Avengers: Infinity War [recenzja]

0
895

Z biegiem lat filmowe Uniwersum Marvela rozrosło się do olbrzymich rozmiarów, skutkiem czego każda kolejna produkcja wiązała się z wielkimi oczekiwaniami. Niektórym filmom sukcesywnie udawało się podnosić poprzeczkę coraz wyżej. Nic jednak, co pojawiło się do tej pory, nie może przebić wyczynu duetu reżyserskiego, jakim jest Anthony i Joe Russo. Sprawili, że widzowie wychodzą z Avengers: Infinity War oszołomieni. 

Podejmując się wyreżyserowania Avengers Infinity War, bracia Russo nie mieli prostego zadania. Nie jest bowiem łatwo umieścić w jednym filmie tak dużą ilość postaci, by nagromadzenie wątków nie było równocześnie zbyt męczące w odbiorze. Reżyserzy poradzili sobie z tym jednak znakomicie. Ze starannością dopieszczali poszczególnych bohaterów, płynnie przechodząc ze scen pełnych wzniosłości w humorystyczne wtrącenia. Postarali się, żeby pomiędzy widzem a bohaterem wytworzyło się przywiązanie, ponieważ już od pierwszych chwil emocje wrastają w zatrważającym tempie.

Poszczególne wydarzenia śledzimy, towarzysząc wybranym postaciom. Różne wątki przeplatają się ze sobą, przez co akcja właściwie nie ustaje. Tym samym jednak reżyserzy nie serwują wątków w sposób nachalny. Bez przerwy wszystko jest idealnie wyważone, dzięki czemu widz ani się nie męczy, ani nie popada w znużenie. Główny rys fabularny skupia się wokół Thanosa dążącego do zebrania wszystkich Kamieni, dzięki którym wszechświat byłby zgubiony.

To właśnie wątek dotyczący Thanosa jest jednym z bardziej interesujących, ponieważ twórcy zaserwowali nam jego pełny profil psychologiczny. Wiemy, jakie są jego motywacje i pragnienia, przez co dane sceny jeszcze mocniej wprawiają nas w odpowiedni nastrój.

Avengers: Infinity War idealnie łączy w sobie muzykę zarówno z niesamowitymi scenami batalistycznymi, jak i z tymi bardziej stonowanymi. Pojawiające się żarty nie są niesmaczne; mają na celu rozładować trochę emocje. I chociaż w wirtualnym świecie na każdym kroku krążyło wiele teorii co do potencjalnego zakończenia, finał ostatecznie przebija najśmielsze oczekiwania i mocno wgniata widza w fotel. Z tego względu myśli po seansie jeszcze długo krążą wokół ostatnich, spektakularnych scen. Jest to produkcja, której zdecydowanie nie wolno przegapić.

Film obejrzeliśmy dzięki Walt Disney Company 

 

Podobał Ci się to, co robimy?
Wesprzyj nas i postaw nam kawę!
Wesprzyj nas
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest


0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
reCaptcha Error: grecaptcha is not defined