Nad Kraków nadciąga nieuniknione! Na horyzoncie coraz gęstsze chmury, a i kanonady smolistych riffów jakby bardziej wyraźne. Zbliża się Soulstone Gathering Festival 2019 oraz piąte urodziny SG! Jesteś ciekaw o co chodzi? Czytaj dalej!
Jesienny tryptyk koncertowy autorstwa Soulstone Gathering to kolejna impreza, zaraz po Red Smoke Festival (nie mówię, która jest lepsza, chodzi o to, że RSF jest wcześniej), na którą czeka całe okołostonerowe środowisko w Polsce. Wiadomo, kulminacją tegoż jest oczywiście Soulstone Gathering Festival, który ściąga do Krakowa całą masę uśmiechniętych ludzi z zaczerwienionymi oczami. Kilka tygodni wcześniej organizowana jest rozgrzewka, SG Warm Up Party. Kilka tygodni później odbywa się Afterburner, czyli oficjalne zakończenie stonerowego roku.
Widzicie, co przedstawia ten plakat? Mamy koniec czerwca, a ogłoszono już 12 kapel! Są i starzy znajomi, których niejeden raz widzieliśmy w Krakowie, i totalne zaskoczenia. Jest ciężko, psychodelicznie, stonerowo i kosmicznie. Ostatnio wspominałem o rozgrzewce, która jest pierwszą częścią tryptyku. Niebawem pojawią się kolejne teksty na ten temat. Dziś bierzemy na warsztat część ogłoszonych już artystów! W końcu nie każdy, kto tu trafia siedzi w temacie. A bardzo miło będzie jeśli pozostanie na dłużej.
Piąte urodziny SG – co, gdzie, kiedy?
To już piąta edycja Soulstone Gathering Festival. Okrągły jubileusz, który jest okazją do świętowania i zmian. Przede wszystkim festiwal będzie trwał aż trzy dni. Cały weekend wypełniony po brzegi srogim riffem, gęstym dymem, fenomenalną atmosferą oraz cudownymi ludźmi. Jeśli znasz te klimaty, to zdecydowanie powinieneś kupić bilet! Jeśli nie jesteś zaznajomiony z tym, co się tu dzieje, koniecznie czytaj dalej.
Co: Soulstone Gathering Festival 2019 5th Anniversary – piąte urodziny SG
Gdzie: Kraków, Zet Pe te
Kiedy: 8 – 10.11.2019″
Bilety: przedsprzedaż – 240PLN
Kto zagra: Graveyard, Conan, Elephant Tree, Mars Red Sky, DVNE, MR. BISON, ARRM, Lonker See, Un, Sixies, Toundra, GOLD
Piąte urodziny SG – zespoły
Jacek z ekipą Soulstone Gathering nie odpoczywają. Kilka świetnych koncertów w tym roku już się odbyło. Niektórzy dalej mają w głowie zeszłoroczne szaleństwa w jesieni. A krakowski kolektyw dobija line up na nadchodzące święto. Dziś przedstawię Wam cztery z dotychczas ogłoszonych zespołów, które wystąpią w listopadzie w Zet Pe Te.
Mars Red Sky
Francuskie trio. Zespół powstał w 2008 roku. Od tego czasu grupa zjednała sobie sporą grupę słuchaczy na całym świecie. Dowodem na to są dziesiątki wyprzedanych gigów, dość duże trasy koncertowe oraz występy na najciekawszych festiwalach. Wystarczy wspomnieć na przykład Hellfest czy Desertfest. Pierwszym wydawnictwem była wydana w 2010 roku epka. Debiutancki longplay ukazał się rok później. Do tej pory grupa nagrała trzy pełnowymiarowe albumy i kilka epek oraz splitów. Ich muzyka jest pełna przestrzeni. Stonerowy luz mocno przesiąknięty jest psychodelicznym klimatem. Delikatne, kosmiczne smaczki dopełniają całość. Potężne, perkusyjne rytmy doskonale równoważy stonowana gitara. A ta potrafi namalować genialne krajobrazy, ale jak trzeba uderza w twarz z niesamowitą siłą. Do tego sfuzzowany bas i niezwykły wokal. Ich koncerty są niezwykłym przeżyciem, pełne energii i trochę kwasowego klimatu.
Lonker See
Pochodzą z Gdyni. Według niektórych są jednym z najbardziej niedocenionych składów w Polsce. I jest w tym sporo racji. Mam nadzieję, że niebawem się to zmieni. Grupa ma na koncie dwie mega interesujące epki: „Solaris 1&2” oraz „Split Image”. Niedawno pojawiło się również inne, genialne wydawnictwo, mianowicie split wydany z zespołem ARRM (mam nadzieję, że niebawem również pojawią się na naszych łamach). Dyskografię zamyka podwójny album wydany w lipcu 2017 roku.
Czteroosobowy skład to muzycy, którzy nie są żółtodziobami na scenie. Saksofonista, Tomasz Gadecki grał choćby w duecie Olbrzym i Kurdupel, a Michał Gos, który gra na perkusji tworzył trio wraz z Wojtkiem Mazolewskim oraz Irkiem Wojtczakiem. Na basie gra Joanna Kucharska, a na gitarze Bartosz Borowski. Saksofon, zapytacie co on tu robi, czy to jakiś jazz? Otóż nie. Właściwie ich muzyka jest trudna do jednoznacznego zaszufladkowania. Można to wrzucić do ciężkiej alternatywy, ale wówczas interpretowane byłoby to różnie. Powiedzmy, że jest to psychodelicznie mroczny post-rock podszyty jazzem, a nawet bardziej yassem (taki Polski, Trójmiejski odłam pokręconego jazzu, tak w skrócie). Zbudowany na monumentalnej sekcji dętej i genialnych improwizacjach.
Elephant Tree
Kwartet powstał w 2014 roku. W tym samym roku ukazała się ich debiutancka płyta. Muzycy zespołu poznali się jednak nieco wcześniej, podczas jam session. To właśnie wtedy padł pomysł na stworzenie ciekawego, muzycznego projektu. Głowy pełne pomysłów i umiejętności pozwoliły na błyskawiczne opracowanie materiału i nagranie go. Po wydaniu albumu przyszedł czas na koncerty. Błyskawicznie zyskali grono fanów. Drugie wydawnictwo ukazało się w 2017 roku. Dzięki rewelacyjnej twórczości zespół wystąpił na kilku sporych festiwalach i zdobył uznanie wśród krytyków. Ich muzyka trafia w uszy niemalże natychmiast po odpaleniu płyty. Potężne riffy położone na wyborną sekcję rytmiczną fajnie kontrastują z melodyjnym wokalem. Chociaż ten również potrafi być ciężki. Psychodeliczna mieszanka stonera z elementami bluesa, hard rocka i spejsów.
GOLD
Fenomenalny, holenderski big band. Na scenie jest ich aż sześciu, w tym aż trzech gitarzystów. Powstali w 2011 roku i są świetni. Zarówno na płytach, jak i na żywo. Wiem, byłem na początku 2018 roku w Alchemii, ale relacja z tego eventu przepadła. Gatunkowe klasyfikowanie tej grupy jest trudne, ale niepotrzebne. Jest głośno, klimatycznie, mrocznie i tajemniczo. Trochę tam SWANS, trochę The Cure, trochę Obscure Sphinx.
Maciek Juraszek