Maja Krawczyk: Elektronika jest codzienną częścią mojego życia

0
587
Maja Krawczyk: Elektronika jest
fot. materiały prasowe

Maja Krawczyk to producentka, kompozytorka i finalistka programu Stage4You. Tworzy muzykę elektroniczną, a każda jej piosenka jest „obdarzona szczyptą brokatu”. Ja miałam okazję porozmawiać z Mają o tworzeniu, programie, inspiracjach i nie tylko. Zapraszam!

Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?

Zaczęła się od pianina, kiedy miałam 10 lat i moja mama skłoniła mnie do chodzenia na lekcje tego instrumentu. Ale że byłam dość uparta i zafascynowana muzyką rockową, a zwłaszcza Green Day’em, to powiedziałam, że dobra, będę chodzić na te lekcje, jak mi załatwi gitarę. I tak się stało, chociaż po paru latach zrezygnowałam z nich. W końcu byłam zbuntowanym dzieckiem, ale wiadomo – z perspektywy czasu uważam, że warto było na nie chodzić chociaż te 2 lata.

Dlaczego tworzysz akurat muzykę elektroniczną? Skąd taki wybór?

To jest efekt ewolucji mojego gustu muzycznego. Odkąd zaczęłam słuchać Muse, a kuzyn i otoczenie bliskich znajomych z gimnazjum przekonało mnie do popu, czyli około 10 lat temu, to moje granice muzyczne powoli się otwierały. Stało się to też w liceum, kiedy totalnie zafascynowałam się współczesną polską muzyką i przede wszystkim Duą Lipą. I tak to jakoś poszło dalej. Aktualnie elektronika jest codzienną częścią mojego życia.

O co chodzi z tym brokatem w Twoich piosenkach?

Brokat to jest po prostu garstką magii, która sprawia, że moje piosenki są tak wyjątkowe.

Jacy twórcy Cię inspirują?

Przede wszystkim inspiruje mnie moja mama, która zawsze potrafiła stawić czoła wyzwaniom i je podejmować. Sama nie pozwalała mi nigdy się poddawać, zawsze we mnie wierząc. Mama jest pisarką, od niedawna razem prowadzimy wydawnictwo, więc bardzo mnie rozumie w obszarze artystycznym, ale też poza nim. Mnóstwo rzeczy jej zawdzięczam, a przede wszystkim tę muzyczną drogę, którą podążam od lat.

Natomiast mówiąc o twórcach, od 2012 roku moją inspiracją jest niezmiennie zespół Muse, który nauczył mnie, że eksperymentowanie z muzyką jest genialną sprawą i nawrócił mnie na instrumenty klawiszowe. Obserwuję dużo twórczości Krzysztofa Zalewskiego, który jest niesamowitym multiinstrumentalistą, czy sztosowego duetu The Dumplings. Miałam też kiedyś epizod, kiedy ciągle słuchałam francuskiego, legendarnego producenta Jeana Michel Jarre’a i nawet raz byłam na jego koncercie w Katowicach. Gość jest niemożliwy, zwłaszcza jak przyglądałam się jego występom. On wraz z Kubą Karasiem pociągnęli mnie w stronę solowego ogarniania muzyki na żywo.

Maja Krawczyk: Elektronika jest
fot. materiały prasowe

Twoją twórczość można usłyszeć na YouTubie i innych serwisach streamingowych. Co Cię skłoniło do dzielenia się tym, co robisz, w Internecie?

To też było moje takie dziecięce marzenie, kiedy oglądałam covery Green Day na YouTube’ie to zazdrościłam tym ludziom i też chciałam się tak pokazywać w Internecie. W sensie nagrywać covery, po czym dodawać je na tę platformę. Udało mi się to zrobić po raz pierwszy dopiero w 2018 roku, ale szybko mnie to znudziło i wolałam jednak robić utwory na swój sposób, możnaby powiedzieć remiksować lub tworzyć swoje songi. Jakby ktoś chciał szukać tych coverów, to już nie znajdzie, bo zmieniłam ich ustawienia na niepubliczne. Hehe…

Jak to się stało, że zaczęłaś produkować piosenki?

Bo jak już chciałam robić te rovery, to najlepiej z całym aranżem, a nie – że nagrałabym tylko gitarę do podkładu. Więc potem, jak już zaczęłam robić własne piosenki, to poleciałam z całością, najkrócej ujmując.

Wiem też, że lubisz muzykę The Pretty Reckless. Masz jakąś swoją ulubioną piosenkę, albo album?

