Laila Shukri – Byłam kochanką arabskich szejków [RECENZJA]

0
3463

byłam kochanką arabskich szejków

Rozkochano ją, by mogła zostać sprzedana do domu publicznego. Julia wyjechała z arabskim ukochanym do baśniowego Dubaju, gdzie zaczęło się jej piekło. Czy jednak trudna tematyka wystarczy, by stworzyć dobrą powieść? Dziś recenzja książki Byłam kochanką arabskich szejków.


Tajemnicza Laila Shukri

Za poruszającą historią Polki, sprzedanej do arabskiego domu publicznego, stoi Laila Shukri – ukrywająca się pod pseudonimem pisarka polskiego pochodzenia, na stałe mieszkająca w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Autorkę nazywa się czasem znawczynią kultury Bliskiego Wschodu, bo rzeczywiście – podróżując po różnych krajach, ta dociekliwa osoba miała okazję zetknąć się z rozmaitymi osobami i zjawiskami, nierzadko takimi, o których z reguły nie chce się słyszeć. Byłam kochanką arabskich szejków to już szósta książka Shukri poruszająca tematykę kultury krajów arabskich. Czytelniczą ciekawość niewątpliwie podsyca fakt, że nikt tak naprawdę nie wie, kim jest autorka. Kobieta rzadko występuje w telewizji, a gdy już pojawia się w mediach, zawsze ubrana jest w czarną burkę, abaję i rękawiczki. Nigdy nie odsłoniła nawet fragmentu twarzy, tłumacząc to obawą o życie swoje i najbliższych. Co takiego zatem można znaleźć w jej najnowszej książce?

 

Dubajska baśń, dubajskie piekło

Główną bohaterką powieści – a zarazem tytułową kochanką arabskich szejków – jest Julia, młoda kobieta, która wiodła zwyczajne życie w jednym z większych polskich miast. Wszystko zmieniło się, gdy wraz z koleżankami z pracy wybrała się do orientalnego baru Sahara. To właśnie tam poznała Tarka – przystojnego Syryjczyka, który oczarował ją w jednej chwili. Zaślepiona miłością Julia wyjeżdża z ukochanym do Dubaju, gdzie trafia w sam środek bezwzględnej machiny seksbiznesu. Pozbawiona wszelkich praw kobieta zostaje sprzedana do domu publicznego, w którym ma świadczyć usługi seksualne dubajskim bogaczom. Rozpaczliwie szukając drogi ucieczki, Julia od podszewki poznaje okrutny świat, o którym mówi się bardzo mało lub wcale.

Byłam kochanką arabskich szejków ma jednak jeszcze drugą bohaterkę – Isabelle, w której, jak można przypuszczać, ukryła się sama Laila Shukri. Podobnie jak autorka, jest ona Polką, która wyszła za bogatego mężczyznę z jednego z krajów arabskich. Mąż zapewnia jej życie w luksusie, który trudno sobie nawet wyobrazić. Luksus ten okupiony jest jednak wieloma wyrzeczeniami, między innymi koniecznością oddania swoich dzieci pod opiekę teściom i szwagrom. Isabelle jest również pisarką – zajmuje się opisywaniem zwyczajów panujących w krajach arabskich, oczywiście w tajemnicy przed mężem. Te informacje są zaskakująco zbieżne z wiadomościami na temat samej Shukri, jakie docierały do Polski.

