Czy nadprzyrodzone moce mogą zmienić sens naszego życia? Czy w ogóle jest możliwe, żeby skalny odłamek, który spadł z nieba, sprawił, że możemy być silni, mieć moc telekinezy czy też panowania nad umysłami innych? W świecie literatury wszystko jest wykonalne. Książka Eccedentesiast pokazuje nam, że nieludzkie zdolności mogą prowadzić do klęski i zła.
Byle się nie załamać. Ludzie niestety są mistrzami w sprawianiu bólu.
Łukasz Skotniczny to młody polski pisarz, powieść Eccedentesiast jest zaś jego literackim debiutem. Poznajemy w niej dwóch chłopców – Matta i Pete’a – których ojciec zabił ich matkę, a następnie siebie. Bliźniakami zajął się więc dziadek mieszkający w małej miejscowości Greensville. Chłopcy, niemogący pogodzić się z losem, jaki ich spotkał, są dla siebie wsparciem i opoką. Starszy o parę minut Pete ma również dziewczynę, dzięki której może być szczęśliwy. Młodszy z braci jest osobą zamkniętą w sobie – kryje ból za uśmiechem, udając, że wszystko jest w porządku.
Gdy pewnego razu bracia wybierają się nad jezioro, nad które raz w życiu zabrał ich ojciec, otrzymują niezwykły dar – nadprzyrodzone i niezbyt normalne dla przeciętnego człowieka moce. Pete potrafi kontrolować innych, wchodząc do ich umysłów, jest też nadludzko silny; Matthew potrafi zadawać innej osobie ból fizyczny bez pozostawiania śladów na jej ciele, ma również moc telekinezy. Jak wykorzystają te zdolności młodzi chłopcy? Nie chcą wykorzystywać ich przeciwko komuś wyłącznie dlatego, że są źli czy zdenerwowani. Chcą ratować świat. Moc niestety zmienia ich w ludzi bez sumienia i bez jakiegokolwiek poczucia winy. Czy taka historia może się dobrze skończyć?
W życiu nie zawsze układa się tak, jakbyśmy tego chcieli. Każdy z nas przechodzi przez trudne chwile, miewa jakieś problemy. Czasem mniejsze, czasem większe. To, co musimy zrobić, to przezwyciężyć je wszystkie, nieważne, jak trudne by to było.
Autor nie jest pisarzem o wyrafinowanym języku. Powieść jest napisana sprawnie i bardzo szybko się ją czyta; niestety, brakowało mi na tych 200 stronach zdań złożonych. Nie liczyłam ich dokładnie, ale wydaje mi się, że nie byłoby ich więcej niż palców u rąk (oczywiście, jeśli ktoś ma je wszystkie). Kunszt pisarski jest w przypadku Skotnicznego do dopracowania. Zauważyłam także dialogi sprawiające wrażenie wymuszonych na potrzeby danej sytuacji czy wydarzenia w treści. Opisy rodem z filmów Marvela są niestety czymś, czego zwykły czytelnik sobie nie wyobrazi – nawet jeśli oglądał całą serię z Iron Manem. Całkowicie sztucznie i nierealnie wyeksponowane zdolności chłopców są tym, czego jest w tej książce zbyt dużo.
Mimo to sam pomysł, jak i fabuła są bardzo dobre. Spodobał mi się wątek poświęcony Jessice – dziewczynie, która owinęła sobie Matta wokół palca, a jednak wróciła do człowieka, który traktował ją źle. Kiedyś udało mi się napisać tekst na temat tego, dlaczego kobiety lubią niegrzecznych chłopców – w tej powieści znalazłam jedynie potwierdzenie mojej tezy.
Opisywane wydarzenia toczą się szybko; dla mnie osobiście trochę zbyt szybko, niektóre wątki mogłyby być dużo szerzej rozbudowane. Jest to jednak powieść, która szarpie emocjami. Mimo że, jakby się mogło wydawać, akcja mogłaby być rozwinięta, to ten krótki dla czytelnika test emocjonalny daje w kość. Tragedia za tragedią, spojrzenie w świetlaną przyszłość, a następnie kolejna tragedia – są to zabiegi, które trzymają w napięciu i sprawiają, że chce się więcej.
Nie zmienia to jednak faktu, że powieść sama w sobie jest ciekawa. Jest to materiał na serię wartą kontynuacji, czego serdecznie autorowi życzę. Z chęcią przeczytałabym – jeśli w ogóle będę mogła – dalsze losy bohaterów Eccedentesiast.