Deathyard niedawno wydali swój drugi album – No Longer In Pain! Jak się prezentuje?
Jeżeli chodzi o warstwę tekstową No Longer In Pain, to jak sam wokalista Chris Hofler powiedział:
(…) ta płyta tekstowo jest swego rodzaju oczyszczeniem z cierpienia, jakie towarzyszyło mi przez lata. Mam za sobą bardzo trudny czas, który zabrał mi wiele, ale też wiele mnie nauczył i pozwolił mi na wewnętrzne przebudzenie.
Tak jak pisałam przy okazji recenzji Pomarliska, wolę metal śpiewany po angielsku – dlatego podoba mi się to, że na tej płycie mamy tylko angielskie teksty. Na 8 piosenek 7 ma tekst – jedynie Redemption jest utworem instrumentalnym.
Wokal Chrisa Hoflera
Chris ma bardzo dobry głos – mocny i zdecydowany. W Demons From The Past pojawiają się także wstawki ala Rob Halford. Niekoniecznie jest to potrzebne, ale biorąc pod uwagę to, że ani wcześniej, ani później na płycie Chris śpiewa tym swoim dobrym, zdecydowanym i pewnym głosem, to mogę przymknąć na to oko.
Mając porównanie śpiewu wokalisty i u Popiora, i u Deathyard, mogę powiedzieć, że głos Chrisa brzmi równie dobrze po polsku, jak i po angielsku. Nawet jeśli ja wolę metal śpiewany po angielsku…
Brzmienie No Longer In Pain
Wbrew temu, co można znaleźć w Internecie na temat tego zespołu, to Deathyard nie jest tylko thrash metalowy. Powiedziałabym, że jest to nowoczesny metal z korzeniami w latach 90 i progresywnym zacięciem. Bardziej thrashowy był debiutancki Creation Of The Universe – No Longer In Pain jest o wiele bardziej melodyjny, idący trochę w stronę Popioru. Ale słychać tu także trochę Insomnium (Mirror) czy Paradise Lost (Unleashed Insight).
Jak sam Chris zresztą powiedział:
Od początku chciałem łączyć kilka gatunków, więc już na pierwszej płycie można doszukać się chwilami elementów progresywnego, heavy czy nawet death metalowego grania. Jednak Deathyard to też początek mojego śpiewania, bo postanowiłem, że, oprócz gitary, spróbuję swoich sił również za mikrofonem, więc na pierwszą płytę wybrałem bardziej thrashowe utwory. Wyniknęło to z tego, że nie byłem jeszcze gotowy na bardziej melodyjne i wyrafinowane śpiewanie. Wiedziałem, że, zanim mój wokal pozwoli mi na więcej, upłynie trochę czasu. Zapewne niektóre utwory, które były już wymyślone podczas tworzenia pierwszej płyty, będą ujawniać się gdzieś na kolejnych albumach.
Czy się ujawnią, przekonamy się w przyszłości… A na razie mamy bardzo dobry, melodyjny, mroczny i klimatyczny No Longer In Pain. Jest też bardzo zróżnicowany pod kątem tempa – z jednej strony mamy energetyczne kawałki, jak na przykład Source Of Life lub Unleashed Insight, a z drugiej – wolniejsze i spokojniejsze Redemption lub Awakening.
Jeśli lubicie mieszankę nowoczesnego melodyjnego grania zakorzenionego w klasycznym metalu, to nie zawiedziecie się, sięgając po ten album!
6/10