6 marca 2020 roku w polskich kinach miał premierę najnowszy film Jana Komasy Sala samobójców. Hejter. Po sukcesie nominowanego do Oscara Bożego ciała reżyser nie zwalnia tempa i po raz kolejny rzuca światło na kontrowersyjne zjawisko w polskim społeczeństwie.
Sala Samobójców. Hejter to film opowiadający o losach Tomka, studenta prawa Uniwersytetu Warszawskiego, który w wyniku plagiatu zostaje wyrzucony z uczelni. Chłopak zataja ten fakt przed światem, aby nadal pobierać pomoc finansową od państwa Krasuckich, rodziców Gabi, czyli wieloletniego obiektu westchnień bohatera. Jednak wraz z upływem czasu jego kłamstwa wychodzą na jaw i traci zaufanie swoich dobroczyńców. Również kontakt z Gabi ulega pogorszeniu, co potęguje gniew chłopaka. Gdy dostaje angaż w agencji reklamowej, rodzi się w nim chęć zemsty. W mediach społecznościowych zajmuje się propagandą i manipulacjami, a poza nimi aktywnie uczestniczy w kampanii prezydenckiej Pawła Rudnickiego, którego wspierają Krasuccy. Owinięty w swoich intrygach były student, dzięki grze komputerowej realizuje plan zemsty, posuwając się do coraz brutalniejszych zagrywek.
Dojrzalszy od Sali samobójców?
Tym razem Jan Komasa dojrzalej porusza problemy młodego pokolenia w porównaniu do filmu z 2011 roku Sala samobójców. Między obiema produkcjami istnieją podobieństwa, dzięki którym łatwo jest dostrzec progres ich autora. Jan Komasa umiejętnie przemycił motyw z 2011 roku w postaci matki, której syn pod wpływem grupy znajomych z internetu odbiera sobie życie. Tym razem widzimy ją jako szefową agencji, która zajmuje się manipulacjami właśnie w mediach społecznościowych. Może jest to forma odwetu za swoje dziecko? W końcu u głównego bohatera scenarzysta Mateusz Pacewicz bardzo starannie podszedł do motywacji napędzających jego brudną grę.
Podział na klasy społeczne
Film stopniowo potęguje napięcie wraz z kolejnymi posunięciami Tomka. Zadajemy sobie pytanie: czy ma on jakiekolwiek granice? Granice, które w polskim społeczeństwie i polskiej polityce przesuwane są coraz dalej. Reżyser uświadamia nam, do jakiej przerażającej przyszłości hejtu sukcesywnie zmierzamy. To obraz, który można porównać do takich światowych produkcji jak Joker czy Parasite. Tam główną rolę również odgrywa klasa społeczna. Motywacją tych bohaterów jest przecież chęć utarcia nosa bogaczom, którzy uważają się za pępki świata.
Motyw gry
Motyw gry, kiedy mówimy o hejcie, wydaje się idealnym wątkiem do filmu. Gdzie indziej znajdziemy tyle jadu i mowy nienawiści, co właśnie w tym wirtualnym świecie? Niestety czuję, że nie został on w pełni przemyślany. Gra służyła jedynie do kontaktu z mężczyzną, którym Tomek miał się posłużyć w swoim planie. Ten motyw urzekł mnie zdecydowanie bardziej w filmie z 2011 roku, gdzie w trakcie gry w nastolatku zachodziła wewnętrzna przemiana. To właśnie ta gra była głównym antagonistą w produkcji. Tutaj odnoszę wrażenie, że była wepchana, aby zachować podobieństwo między oboma obrazami, a przynajmniej w tych kwestiach, które w 2011 roku zrobiły furorę.
Sala samobójców. Hejter to antyutopijny obraz, który zdecydowanie nie należy do wygodnych produkcji. Trzeba podkreślić, że poziom filmu należy zawdzięczać świetnej obsadzie, która bezbłędnie odegrała emocje kluczowe dla przekazu. Na szczególne uznanie zasługuje Maciej Musiałowski, który bezbłędnie ukazał kolejne stany psychiczne głównego bohatera. Jest to film, który może silnie wpłynąć na postrzeganie aktualnych wydarzeń w kraju, ale to dobrze, bo właśnie takich ambitnych i szczerych obrazów nam brakuje. To jedna z tych produkcji, które nie rozchodzą się po kościach, lecz na długo pozostawiają w człowieku ślad.