Ewa Farna – „Umami” | Recenzja

0
387
Ewa Farna -

Ewa Farna powróciła z długo wyczekiwaną płytą! Jak smakuje Umami? 

Album rozpoczyna się utworem Umami, który trwa niecałe półtorej minuty. Nie jest to dla mnie dobre otwarcie płyty – muzycznie absolutnie mi nie podszedł i od razu przeskoczyłam do singla No nie. Tak jak w przypadku singli Ciało i Wersja 2.0, premierze tej piosenki towarzyszył odcinek autorskiego podcastu Ewy. Chronologicznie idąc, wokalistka rozmawiała z Red Lipstick Monster (Ciało), Margaret (No nie) i z Karoliną Tuchalską-Siermińską (Wersja 2.0). Właśnie te single usłyszymy, kiedy ominiemy Umami. Są one bardzo radiowe i popowe. Najbardziej z tych trzech utworów podeszło mi Ciało, które wpada w ucho i jest pewnym manifestem ciałopozytywności (o czym zresztą Ewa mówiła w wywiadach). Dalej mamy mojego faworyta – Mała czarna. Uważam, że z całego albumu to tutaj Farna pokazała, że ma fantastyczny głos. Chociaż uważam, że muzyka popularna nie pokazuje w całości umiejętności wokalnych Ewy, to ta piosenka jest dla mnie hitem! 

Było dobrze, będzie słabiej

Dalej lecimy z tą częścią płyty, która mniej mi podeszła niż poprzednie utwory. Muzycznie najbardziej spodobała mi się Wersja 2.0, Luz oraz Ross i Rachel. Za warstwę tekstową dorzuciłabym jeszcze Umamy (Korzenie i skrzydła), który jest piosenką o macierzyństwie oraz Szaloną. Pozostałe kawałki są dla mnie pod kątem muzycznym nijakie i sprawiają, że przeskakuję dalej.  

Popowo, ale ciekawie

Tak jak wspomniałam wyżej, piosenki są bardzo radiowe i popowe. I nie powinno to być żadnym zaskoczeniem – od płyty (W)inna? Ewa konsekwentnie trzyma się bardziej mainstreamowego brzmienia, zostawiając swoje rockowe początki w tyle. Przy czym trzeba zaznaczyć, że Farna nie boi się zabawy z muzyką i to sprawia, że jej nowe utwory nie są robione na zasadzie „kopiuj-wklej”, tylko są różnorodne i interesujące dzięki temu. I cała płyta Umami jest utrzymana w takim stylu – popowym, ale jednak różnym od tego, co słyszymy od miesięcy, lub nawet – lat w radiu. Ewa potrafi stworzyć piosenki, które nie są robione na jedno kopyto, które wpadają w ucho, a także są lekkie i przyjemne w odbiorze nawet dla kogoś, kto na co dzień słucha rocka czy metalu – czyli dla mnie. 

Nowy rozdział w karierze Ewy

Moja styczność z twórczością Ewy zaczęła się przy płycie Ewakuacja. Farna ujęła mnie swoim mocnym głosem i nie zawsze jednoznacznymi tekstami. Już wtedy słuchałam muzyki rockowej, więc dla mnie to był strzał w dziesiątkę! Jednak przez kolejne lata wraz z płytami (W)inna? i Inna piosenkarka konsekwentnie odchodziła od muzyki rockowej na rzecz popu. Ewa przez ten czas stała się dojrzałą kobietą, urodziła dziecko i już od dawna nie jest „dziewczyną z wczoraj”. Płyta Umami jest nowym rozdziałem w karierze Ewy – bardziej dojrzałym, nie tylko tekstowo. Farna jest artystką, która powróciła z przytupem – z nową, popową, przyjemną w odbiorze płytą, podcastem… Piosenkarka potrafi zaskakiwać i to na plus.  

Mimo mojej sympatii do rockowych brzmień, a tym samym do starych hitów piosenkarki – Cicho, Ewakuacja, Bez łez i nie tylko, mam ogromny szacunek do Ewy. Nie tylko za fantastyczny głos, ale też za to, że potrafi zaskakiwać i nie daje się upchnąć w szufladki. Tworzy po swojemu i dobrze jej to wychodzi. Jest konsekwentna i autentyczna w tym, co robi i dlatego nadal pozostaje dla mnie artystką przez duże A! 

Ode mnie – 7/10! 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments