Wojtek Cugowski po dwudziestu pięciu latach kariery zamierza wydać album solowy. Znany gitarzysta, kompozytor i wokalista znany z zespołu Bracia oraz projektu Cugowscy ujawnił więcej szczegółów w tym wywiadzie.
Można powiedzieć, że debiutuje pan po dwudziestu pięciu latach kariery… (śmiech) Z jakich powodów tak długo musieliśmy czekać na coś solowego, autorskiego od pana?
Nie patrzę na to w ten sposób, nie obchodzę żadnego jubileuszu, choć rzeczywiście zawodowo zajmuję się muzyką mniej więcej 25 lat. Większość tego czasu spędziłem w zespole Bracia i w związku z intensywną pracą grupy nie było mowy o tym, żebym mógł zająć się swoją solową płytą. Teraz przyszedł czas, w którym mogę w końcu zrealizować swój projekt, praca nad płytą trwa.
Album zapowiada singiel Nie czekaj na znak. W niej znajdziemy wszystko to, co pan w muzyce kocha najbardziej… czyli co dokładnie?
To tylko jedna piosenka, płyta w całości będzie zawierała różne odmiany rocka, czyli muzyki – którą kocham i w której czuję się najlepiej. Za wcześnie jest w tej chwili mówić o tym, jaki dokładnie będzie mój album. Mogę jedynie zdradzić, że nie zabraknie na nim gitar, i tych nieco mocniejszych i akustycznych, a przede wszystkim melodii. Będzie to płyta różnorodna, ale spójna brzmieniowo. Tak chciałbym ją zrealizować.
O czym opowiada utwór promocyjny – Nie czekaj na znak?
Najlepiej jest, kiedy słuchacze sami interpretują tekst, dla każdego może on oznaczać coś innego. Według mnie to piosenka o tym, żeby się nie poddawać i robić to, co się lubi bez względu na zdanie innych ludzi. Jest to też trochę piosenka o mnie, z fragmentem „zanim poddasz się, zacznij jeszcze raz” identyfikuję się chyba najbardziej. Pisanie tekstów jest dla mnie prawdziwym debiutem, ale z Nie czekaj na znak jestem zadowolony.
Gatunki takie jak ambitny pop, rock, hard rock i klasyczny heavy to, z tego co wiem, pana ulubione gatunki. Dlaczego?
Na takiej muzyce się wychowałem, rockowe dźwięki zawsze były dla mnie najważniejsze. Jestem fanem zarówno Black Sabbath, jak i Toto. Deep Purple, jak i Bryana Adamsa. Czyli na pozór bardzo odległych od siebie stylistycznie wykonawców. To, co cenię najbardziej, to znakomity warsztat instrumentalistów i wokalistów, umiejętność pisania świetnych utworów, a także dbałość o dobre melodie i sensowne teksty. Wszystkie te składowe to dla mnie esencja dobrej muzyki.
Współpracował pan z muzykami za czasów zespołu Bracia czyli Tomek Gołąb oraz Bartek Pawlus. W ekipie znaleźli się również Bartek Jończyk i Mariusz Nejman…
I współpracuję nadal! (śmiech) Z Tomkiem Gołąbem gramy z niewielkimi przerwami od 1995 roku, z Bartkiem Pawlusem od 10 lat. Trudno mi wyobrazić sobie inną sekcję rytmiczną, cieszę się ogromnie, że zostali ze mną. Z kolei Bartka Jończyka znam wiele lat, pochodzimy z tego samego miasta, obaj gramy na gitarach, obaj jesteśmy zafascynowani podobną muzyką. Mariusza Nejmana znam najkrócej, ale od momentu, w którym go poznałem, chciałem z nim grać. Jest świetnym klawiszowcem, wspaniale śpiewa. Jest znakomitym muzykiem. Praca nad płytą przebiega w dobrej atmosferze, to dla mnie niezwykle ważne!
Nad produkcją muzyczną płyty będzie czuwał Marcin Limek. Może pan zdradzić jak doszło do spotkania, na którym podjęta została decyzja o wspólnej pracy?
Skontaktował nas ze sobą Bartek Jończyk, który pracował z Marcinem wcześniej. Po krótkiej rozmowie telefonicznej wybrałem się do Radomia – do studia Marcina, zrobiliśmy dwa utwory na próbę i tak się zaczęła nasza współpraca. Marcin Limek jest jednym z najlepszych producentów muzycznych, ma na swoim koncie spore sukcesy i mam nadzieję, że zrobimy wspólnie naprawdę dobrą płytę. Jak do tej pory wszystko układa się świetnie.
Nie czekaj na znak to tekst pana autorstwa i prawdopodobnie każdy inny utwór też taki będzie. To oznacza, że lubi pan pisać?
To jest dla mnie duże wyzwanie, wcześniej sporadycznie pisałem teksty po polsku i nie mogę powiedzieć, że jestem z nich zadowolony. Nie czekaj na znak to pierwsza moja próba, którą mogę uznać za udaną. Bardzo chcę napisać wszystkie teksty na swoją płytę. Po pierwsze, żeby dobrze wyrazić wszystko to, co chcę przekazać słuchaczom, a po drugie dlatego, że własne teksty śpiewa się zupełnie inaczej, z większym zaangażowaniem. Chciałbym, żeby to się udało.
Album ukaże się dopiero na wiosnę przyszłego roku… chciałabym się dowiedzieć – ciężko jest tworzyć w dobie pandemii?
Nie widzę wielu różnic, z pewnością ten trudny czas w jakimś sensie sprzyja, bo można się skupić tylko i wyłącznie na tworzeniu oraz nagrywaniu. Ale proszę mnie źle nie zrozumieć – bardzo chcę, żeby pandemia już się skończyła, musi nastąpić powrót do normalności! Wiele osób mówi, że jeszcze przyszły rok może być stracony, ale ja nie przyjmuję tego do wiadomości. Jestem optymistą do samego końca i wierzę, że wiosną zaczniemy regularnie koncertować.
Ja tak samo! A czy będzie jeszcze jeden singiel przed premierą płyty?
Z pewnością tak, raczej jeden niż dwa, ale o szczegóły musiałbym zapytać wydawcę. Dużo zależy też od tego kiedy ukończymy nagrania, choć nie przewiduję żadnej zmiany terminu. Premiera płyty nastąpi wiosną 2021 roku.
Polskie Radio oraz Agencja Muzyczna Polskiego Radia zaufali panu i pomagają w promocji, w wydaniu… Czy mógłby pan powiedzieć coś więcej na ten temat?
Mogę tylko powiedzieć, że cieszę się bardzo z tej współpracy, atmosfery wokół mojej płyty i naprawdę świetnych ludzi, którzy zajmują się promocją ze strony Agencji Muzycznej Polskiego Radia. Jak do tej pory wszystko przebiega znakomicie i z niecierpliwością czekamy wszyscy na premierę płyty. Cieszę się ogromnie, że udało mi się nawiązać współpracę z tak znanym i szanowanym wydawcą. W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować Piotrkowi Mikołajczakowi, który ma w tej całej historii spory udział. Mam ogromne szczęście być otoczonym naprawdę fajnymi, dobrymi ludźmi!