Adrian Garlacz
Lokacje w grach to sprawa bardzo ważna. Często zatrzymujemy się w tych miejscach, w których twórcy naprawdę postarali się przy ich tworzeniu. Podczas moich podróży po różnorakich światach growych zwykle zwracam uwagę na to, w jaki sposób została wykonana dana lokacja. Niejednokrotnie potrafię obejść jakieś miejsce dookoła, aby w pełni docenić jej piękno. Nie ma dla mnie znaczenia czy dana lokacja jest zamknięta, otwarta, duża, mała lub czy jest to zwykły punkt zapisu. Ważne, aby dane miejsce pozostało w mojej pamięci przez długi okres czasu.
Jakie zatem lokacje wybieram w trakcie grania? Z pewnością te, które w jakiś sposób mnie zaskoczyły swoją pomysłowością lub też uderzają we mnie epickością wykonania i osadzenia w świecie gry. Warto zwrócić także uwagę na sytuację, w której znajduje się nasz bohater i jak odnosi się to do danego miejsca. Czy jest to zwykły przystanek na naszej drodze, czy może miejsce, w którym spędzimy jednak nieco więcej czasu i wyjdziemy z niego zadowoleni. Oto moje dwie ulubione lokacje z gier wideo:
Kaer Trolde – Wiedźmin 3
Twierdza na wyspie Skellige to definitywnie jedna z ciekawszych lokacji, w jakich znajdzie się wiedźmin. Zamczysko ulokowane na szczytach górskich, trudno dostępne dla mieszkańców, a co dopiero wrogich wojsk, a u podnóży przybrzeżna wioska niejako prowadząca odrębne życie od tego, co dzieje się na dworze. Mnie, jako fana mitologii nordyckiej i wikingów, Kaer Trolde, jak i całe Skellige kupiło niemalże od pierwszego kroku postawionego na tej szorstkiej ziemi.
Właśnie ta cała szorstkość i surowość dodaje temu miejscu uroku i klimatycznie nastawia nas do tego, czego będziemy świadkami podczas pobytu na Skellige. Na pochwałę zasługuje też widok, jaki rozpościera się przed nami, kiedy już wejdziemy na most w samej twierdzy. Ośnieżone górskie szczyty to zdecydowanie dobre miejsce na stworzenie właśnie takiej lokacji, jaką jest niegdysiejsza siedziba zakonu Niedźwiedzia.
Drzewo z mieczem – Hellblade
Już sama gra sprawia, że chcemy zatrzymywać się na każdym kroku i patrzeć na zdumiewające obrazy zgotowane nam przez twórców. Obłęd i mrok wylewający się z każdego miejsca i… iskierka nadziei po mocnym kopniaku od losu. Drzewo, w którym znajduje się magiczny miecz to z pewnością moja ulubiona lokacja z Hellbalde’a. Podchodząc do niego za pierwszym razem czułem się dosyć niepewnie, zważając na to, co już przeszedłem poprzednio w tej produkcji.
Każda iskierka nadziei pojawiająca się na horyzoncie mogła oznaczać faktycznie poprawienie się naszej sytuacji (choć i tak znaleźliśmy się w wikińskim piekle) lub równie dobrze kolejne kłody podkładane pod nasze nogi. Jednak obietnica zwycięstwa to nie to, co urzekło mnie w tej lokacji. Drzewo śmierci, bo tak powinno się nazywać, zważając na powieszone na nim osoby to lokacja na swój sposób przepiękna. Ciężko było mi oderwać wzrok od tego na pierwszy rzut oka ponurego, a jednak obiecującego wiele miejsca. No i ten blask… ten cholerny blask, który prowadzi nas ku wyrwie u jego podstawy… Tak, to drzewo to lokacja, która zdecydowanie zasługuje na umieszczenie jej na tej liście.