Haha, to musiałaś znaleźć mój medley gitarowy TPR, zanim jeszcze zmieniłam go na niepubliczny. Trudno mi zdecydować, który album jest najlepszy, waham się pomiędzy Light Me Up a Going To Hell, bo obie płyty są absolutnie genialne. Natomiast dużym sentyment mam do tej pierwszej, bo jeszcze w podstawówce miałam okazję go słuchać. Pamiętam, że wtedy miałam hype na Miss Nothing i Make Me Wanna Die. Nadal zdarzy mi się włączyć ich muzykę, jak mam mood na coś ostrzejszego.

W ubiegłym roku wydałaś swój singiel Deep&High. Sama pisałaś melodie czy ktoś Ci pomagał?

Odkąd zaczęłam zajmować się produkcją muzyczną, to piszę piosenki sama, zwłaszcza swoje i remiksy. Jedynie, jak robię komuś melodię na zlecenie, to ta osoba mi daje wskazówki, co można dodać lub zmienić, bo w końcu to ma być tego kogoś podkład.

Deep&High opowiada o depresji. W ostatnim wywiadzie, dla Telewizji Mysłowice, powiedziałaś, że zmagałaś się z depresją. Kiedy to się zaczęło?

Oj, dawno temu, jak byłam w gimnazjum i trwało to bardzo długo. Ale wtedy nie wiedziałam nawet, jak sobie z tym radzić, a dopiero w liceum się ogarnęłam, chodząc do psychologa. Jestem wdzięczna życiu, że jakimś cudem siebie tam zaniosłam. A ta piosenka jest efektem lockdownowego załamania, kiedy w ostatnią jesień znów zostaliśmy zamknięci, a ja jeszcze musiałam mojego ukochanego psa uśpić. Deep&High ma zapowiadać lepsze jutro, które ma przyjść po tym najgorszym czasie i dawać nadzieję, że będzie dobrze. Też właśnie stworzyłam go wtedy, kiedy w końcu zaczynałam się lepiej czuć.

Stworzyłaś muzykę do filmu The Global Assault i książki Nazywam się milion. Jak do tego doszło?

Jeśli chodzi o The Global Assault,to nie pamiętam do końca, czy to było tak, że producent tego zwiastuna się do mnie odezwał, czy ja do niego. Ale jestem pewna tego, że znaliśmy się przez grupę fanów Muse. Właśnie to miał być zwiastun musicalu o Muse, więc poczułam się dostrzeżona. Wyprodukowałam swój pierwszy utwór filmowy na niewielkiej wiedzy produkcyjnej, ale każdy jakoś zaczyna, prawda? Co do Nazywam się Milion, to jest to książka mojej mamy, Kariny Krawczyk, która po prostu poprosiła mnie o stworzenie do niej zwiastuna i muzyki.

fot. materiały prasowe

Jak dostałaś się do programu Stage4You?

Zgłosiłam się przez formularz dostępny na Facebooku Stage’a i powiem szczerze, że nie miałam dużych nadziei na przejście do II etapu, gdyż to był okres dużego braku wiary w siebie pod tym względem. A tu miłe i totalne zaskoczenie – jestem w finale!

W kwietniu odbędzie się finał programu. Masz jakieś plany na to, co będzie później?

To się jeszcze okaże, najbardziej liczę na zagranie jakichś wakacyjnych koncertów, jeśli obostrzenia pozwolą.

Co zrobisz, kiedy wygrasz?

Pewnie wrócę do hotelu i z przyjaciółmi będziemy świętować, haha.

Pracujesz teraz nad jakimś nowym singlem, może nad całym albumem?

Niedawno nagrywałam teledysk do nadchodzącego singla, który ma się ukazać 9 kwietnia. Mogę jeszcze zdradzić, że w teledysku wystąpił gość specjalny, hehe.

A czym się zajmujesz, kiedy nie tworzysz muzyki?

Piszę licencjat z dziennikarstwa, działam w Organizacji Studenckiej oraz pracuję w sali prób. Poza tym, piję dużo kawy, jem tonę czekolady, zajmuję się moimi psami i kotem.

Czego mogę Ci życzyć?

Przede wszystkim zdrowia, jak dla każdego z nas w tych czasach i szybkiego powrotu do życia bez maseczek, a co za tym idzie – powrót koncertów i festiwali.

To tego Ci życzę. Dziękuję za Twój czas 🙂

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments