Nieprawdopodobna, filmowa zagadka, której rozwiązanie przysporzyło Audrey Hepburn i Cary’emu Grantowi mrożące krew w żyłach tarapaty. Amerykański dreszczowiec Szarada z 1963 roku, w reżyserii utytułowanego Stanleya Donena. Czyli intrygujący thriller zdecydowanie dla widzów o mocnych nerwach i wszelakich miłośników sensacyjnych finałów…
Tajemnicza igraszka Charlesa Lamperta
Znudzona luksusowym, banalnym życiem emigrantka z USA – Regina Lampert (Audrey Hepburn) wraca do Paryża z wakacji we francuskich Alpach. Ku swojemu zaskoczeniu elegancka Reggie zastaje całkowicie opustoszały apartament i otrzymuje traumatyczną wieść o brutalnym morderstwie mało oryginalnego męża Charlesa Lamperta. Jednakże okazuje się, że Regina poślubiła pozornie nieciekawego mężczyznę, który jedynie udawał szanowanego biznesmena. W rzeczywistości Charles Lampert był zbiegłym weteranem, ukrywającym się przed sprawiedliwością za popełnione zbrodnie wojenne. Zubożała, młoda wdowa dowiaduje się prawdy o swoim małżonku od zaangażowanego pośrednika CIA – Hamiltona Bartholomew (Walter Matthau). Agent za wszelką cenę stara się zyskać zaufanie Reginy. Wszystko po to, by namówić ją do współpracy przy szukaniu 250 tysięcy dolarów w złocie, które Charles Lampert ukradł francuskiemu ruchowi oporu podczas II wojny światowej. Ostatecznie zagubiona Reggie zgadza się pomóc CIA. Wówczas do poszukiwań skradzionych pieniędzy przyłącza się charyzmatyczny Peter Joshua (Cary Grant). Ale tajemniczy towarzysz nie jest szczery wobec zdezorientowanej Reginy i używa jeszcze dwóch, fałszywych tożsamości. Tym samym wychodzi na jaw, że pretendentów do skradzionych pieniędzy jest więcej. Ponieważ gorączkowe poszukiwania wszczęli także niebezpieczni, zachłanni koledzy-weterani Charlesa Lamperta. Tak oto perfidna szarada spędza sen z powiek wszystkim bohaterom. Każdy usiłuje rozwiązać zagadkę, lecz nie każdy dożyje jej rozwiązania…
Niewygodna różnica wieku; rozgoryczenie na planie filmu
Niewątpliwie nie jest sekretem fakt, iż Cary’ego Granta i Audrey Hepburn podczas kręcenia Szarady dzieliła różnica wieku dwudziestu pięciu lat. Mimo to, niezrównana para aktorów wypadła na srebrnym ekranie znakomicie! Jednakże w owej rozbieżności wieku ikoniczny Cary Grant upatrywał niewygodny problem. Gdyż amerykański aktor uważał, że nie przystoi mu, jako prawie sześćdziesięciolatkowi jawnie zabiegać o względy młodziutkiej, bo trzydziestoczteroletniej Audrey Hepburn – nawet jeśli tego wymaga filmowa rola. Dlatego wyrozumiały reżyser Stanley Donen zgodził się na wprowadzenie do dialogów poprawek. Zastosowane korekty sprawiły, że to właśnie śmiała Regina Lampert bezpardonowo flirtuje ze statecznym Peterem Joshuą, a nie odwrotnie. Co w zasadzie wyszło produkcji na dobre. W efekcie swobodne zachowanie bardziej pasuje do temperamentnej Audrey Hepburn, niż poważnego Cary’ego Granta. Urok osobisty Hepburn w połączeniu z legendarnym aktorstwem Granta – przyczyniły się do powstania nieoczywistego duetu, który jest niczym miłosna szarada… Niby wszystko wiadomo, ale szalony romans nadal pozostaje grą bez odpowiedzi.
W każdej chwili możemy zostać zamordowani…
Ewidentnie film jest nakręcony w mrocznej aurze, co tylko dodatkowo wzbudza w odbiorcy niecodzienny niepokój i tym mocniej podkreśla kryminalny charakter produkcji. Szarada trzyma w napięciu do samego końca, a akcja jest pełna nieoczekiwanych zwrotów i niejasnych wątków. Zadziwiającą kwestią pozostaje ukazanie sylwetek trupów, przemocy oraz brutalizmu. Ponieważ do lat 60. XX wieku filmy były pozbawione wszelkich kontrowersyjnych, zwyrodniałych scen. Natomiast Szarada bezwzględnie łamie ten stereotyp; po przez wyraźne przedstawienie ciał bohaterów tuż po bestialskich morderstwach. Bezsprzecznie ten filmowy dreszczowiec łączy w sobie także elementy romansu i gatunkowej komedii. Co trafnie skomentował publicysta z Slant Magazine, nazywając Szaradę:
„Wysokiej klasy, kiczowatym dziwakiem…” – Chris Cabin
Chaos i absurd – atut czy kicz?
Trudno nie zgodzić się z błyskotliwym stwierdzeniem Chrisa Cabina. Także z tego powodu, że de facto Szarada choć przyciąga uwagę i generuje ogromy wachlarz emocji; wydaje się chaotycznym dziełem, pełnym absurdalnych zbiegów wydarzeń. Tylko, czy winą za to należy obarczać Stanleya Donena? Albo, czy w ogóle trzeba, to klasyfikować do rangi negatywnych aspektów filmu? Przecież równie dobrze można rzeczony chaos i swoisty absurd sprowadzić do poziomu reżyserskiej koncepcji. Wtedy mamy do czynienia już tylko i wyłącznie z czynnikami, które budują posępny klimat oraz nieprzyjazny nastrój. A reżyserowi pokroju doświadczonego Stanleya Donena nie wypada zarzucać braku konsekwencji. Tym bardziej, gdy tytuł filmu mówi sam przez się o tajemniczej, dynamicznej grze.
Wyrazy podziwu dla szarej eminencji i pierwszych skrzypiec
Czym jest obraz filmowy bez ścieżki dźwiękowej; chyba jałową ilustracją? Dlatego w 1964 roku wybitny kompozytor Henry Mancini za energetyczną i osobliwą muzykę do Szarady był nominowany do Oscara. Także nominowany do prestiżowej nagrody BAFTA został Cary Grant – w kategorii: najlepszy aktor zagraniczny. Z kolei Audrey Hepburn w 1964 roku otrzymała statuetkę BAFTA dla najlepszej aktorki brytyjskiej za genialne wcielenie Reginy Lampert. Zarówno Cary Grant i Audrey Hepburn byli razem nominowani do Złotych Globów, jako najlepsi aktorzy w komedii lub musicalu. Globalne uznanie, z jakim spotkali się odtwórcy ról w Szaradzie jest niewątpliwie zasłużone i ponadczasowe. O czym świadczy kinowy remake z 2002 roku w reżyserii amerykańskiego filmowca Jonathana Demmego – Prawdziwe oblicze Charliego, w rolach głównych: Mark Wahlberg i Thandie Newton.
Szarada, jako wrażeniowy koktajl…
Najczęściej bywa tak, iż pozornie najbardziej zawiłe zagadki mają dziecinnie proste rozwiązanie. W przypadku Szarady jest podobnie. Z tą różnicą, że układanki są dwie, a ich rozwiązanie znajduje się cały czas w zasięgu wzroku Reginy Lampert i Petera Joshuy. Kultowa Szarada, to bez dwóch zdań doskonały dreszczowiec brązowych lat Hollywood. Definitywnie fenomen tej produkcji tkwi w zagmatwanej, intrygującej fabule, która nie pozwala widzowi odejść sprzed ekranu. Również nietuzinkowa, wręcz rozkoszna, uczuciowa gra między Carym Grantem i Audrey Hepburn jest ekscytująco umiejscowiona w samym środku tego tajemniczego, filmowego zawirowania. Szczególnie komediowe gagi użyte w produkcji rzucają nowe światło na pozornie mroczną specyfikę, która notabene wcale nie przyćmiewa humoru, ani unikalnego dystansu. Kinowa Szarada idealnie równoważy zdawkowy komizm, a także niesamowitą atmosferę grozy. Swoisty synkretyzm gatunkowy – komedia, dreszczowiec i romans – pozwala każdemu znaleźć coś dla siebie w tej niepowtarzalnej produkcji Stanleya Donena.