Monopoly to gra, która pod koniec przyszłego – 2020 roku będzie obchodzić swoje 85 urodziny. Przez te wszystkie lata powstało ponad 100 różnych tematycznie lub okolicznościowo części. Na potrzeby artykułu planowałam wypisać wszystkie znane do tej pory, jednak po 75 pozycji stwierdziłam, że moja cierpliwość ma jednak swoje granice. W zamian za to, aby przypomnieć sobie jak to było za dzieciaka, podsuwamy 6 najciekawszych (subiektywnie patrząc) odmian* tradycyjnego Monopoly. Może dla niektórych będą nowością i sprawią, że gra znowu zajmie honorowe miejsce na półce.
*niektóre z wymienionych występują jedynie w wersji anglojęzycznej
Biało-czerwone barwy
Zestawienie rozpoczyna najważniejsza wersja gry, czyli Monopoly: Polska. Walczymy między innymi o zdobycie Bełchatowa, Łodzi, Torunia czy Katowic, a to tylko część z wielu polskich miast widocznych na planszy. Zasady są takie same jak w podstawowej wersji – zdobywamy kolejne tereny, bogacimy się zdzierając z biednych przeciwników czynsz, a jednocześnie prowadzimy do ich bankructwa. Plaża nad Bałtykiem przyniesie niemały dochód dzięki plażowiczom, odwiedzimy Kościół Mariacki w Krakowie, a w Warszawie Pałac Kultury i Nauki. Nie ruszymy się z domu, a najważniejsze miejsca w Polsce będą zwiedzone. Nic, tylko grać.
Stranger things…
…czyli coś dla fanów Netflixa i jego Original Series. Monopoly: Stranger Things to wersja, w której jako główny cel stawiamy odnalezienie zaginionego Willa Byersa. Przemierzamy planszę, która w tym przypadku jest miasteczkiem Hawkins, przy czym zwykłe pionki wymieniamy na te przypominające aparat fotograficzny, walkie-talkie czy deskorolkę. Kupujemy i sprzedajemy znane z serialu przedmioty, zamiast w hotel inwestujemy w dostępne kryjówki, a wszystko to po to, aby chłopiec wrócił żywy. Musimy jednak pamiętać, że nawet tu licho nie śpi.
Zaprzyjaźnij się z Przyjaciółmi
Klasyka amerykańskich sitcomów, czyli Friends – tym razem w wersji papierowej. Monopoly: Przyjaciele to kolejna odsłona gry, w której wcielamy się w szóstkę przyjaciół. Do wyboru mamy pionki przedstawiające: gitarę Phoebe, dinozaura Rossa, kamizelkę Chandlera, torebkę Rachel, czapkę kucharską Moniki i pizzę Joey’a. Spacerując po planszy przypominamy sobie najlepsze fragmenty odcinków, z tą różnicą, że tu możemy poczuć się jak bohaterowie. Od nas zależy ile wydamy w Central Perku albo kiedy zachce nam się odwiedzić nowojorskie apartamenty. Przy odrobinie szczęścia może nawet uda się przejechać taksówką Phoebe.
Zapach Pewexu
Nietrudno domyślić się w jaki okres przeniesie nas Monopoly: PRL. W czasy, kiedy naszej ojczyzny absolutnie nie dało określić się mianem „krainy miodem i mlekiem płynącej”, czyli lata PRLowskiej komuny. Monopoly daje nam okazję do poznania od podszewki życia w tamtej epoce. Jedzenie na kartki, luksusowy Pewex zamiast wszechobecnych teraz galerii handlowych, zero telefonów, o Internecie nie wspominając. Bloki z wielkiej płyty zamiast nowoczesnych osiedli. Cinkciarze, u których możemy sprawdzić swoje umiejętności negocjatorskie podczas wymiany walut, a wszystko to doprawione zakupami u rzeźnika. Krótko mówiąc – wehikuł czasu w małym, tekturowym pudełku.
Plastik zamiast papieru
Popadniemy trochę ze skrajności w skrajność i z Gierkowskiego PRLu przejdziemy do kwintesencji XXI wieku, czyli Monopoly: Electronic Banking. Gotówkę zamieniamy tu na karty płatnicze, a wszystkie transakcje odbywają się przy pomocy terminala. Nie musimy pilnować, żeby nasza gotówka nie pomieszała się z gotówką innego gracza. Nie trzeba za każdym razem skrupulatnie liczyć, czy aby na pewno nasz przeciwnik nie zapłacił nam za mało czynszu. Jedyną kwestią, na której musimy się skupić to sprawne prowadzenie biznesu – a i to bywa trudne.
Złoto w czystej postaci
A na koniec wytwór amerykańskiego jubilera, który pod koniec lat 80. poprzedniego stulecia dał ponieść się fantazji i stworzył Monopoly, którego wartość szacowana jest na 2 miliony dolarów. Plansza i karty pokryte 24-karatowym złotem, oczka na kościach z diamentów, gdzieniegdzie szafiry i rubiny. Na domkach autor postanowił nieco przyoszczędzić i zastosował jedynie 18-karatowe złoto. Dopieszczenie całości trwało rok, za to plansza ze wszystkimi elementami cieszy oczy zainteresowanych do dziś – dostępna jest do oglądania i podziwiania w Smithsonian American Art Museum w Waszyngtonie.
Jak widać, nawet taka staruszka jak Monopoly potrafi odnaleźć się we współczesnym świecie. Ba! Nawet więcej. Nadal potrafi bawić i cieszyć, a niektórym może pozwoli wypracować sposób na udane inwestycje. Kto wie…
PS. Jeśli kiedyś ktoś postanowi sprawić sobie jako urodzinowy prezent Złote Monopoly – nie zapomnijcie o nas. Redakcja Kulturalnych Mediów chętnie rzuci swoim krytycznym okiem na tę „perełkę” 😉
Gramy w PSL – zbieraj koniczynę wraz z Polskim Stronnictwem Ludowym
Gramy w PSL – zbieraj koniczynę wraz z Polskim Stronnictwem Ludowym