Ta ciepła i dodająca otuchy komedia pozwoli, chociaż w małym stopniu, zrozumieć tych, którzy borykają się ze stratą bliskiej osoby… Ricky Gervais ponownie wkracza do akcji.
Jak żyć na tym łez padole?
Podobnie jak w Dereku, w After Life Ricki Gervais podejmuje się bolesnej, chociaż bardzo życiowej tematyki. W obu serialach mamy do czynienia z motywami samotności, starości i umierania. Inaczej niż w Dereku, tutaj nie tyle chodzi o pogodzenie się z kruchością własnego żywota, co o poradzenie sobie ze stratą bliskiej mu osoby. Tony, dziennikarz z lokalnej gazety, jest w rozsypce po śmierci swojej żony, Lisy. Postanawia uporać się z żałobą w niecodzienny sposób. Mówi i robi wszystko, na co ma ochotę. Robię i mówię, co chcę. A jeśli będę miał dosyć, zawsze mogę się zabić. To jest jak supermoc – wyznaje swojemu szwagrowi. Staje się naprawdę uciążliwy dla swojego otoczenia. Z czasem Tony zyskuje chęć do życia i zbliża się do innych ludzi.
Jest to także opowieść o tym, jak obchodzić się z osobami, które doznały podobnej straty. Wszyscy jego bliscy – z wyjątkiem ojca, który ma tak zaawansowanego Alzheimera, że nie bardzo wie co się wokół niego dzieje – starają się pomóc Tony’emu wrócić do dawnego życia i dostrzec jego wartość.
After Life — a może jest po co?
Całość podana jest z typowym dla Gervaisa poczuciem humoru. On sam często powtarza, że można żartować dosłownie z wszystkiego. Problemem nie jest tematyka, ale to czy żart okazuje się śmieszny. Jeżeli tak nie jest – to trudno. Gervais żartuje, nie tylko z depresji, co nie oznacza, że bagatelizuje problem. Bynajmniej! On pokazuje, że właśnie ignorowanie lub trwanie w status quo to ścieżka do absurdu i groteski.
Please stop saying "You can't joke about anything anymore". You can. You can joke about whatever the fuck you like. And some people won't like it and they will tell you they don't like it. And then it's up to you whether you give a fuck or not. And so on. It's a good system.
— Ricky Gervais (@rickygervais) December 31, 2018
To podejście sprawdza się w wypadku After Life. Szczególnie zabawne są sceny konfrontacji Tony’ego z członkami lokalnej społeczności. Ponieważ wszyscy chcą zaistnieć w lokalnej gazecie, zrobią niemal wszystko, żeby to osiągnąć. Scena z puddingiem to MAJSTERSZTYK!
After Life – materiał na weekendowy bing watching.
Wszystkie gagi i żarty dobrze równoważą się z całością. Z jednej strony mamy szansę zastanowić się nad naprawdę ważnymi, wartymi przemyślenia momentami, a z drugiej nie tracimy dystansu do tej fikcyjnej rzeczywistości. Ponieważ After life składa się z sześciu, około półgodzinnych odcinków, dlatego jest to idealny materiał na weekendowy bing watching. Serial oczywiście odznacza się właściwościami terapeutycznymi, więc wszystkim tym, którzy borykają się z samotnością lub żałobą — polecam!