Powieść w powieści

Gdy Isabelle pojawia się na kartach powieści (niezbyt zgrabnie przerywając opowieść o losach Julii), staje się jasnym, że cała opisywana wcześniej historia była cytatem z jej powstającej właśnie książki. Od tego momentu akcja toczy się niejako dwutorowo, a my, jako czytelnicy, mamy okazję obserwować świat dubajskich bogaczy (i ich kobiet) niejako z dwóch stron. W którymś momencie żona szejka decyduje się jednak wkroczyć do akcji, odnaleźć rodaczkę i pomóc jej wydostać się z piekła. Tutaj właśnie powieść zyskuje odrobinę sensacyjnego charakteru, co skutecznie rozbija dotychczasową stagnację; ponurą i okrutną, oczywiście, ale jednak stagnację. Ledwie chwilę wcześniej zorientowałam się, że choć Julia przeżywa koszmar, to właściwie od dłuższego czasu czytam o tym samym. Dosyć nieoczekiwana zmiana tonu całej opowieści przeprowadzona została dosyć zgrabnie i nie wzbudza uczucia zagubienia, jak było chociażby w przypadku rozdziału, w którym pojawia się Isabelle.

 

Rozmowy drewnianych kukiełek

Chociaż historia, którą snuje Shukri, jest wstrząsająca – tym bardziej że ma być oparta na faktach – to nie czyta się jej zbyt dobrze. Autorce zdecydowanie brakuje warsztatu, co dziwi w przypadku osoby, która napisała i wydała już sześć książek. Podstawowe problemy jej najnowszej powieści są dwa: sztuczne dialogi i nudne opisy. Szczególnie na początku historii rozmowy między bohaterami są koszmarnie nieporadne i obnażają nie tylko bezmyślność bohaterów, ale także ich naiwność. Widząc pauzę rozpoczynającą kolejny dialog, naprawdę trudno było mi zdusić westchnienie, bo już wiedziałam, co będzie się działo. Ot, kolejna kukiełka odklepie sztywno swoją kwestię, by akcja, już nieprzytrzymywana w ten okrutny sposób, mogła ruszyć dalej. Na szczęście problem ten zanika niedługo po tym, gdy Julia przyjeżdża do Dubaju z Tarkiem. Wiecie dlaczego? Bo od tamtej chwili rozmów jest trochę mniej.

Problem z opisami pojawia się z kolei w drugiej części książki, gdy na scenę wkracza Isabelle. Pół biedy, gdy opowiadała o swoim codziennym życiu – to jeszcze było interesujące, choć czytelnik, zapoznając się z wystrojem ociekającego luksusem pałacu, zastanawia się usilnie, dlaczego to czyta i co właściwie dzieje się w tym momencie z Julią. Kiedy jednak Isabelle obszernie streszczała swoje poprzednie książki, zastanawiałam się, czy autorka przypadkiem nie zapomniała, że pisze powieść i to zdecydowanie nie jest miejsce na tak obszerną autoreklamę…

 

Ważne treści i trudna lektura

Siłą książek Laili Shukri (wszystkich, nie tylko Byłam kochanką arabskich szejków) jest to, że poruszają one trudne tematy i opisują świat, o którym wciąż wiemy niewiele. Machina seksbizensu, okrutny sposób mamienia ludzi (głównie młodych kobiet, chociaż nie tylko) i najzwyklejsze w świecie niewolnictwo to tematy bolesne, ale niezwykle ważne. Zdecydowanie warto o tym pisać i czytać. Problem polega jednak na tym, że za wymagającym tematem powinien pójść także sprawny warsztat. W najnowszej powieści Laili Shukri zdecydowanie tego zabrakło – warsztatu albo porządnej redakcji, która pozwoliłaby wyeliminować dialogi drewniane jak deska. Autorce nie można odmówić delikatności i taktu w opisywaniu tak wielkich ludzkich tragedii, to prawda, ale nie sprawia to, że toporny, ciężki styl staje się niewidoczny. I nie można tłumaczyć tego trudnymi tematami; historia literatury zna niejeden przypadek, w którym takie (i większe!) koszmary zostały opisane w dużo przystępniejszy sposób. Jeżeli jednak jesteście gotowi przymknąć oko (lub ich parę) na zgrzytające w zębach dialogi i zbyt rozwleczone opisy, a zarazem ciekawi was kultura krajów arabskich, to książka Byłam kochanką arabskich szejków może się wam spodobać. Bądź co bądź porusza ważne tematy, a to zawsze się ceni.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments