Jesteśmy świeżo po wspaniałym koncercie brytyjskiego zespołu The Underground Youth w Hydrozagadce! Warszawski klub wypełniły dźwięki z gatunku post-punk. Oto nasza relacja!
Zacznijmy od prostego stwierdzenia zaistniałego faktu. Koncert grupy The Underground Youth w Hydrozagadce był wydarzeniem naprawdę wyjątkowym i zapadnie on w pamięć wszystkim zgromadzonym w warszawskim klubie fanom.
I wtedy zapanował mrok
Zanim przejdziemy do analizy gwiazdy wieczoru, skupmy się na supportach. Przed Brytyjczykami miały okazję wystąpić tego dnia dwie polskie kapele — Izzy and the Black Trees oraz NOŻE. Trzeba przyznać, że to były jak najbardziej udane występy! Szczególną uwagę zwrócił drugi z zespołów, który swoją surowością i magnetyzmem promieniującym ze sceny, skutecznie przyciągnął ludzi pod scenę. Wrzask ulic wtłoczony w post-punkowe gitary, melodie zszyte chaosem, wybuchy i szepty polszczyzny. Tak sami siebie opisują Panowie z grupy NOŻE i trzeba przyznać, jest to opis trafny. Jeśli dodamy do tego wszystkiego złożony w trakcie jednej piosenki hołd Grzegorzowi Ciechowskiemu, przekonanie w potencjał tej grupy chyba rośnie jeszcze bardziej.
Chłodny, surowy powiew
I wtedy weszli oni, cali na czarno. Nie bez powodu zwracamy uwagę na mroczną prezencję członków zespołu The Underground Youth. Nawet kiedy przechadzali się swobodnie pomiędzy ludźmi w trakcie koncertów pozostałych zespołów, czy gdy sprzedawali swój merchandise w oddzielnym punkcie, panowała wokół nich pewna atmosfera. To tak jakbyśmy mieli do czynienia z jednej strony z niemal mitycznymi bohaterami z czasów Joy Division oraz w tym samym czasie, ze zwykłymi ludźmi. Po wejściu muzyków na scenę, wszystko zaczęło mieć jeszcze wyraźniejszy sens.
Melancholijna polifonia
Początek koncertu wciągnął niemalże od razu cały klub do swojego małego, surowego świata. Craig Dyer wkroczył ze swoją charakterystyczną gitarą w kształcie łzy (którą rozsławił Ian Curtis) na scenę i rozpoczęło się przedstawienie. Polifonia przestrzennych i melancholijnych dźwięków zalała całą Hydrozagadkę. Olya Dyer (perkusja), Max James (gitara basowa) oraz Leonard Kaage (gitara) również wstąpili do tego samego muzycznego uniwersum i cały zespół tworzył już jednolity kolektyw. Później, ponad półtorej godziny obfitowało w obcowanie nie tylko z post-punkową muzyką, ale i przeżycia silne, niczym przekaz utworów TUY. Usłyszeliśmy między innymi takie piosenki jak: Hope&Pray, Morning Sun, Juliette, Half Poison, Half God, Mademoiselle czy Underground. Podsumowując, był to wnikliwy przekrój bogatej dyskografii zespołu, która obejmuje już 8 płyt, 3 EP-ki, Live Session i 7-calowy singiel.
Wypełnienie pustki
Jak podsumować cały koncert The Underground Youth w Hydrozagadce? Doskonałym obrazem niech będzie to, co działo się zarówno w trakcie, jak i po utworze Fill The Void. Muzycy stracili wtedy jakby kontakt z rzeczywistością i pociągnęli za sobą publikę. Zawieszona na suficie gitara wokalisty. Przeniesienie przez niego mikrofonu do sali i śpiewanie między ludźmi. A także to, co działo się później. Istna zamiana ról — trójka muzyków zeszła ze sceny między ludzi, a kilka osób zostało zaproszonych na scenę. To wszystko zbudowało pewną więź. Pewne przeczucie, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym – prawdziwym katharsis, skąpanym w czarno-białym i surowym świecie stworzonym tego wieczora przez zespół The Underground Youth.