemy wątek funkowy. Łąki Łan to absolutna czołówka zespołów (i to nie tylko polskich). Grupa prezentuje żywiołowy melanż brzmień rockowych, funkowych i elektronicznych. Ich występy to ogromny zastrzyk endorfin i ogromne przeżycie dla słuchaczy. Wrażenie robi nie tylko prezentowana muzyka – niesamowite są przebrania i pseudonimy członków zespołu! Na wokalu mamy Paprodziada – Włodka Dembowskiego. Na basie i klawiszach gra znany z Sistars Bartek Królik. Spotkamy się także z Mega Motylem na perkusji, Koniem Polnym na klawiszach czy osobnikiem znanym jako Jeżus Marian (Marek Piotrkowski)! Utwory Łąki Łan są opatrzone wyjątkowymi tekstami Paprodziada, który przekazuje w nich miłość do natury i koncept Planety Ziemi jako jednego wielkiego organizmu.
Ørganek – rockowa bomba
Tomasz Organek w 2003 roku założył grupę SOFA. Zespół prezentował brzmienia oscylujące wokół hip-hopu, soulu, funku czy jazzu. Po wydaniu w 2012 roku albumu Hardkor i disko gitarzysta zdecydował się na zmianę stylu muzycznego – tak powstała grupa Ørganek. Początkowo zespół funkcjonował jako trio, ale po roku działalności do trzonu zespołu dołączył Tomasz Lewandowski na instrumentach klawiszowych. Muzyka prezentowana przez Ørganka to żywiołowy hard rock, blues i mieszanka gatunków pokrewnych. Pojawiają się utwory skręcające w stronę psychodeliki (Czarna Madonna), ale także nawiązania do klasycznego rocka lat 60. Można także zauważyć podobieństwa z muzyką The Doors (King of the Parasites) czy amerykańskim bluesem (Italiano).
Ørganek w klubie Forty Kleparz [relacja]
Organek łączy w swoich utworach najlepsze aspekty rocka, bluesa i innych gatunków. Do warstwy muzycznej dochodzą świetnie napisane, autentyczne w odczuciu teksty. Panowie to jeden z niewielu polskich zespołów, który potrafi oczarować słuchacza już od pierwszych dźwięków płyty czy występu na żywo. Ktoś może powiedzieć, że Organek ma na koncie tylko dwa albumy studyjne. Ależ jakie to są albumy! Już dawno na polskiej scenie nie było zespołu, który tylko na dwóch krążkach zawarł taką dawkę energetyczną!
Tides From Nebula – intergalaktyczny post rock
Tides From Nebula to post rockowa grupa, która prezentuje ciężkie, prawdziwie kosmiczne brzmienie. Formacja powstała w 2008 roku, a w składzie od początku są: Maciej Karbowski (gitara i klawisze), Tomasz Stołowski (perkusja), Adam Waleszyński (gitara) i Przemek Węgłowski (bas). Sama nazwa kapeli nawiązuje do obłoku gazu, mgławicy czy do gwiezdnego pyłu.
Członkowie Tides From Nebula wielokrotnie przyznawali, że oprócz kosmosu inspiruje ich roślinność, morze, zwierzęta – jednym słowem natura. Co więcej, dziś mają za sobą cztery albumy długogrające i pokaźną ilość koncertów w klubach w całej Europie (i to jako główna gwiazda). Prezentowana muzyka odbiega od typowego rockowego grania – gitary są ciężkie, ich brzmienie rozlewa się, nakłada. Już po chwili wpędzają w słuchacza w przyjemny trans i wysoki lot. Co ważne, Tides grają muzykę instrumentalną, a utwory nierzadko są bardzo rozbudowane i trwają nawet 7-8 minut. Oprócz genialnych partii gitarowych i galopującej perkusji warto wyróżnić eksperymenty z muzyką elektroniczną (The Lifter, We Are The Mirror) i brzmienia syntezatorów Macieja Karbowskiego.
Bass Astral x Igo – rockmani grają electro
Bass Astral x Igo to odkrycie ostatnich paru lat, duet który na początku był tylko pobocznym projektem dwóch członków Clock Machine. W 2016 roku Igor Walaszek (wokal) i Kuba Tracz (produkcja, bas, klawisze) postanowili zaprezentować światu album Discobolus, na którym znajdują się nowe aranże utworów grupy i nowe, autorskie kompozycje. Panowie prezentują żywiołowe electro. Niesamowicie energetyczne bity świetnie komponują się z zachrypiałym głosem Igora Walaszka, który w Bass Astral x Igo pokazuje pełnię możliwości wokalnych. Koncerty duetu są pełne improwizacji i tańca. Zespół dosłownie porwał tłumy w ciągu swojej trasy promującej drugi album – Orell. Drugie wydawnictwo to już większe zróżnicowanie brzmieniowe, dojrzalsze i dłuższe kawałki. Jak sami komentują album: płyta nadaje się do tego, by wprawić ciało w ruch i nigdy nie wracać. Bez wątpienia Bass Astral x Igo to najlepszy polski projekt elektroniczny ostatnich lat, a skoro tak mają wyglądać poboczne przygody polskich rockmanów, to jestem na tak!