Kierunek: Noc zmusza widza do postawienia sobie pytania. Czy w obliczu zagrożenia będę w stanie zakopać topór wojenny i działać z drugim, pomimo uprzedzeń i zawiści?
Sześcioodcinkowy serial Kierunek: Noc jest inspirowany powieścią Jacka Dukaja Starość aksolotla. Tajemnicza anomalia słoneczna powoduje, że wszystko w świetle gwiazdy ulega zniszczeniu. Zagładzie próbuje uciec grupa pasażerów i członków załogi nocnego lotu z Brukseli. Postanawiają obrać kurs na zachód i znaleźć schronienie w nocnych ciemnościach. Na pokład wsiedli przedstawiciele najróżniejszych stanów i zawodów. Jeżeli chcą przetrwać, muszą współpracować.
Wszystkie ręce na pokład!
Motywem przewodnim pierwszego sezonu (dynamika finału każe sądzić, że powstanie kontynuacja), jest właśnie konieczność współpracy pomiędzy ludźmi z najróżniejszych środowsk. Konieczność wzbudzająca najwyższy niepokój, bo zmuszająca do zapomnienia o mniej lub bardziej racjonalnych uprzedzeniach wobec współpasażerów.
Czy ci się to podoba, czy nie, siedzący koło ciebie rasista i bigota posiada umiejętności, które na pewnym etapie starcia z siłami natury będą kluczowe w waszej wspólnej walce o życie. Od wszystkich na raz i każdego z osobna zależy, czy nie będziecie tracić czasu na zbędne konflikty.
W Kierunek: Noc odzywają się — w bardzo naturalny dla sytuacji zagrożenia — i również niepokojący sposób, demony specyficznego rozumienia demokracji. Oto jeden z bohaterów — nota bene włoski żołnierz — postanawia zaprowadzić ją za pomocą karabinu. Wygłaszając populistyczne hasła, usiłuje wymusić na pasażerach własną wizję przetrwania.
Emocjonująca podróż w klasie ekonomicznej
Serial jest utrzymany na bardzo dobrym wizualnie poziomie, poza pewnym szczegółem, o którym za chwilę. Scenografia i efekty są dosyć oszczędne — całość ogranicza się w zasadzie do pokładu i ładowni samolotu oraz lotnisk. Świetnie sprawdziła się również międzynarodowa — z Belgii, Francji, Niemiec, Włoch, Polski, Rosji oraz Turcji — obsada aktorska.
Mam dwa zarzuty wobec serialu. Pierwszy jest natury technicznej. Otóż jedna z bohaterek wyznaje, że przebyła operację usunięcia nerki, którą sprzedała. Kiedy o tym mówi, pokazuje bliznę… znajdującą się tuż pod pępkiem.
Drugi problem to kreowanie przez scenarzystę Jasona George’a (Narcos, The Protector) zbyt skomplikowanych postaci. Rozumiem, że to wszystko po to, żeby wywołać pomiędzy nimi jak najwięcej tarć i zasiać ferment. Niestety w pewnym momencie przestaje to być wiarygodne.
Kierunek: Noc w reżyserii Inti Calfat i Dirka Verheye to trzymające w napięciu i zmuszające do etycznych i emocjonalnych ćwiczeń serial. Z pewnością na czasie, bo kiedy jak nie teraz wszyscy musimy zgodnie współpracować?