The Walking Dead The Final Season Epizod 1 [recenzja]

0
589

Nadszedł czas na początek wielkiego zakończenia. Kończy się gra początkowo wielka, później nieco naciągana, ale wciąż pozostająca w ścisłej czołówce najbardziej zaskakujących i ściskających za gardło. Sprawdźcie, co możemy powiedzieć po ograniu The Walking Dead The Final Season Epizod 1.

Żywe trupy są flagową produkcją studia Telltale Games. Seria ta została zapoczątkowana w 2012 roku i okrzyknięta wówczas grą roku. Fabuła bazuje na serii komiksów pod tytułem Żywe Trupy, stworzonej przez Roberta Kirkmana. Gra od zawsze dzielona była na pojedyncze epizody, co powodowało, że stała się ona swoistym interaktywnym serialem. Zawsze ciężko było zginąć, a priorytetem było wczucie się w fabułę i podejmowanie moralnych wyborów. Jednak w The Walking Dead The Final Season Epizod 1 było już trochę inaczej… znacznie dynamiczniej.

Nie taka mała Clementine

Fanów pierwszych odsłon serii z pewnością ucieszy powrót Clementine, jako głównej postaci, którą przyjdzie nam sterować. Pojawi się także znany doskoale AJ, nad którym nasza bohaterka będzie sprawować pieczę. Po raz kolejny, rozpoczynając nowy sezon, jestem pełen podziwu dla faktu, jak świetnie przedstawiona jest jej historia. To nie jest już mała dziewczynka znaleziona w domku na drzewie przez Lee. To prawdziwy badass, który prawdopodobnie przeżył więcej, niż cała reszta świata. To wyraźnie po niej widać. Grając w The Walking Dead The Final Season Epizod 1 czułem się bezpieczny (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało). Nasza bohaterka jest sprytna i silna, tak fizycznie jak i psychicznie. Śmiem twierdzić, że mało który mężczyzna w tym świecie jest tak męski jak ona.

The Walking Dead The Final Season Epizod 1
Clem liderem? Źródło: adventuregamers.com

Robi się gorąco

Twórcy zdecydowali się na kilka nowych rozwiązań, które jednak trudno mi jednoznacznie ocenić. Po pierwsze kamera stała się dynamiczna. Już nie obserwuje tylko akcji z boku, ale podąża za Clem i pozwala nam sobą kierować. Z jednej strony oczywiście daje nam to większą swobodę. Z drugiej jednak, jakoś nie mogę się dać przekonać do tego, że to pasuje do The Walking Dead. Oprócz tego dostaliśmy także dynamiczną walkę. Już nie będziemy się ograniczać do klikania Q, teraz musimy się nico bardziej postarać. Choć nadal jest to tylko podchodzenie do szwędaczy i pozbywanie się ich za pomocą jednego lub dwóch kliknięć, to jednak jest to miłe urozmaicenie, a na pewno znacznie ciekawsze niż ciągłe quick time eventy. Lecz i tutaj jest druga strona. Kilka razy nadziałem się głupio na zombie, bo nie wiedziałem czy należy podejść bliżej czy klikać z daleka… po prostu czasami niektóre elementy bywają nieczytelne. Zginąłem w sumie może 2-3 razy, ale w jakiś sposób psuje to niestety całą narrację. Ot, taki szczegół, który jednak nie pozwala mi powiedzieć, czy zdynamizowanie rozgrywki wyszło grze na dobrze, czy może jednak nie specjalnie.

Cios w głowę? Nic prostszego! Naciśnij E. Źródło: polygon.com

Robi się też monotematycznie

Niestety prawie każdy sezon zaczynamy dokładnie tak samo. Trafiamy do jakiegoś obcego obozu, znajdujemy grupę, jedni są nam aż za bardzo przychylni, inni są nastawieni wrogo. Później się okazuje, że to jednak źli są dobrzy, a dobrzy źli… Nic nowego. Schemat pierwszego epizodu jest wręcz bliźniaczo podobny do pierwszego epizodu sezonu drugiego. Dodatkowo jest mniej emocjonujący i bardziej nudny, co raczej nie brzmi zachęcająco. Fabuła nie porywa, a jest raczej dosyć przewidywalna. No dobrze, może oprócz samego zakończenia. Ono jest bardzo niespodziewane, ale nie będę wam go oczywiście zdradzał. Do tego momentami dochodzi lekki brak logiki, mianowicie The Walking Dead The Final Season Epizod 1 nie daje nam czasami podjąć takiej decyzji jaką faktycznie byśmy chcieli, ale do tego jestem już trochę przyzwyczajony.

Nowi bohaterowie i nowe nadzieje

Tutaj zacznę trochę chwalić. Towarzystwo jakie poznamy w nowej kryjówce, do jakiej trafiliśmy, jest dosyć specyficzne. Są to same dzieci, z których najstarsi zdają się dorównywać mniej więcej wiekiem Clem. Nasuwa się pytanie, jak banda dzieciaków przetrwała sama w postapokaliptycznym świecie aż tak długo. Ale zasadniczo o to samo powinniśmy zapytać Clementine. Postacie są ciekawe i dzięki właśnie takiemu zestawieniu z naszą główną bohaterką rzucają na nią nowe światło. Do tej pory Clem zawsze była tym najmłodszym elementem, który raczej wcinał się w rozmowy dorosłych, niż o czymkolwiek mógł oficjalnie decydować. Tym razem jest inaczej. Tym razem stoi na równi z pozostałymi i wygląda na to, że już wkrótce może stać się liderem. Z pewnością ma do tego predyspozycje.

The Walking Dead The Final Season Epizod 1
AJ i Clem są jak niegdyś Clem i Lee? Ciężko takiemu wrażeniu się oprzeć. Źródło: comicbook.com

Zakończenie The Walking Dead The Final Season Epizod 1 pozostawia wiele pytań o dalsze losy bohaterów. Sam system, który może początkowo nie bardzo przypadł mi do gustu, zapowiada się ciekawie, więc dam mu jeszcze szansę. Przyznaje, dałem się po raz kolejny wciągnąć i niecierpliwie czekam na kolejny odcinek. Premiera drugiego epizodu już 25 września.

Grę do recenzji udostępnił serwis GOG.com

Chcecie dowiedzieć się więcej na temat tej gry? Sprawdźcie nasz poprzedni tekst tutaj:

The Walking Dead The Final Season – premiera

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments