Olga Polikowska – “Pełnia” [recenzja]

0
555
Zdjęcie wykorzystane dzięki zgodzie FONOBO

Polska wokalistka Olga Polikowska wydała swój debiutancki album muzyczny, Pełnia. Czy pierwsza płyta artystki będzie skazana na sukces?

5 marzec 2021 rok. Bardzo ważna data dla Olgi Polikowskiej, ponieważ właśnie wtedy wydała swoją debiutancką płytę muzyczną o tytule Pełnia. Było aż 100 sztuk albumu w limitowanej przedsprzedaży z autografem artystki. Wokalistka powiedziała o krążku tak:

Płyta Pełnia jest moim ekstremum porozumienia z samą sobą. Traktuję ją jako kulminację kobiecości oraz samoświadomości, a także szczęśliwe odnalezienie twórczego ja. Na tym albumie opowiadam o miłości i bliskości, ale także o tęsknotach, stracie, nostalgiach i strachu. Z kolei muzyka jest w stu procentach taka, jak ją sobie od zawsze wyobrażałam. Wypełniona ciepłymi brzmieniami i beatami tętniącymi groovem. Jest w niej też dużo lekkości i świeżości, co dało mi możliwość zaprezentowania się z wielu stron.

Nadszedł odpowiedni czas na recenzję Pełni.

Pełnia nocy

Krążek otwiera utwór Noc. Od razu mnie zaciekawiła linia melodyczna, która jest bardzo intrygująca, tajemnicza i – jak sam tytuł wskazuje – “nocna”. Coś dla “nocnych marków”, ale wiadomo, w dzień też można posłuchać i również może się spodobać. Zwłaszcza linia melodyczna, która ma genialne uderzenia. Choć cały tekst jest naprawdę świetnie napisany, to refren jest najlepszy. Reasumując, Noc ma ogromny potencjał na stanie się radiowym przebojem.

Ale są wyjątki…

Chociażby z trzecim z listy kawałkiem – Teraz wiem. O co chodzi? Owszem, Olga w swojej dyskografii ma przebojowe numery, które mają szansę zawładnąć listami przebojów topowych radiostacji – ale ma również takie utwory, które wymagają o wiele większego skupienia się i prawdopodobnie nieprędko je usłyszymy w radiu. Tak jest z Teraz wiem – dość smutna warstwa tekstowa ze spokojną melodią, która jest kombinacją przeróżnych dźwięków niekoniecznie podobnych do siebie. I właśnie w tym tkwi prawdziwa magia. 

Lecz Obiecaj jest kolejną, inną propozycją. Ciut podobną do Nocy, aczkolwiek tutaj słychać linię melodyczną, którą spokojnie porównałabym do takich gatunków muzycznych, jak techno, electro-pop i elektronika. Gościnnie usłyszymy rapera – Gverilla, który idealnie wpasował się w całość.

Faworyt

Na ten moment, moim ulubionym utworem z płyty Pełnia jest Daleko. Na początku słychać spokojne dźwięki i słuchacz może sobie pomyśleć, że tak będzie trwało do końca. Po parunastu sekundach słyszymy już elektroniczną melodię – i to taką z krwi i kości. Jednakże nie jest to wcale taki wesoły kawałek, nie wydaję mi się też, czy aby na pewno by się nadawał do tańczenia. Natomiast do głośnego słuchania – najlepiej, choć nie jest to zdrowe dla uszu, na 100% w głośnikach – jak najbardziej!

Idziemy z Olgą

Kiedy skończyłam słuchać Daleko, to myślałam, iż już wiem czego mam się spodziewać. A tu niespodzianka! Szum jest wręcz uzależniający, ponieważ ja przestałam słuchać tego numeru po jakimś… kwadransie? Albo jeszcze dłużej to zajęło. Idealne podsumowanie do tego jest wers z tego utworu: nie mogę wyjść. Ja tak samo, właśnie z Szumu.

Nie wiem tylko jednego. Dlaczego po pierwszym przesłuchaniu Chodź ze mną pomyślałam sobie, że jest to takie jakby zaproszenie słuchaczy do posłuchania kolejnej – oby – płyty? Mam nadzieję, że te pytanie okaże się być prorocze i szybko doczekamy się nowości. Czemu?

Podsumowanie

Ponieważ czuję pewien niedosyt. Po prostu za szybko, dla mnie, Pełnia się skończyła i nie jestem “najedzona”, co oznacza jednocześnie, iż mam apetyt na więcej. Ale ze mną zawsze tak jest, szczególnie jak mi się bardzo spodoba jakiś album. Na pewno trzeba trochę odczekać, zanim dostaniemy kolejną, nową twórczość od Olgi Polikowskiej. Teraz trzeba skupić się na Pełni – wierzę w duży sukces tej płyty, ponieważ absolutnie na to zasługuje.

OCENA KOŃCOWA
8/10

Olga Polikowska - Pełnia

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments