Nowy, mroczny Batman | Recenzja

0
352
Batman
fot. filmweb

Na ten moment czekali wszyscy fani Mrocznego Rycerza. Batman powrócił. Nowy film w reżyserii Matta Reevesa jednych zachwyca, a drugich odpycha pewną banalnością i ckliwym zakończeniem. Chociaż wiadomo, wszystko to kwestia gustu.

Mrok i ciemność

Cechą wyróżniającą nowego Batmana jest zdecydowanie ciemność, która panuje niemal przez cały film. Widz został zatopiony w gęstym mroku nocy, spowitym migotaniem kolorowych świateł nocnych klubów, jarzeniową poświatą latarni i ostrym błyskiem żarówek samochodowych. Mroczny jest także główny bohater, bogaty, osierocony dzieciak Bruce Wayne. Tym razem gra go Robert Pattinson. Bożyszcze nastolatek, znany przez większość z niecieszącej się zbyt dobrą opinią wśród krytyków filmowych sagą Zmierzch czy filmem Tenet. Żeńska część widowni będzie wzdychać przed ekranem, a męska może odczuć lekką zazdrość. Nie przeszkadza w tym nawet fakt, że nietoperz bardzo rzadko ukazuję się bez swojej maski i zbroi.

Obsada

Po pierwsze seksowna i intrygująca Kobieta-Kot, odegrana przez Zoe Kravitz. Aktorka idealnie wpasowała się w filmową postać Seliny Kyle i można stwierdzić, że była najlepszą dotychczasową Catwoman. Wybitny Colin Farrel jako Pingwin, zmieniony nie do poznania, bardzo wyrazista postać w Gotham City. Poza tym Jeffrey Wright jako James Gordon, jedyny prawdziwy „dobry” glina od początku ufający Nietoperzowi oraz John Turturro w roli Carmina Falcona, szefa mafii, w tej części Batmana, jedna z bardziej zaskakujących i antagonistycznych postaci. Zaskakujące jest to, że lokaj Bruce’a, często grający pierwsze skrzypce w pozostałych częściach z uniwersum, tym razem zszedł na drugi plan. Alfred Pennyworth grany przez Andy’ego Serkisa był mało widoczny w filmie, ale w momentach kluczowych odgrywał ważną rolę.

Zagadka kryminalna

Główny wątek filmu, oprócz walki z wewnętrznymi demonami Bruce’a i ciągłej próby ratowania zepsutego do szpiku kości Gotham City, stanowi przede wszystkim zabawa Człowieka-Zagadki z Nietoperzem. Krwawe zbrodnie, ozdobione szyframi i karteczkami niczym z czasów podstawówki, mają skłonić Batmana do udziału w pewnej grze. Bruce daje się w nią wciągnąć i można powiedzieć, że przepada. Tego właśnie pragnie Riddler. Chce on doprowadzić do upadku elit, które rządzą miastem i ujawnić często mroczną prawdę najbogatszych mieszkańców Gotham City. Jak się okazuje, niektórzy wolą zabrać swoje sekrety do grobu niż uratować się przed śmiercią. Człowiek-Zagadka działa w sposób dosyć nowoczesny i wpisujący się w obecne czasy. Robi relacje ze swoich zbrodni, działa w dark necie, udostępnia filmiki, pokazuje się też w telewizji. Ridllera i Batmana łączyło bardzo dużo, przez co kryminalne oblicze historii zyskuje na zupełnie nowym znaczeniu.

Co mogło pójść nie tak?

Matt Reeves stworzył naprawdę dobry film, ale ma on swoje mankamenty. Nietoperz nie do końca radzi sobie z rozwiązywaniem napotykanych trudności, często pojawia się w pewnych miejscach, kiedy jest już za późno. Kolejnym aspektem jest także zakończenie filmu. Mnie osobiście się podobało, ale krytycy zarzucają finałowi banalność i niespójność z pozostałą częścią fabuły. Także wątek miłosny, pojawia się w bardzo subtelny sposób i nie ma czasu rozwinąć się w trakcie trwania akcji. Zdecydowanie można powiedzieć, że pozostawia pewien niedosyt. Chociaż wyjście z sali kinowej z nutką nienasycenia w moim mniemaniu pozytywnie wpłynęło na odbiór.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments