Elden Ring jest niczym fabuła w grach od From Software. Enigmatycznie kryje się w cieniu z obietnicą wspaniałości, które czekają na odkrycie. O nowym dziele Hidetaki Miyazakiego wiemy stosunkowo niewiele, ale udostępnione informacje (i spora garść plotek) sugerują, że czeka nas najambitniejsza i największa gra w dorobku słynnego japońskiego dewelopera.
Sen staje się rzeczywistością
Gra marzeń – hasło to brzmi o tyle pięknie, co zupełnie nierealnie. Czy jednak na pewno? Jak okazało się na tegorocznych targach E3 marzenia jednak czasem się spełniają – o ile jesteście fanami tytułów studia From Software oraz twórczości George’a R.R. Martina. Ja zaliczam się do obu grup i kiedy krążące od kilku miesięcy plotki zostały wreszcie potwierdzone o mało nie zemdlałem ze szczęścia.
Oto bowiem moje ulubione studio deweloperskie podjęło współpracę z jednym z moich ulubionych pisarzy fantasy by wspólnie stworzyć mroczne, hardkorowe rpg w otwartym świecie (czy muszę dodawać, że jest to mój ulubiony gatunek gier wideo?). Elden Ring ma zadebiutować w przyszłym roku na pecetach, PlayStation 4 oraz Xboxie One. Na chwilę obecną nie wiadomo, czy w planach są również wersje na next geny.
Jak do tego doszło?
Hidetaka Miyazaki, prezes From Software i zarazem główny projektant Elden Ring w wywiadzie z portalem IGN przyznaje, że jest wielkim fanem prozy Martina. Japończyk od lat z pasją zaczytywał się w kolejnych tomach Świata Lodu i Ognia, choć co ciekawe jego ulubioną książką z dorobku amerykańskiego pisarza jest wampiryczny horror Ostatni Rejs „Ferve Dream”.
Po tym, jak w umyśle Miyazakiego zrodził się pomysł na nową grę postanowił zwrócić się do amerykańskiego pisarza z propozycją współpracy. Japoński wizjoner nie bardzo wierzył, że Martin w ogóle zgodzi się na spotkanie, o jakiejkolwiek współpracy nie wspominając. Na szczęście jego obawy okazały się bezpodstawne – pisarz nie tylko osobiście spotkał się z Miyazakim, ale również po wysłuchaniu jego propozycji i nakreśleniu wstępnej wizji stojącej za nowym tytułem ochoczo zgodził się wziąć udział w projekcie.
No dobrze, ale jaka właściwie jest rola pisarza w pracach nad Elden Ring? Jak się okazuje – niezwykle ważna. Mimo tego, że George Martin nie stworzy fabuły – za tę po raz kolejny odpowiedzialny będzie Hidetaka Miyazaki – to nakreśli nam całą mitologię stojącą za światem przedstawionym w najnowszej grze From Software. Ową mitologię poznamy w typowym dla Miyazakiego stylu – poprzez eksplorację, czytanie szczątkowych opisów znajdowanych przedmiotów oraz rozmowach z nielicznymi postaciami niezależnymi.
Zatrzymajmy się tutaj na chwilę, konieczne jest bowiem byście zrozumieli, co to tak naprawdę oznacza dla Elden Ring. George Martin jest pisarzem wyjątkowym – i nie chodzi mi tylko o jego warsztat literacki czy moje prywatne preferencje. Niewielu jest na świecie pisarzy fantasy, którzy poświęcają rozwojowi swojego uniwersum równie dużo uwagi co właśnie Martin. Licząca z górą 12 tysięcy lat historia Westeros została pieczołowicie przygotowana z uwzględnieniem poszczególnych er, królestw, dynastii władających w danej epoce, mitów oraz faktów historycznych. Jeśli nie wierzycie, sięgnijcie po rewelacyjne kompendium Świat Lodu i Ognia.
Fakt, że George Martin stworzy mitologię oraz resztę „zaplecza” świata w Elden Ring daje obietnicę niezwykle bogatego uniwersum, a jeśli dodamy do tego talent Miyazakiego do unikalnego storytellingu opowiadanego przez otoczenie możemy spodziewać się czegoś naprawdę niesamowitego w kwestii przedstawionej historii.
A co właściwie wiemy o samej fabule? Niestety bardzo niewiele. Motywem przewodnim opowieści ma być ludzka ambicja i to, do jak wielkich szkód może ona doprowadzić (tematyka, w której Martin czuje się jak ryba w wodzie). Tytułowe Elden Ring jest zaś nieokreślonym artefaktem/siłą/bytem (niepotrzebne skreślić), którego istnienie definiuje sam świat.
Z opublikowanego teasera (który znajdziecie poniżej) dowiadujemy się, że Elden Ring został z niewiadomej przyczyny rozbity, co doprowadziło do tajemniczej katastrofy. Możemy jedynie przypuszczać, że ów pierścień odegra podobną rolę co Pierwszy Płomień znany z uniwersum Dark Souls, a naszym zadaniem będzie poskładanie go z powrotem w jedno. Jak jednak wiemy doskonale, historie w grach od From Software nigdy nie są takie proste i pewnie jeszcze długo po premierze będziemy zbierać poszczególne elementy układanki. Ale to właśnie jest najlepszą zabawą, prawda?
Świat i mechanika
Jak twierdzi Miyazaki Elden Ring będzie największą grą w dorobku studia i zarazem pierwszą, która zaoferuje całkowicie otwarty świat. Co prawda namiastkę tego konceptu mieliśmy już w pierwszym Dark Souls, gdzie wszelkie lokacje były ze sobą połączone tworząc jedną, sporą mapę, ale tam mieliśmy do czynienia z raczej korytarzową strukturą poziomów o dość ciasnej architekturze. Elden Ring natomiast zaoferuje nam szerokie połacie otwartego terenu, które zwiedzimy zarówno na własnych nogach jak i na końskim grzbiecie. Tak, w najnowszej grze From Software po raz pierwszy pojawią się wierzchowce, choć nie wiemy czy ich rola ograniczy się jedynie do środka lokomocji, czy może pojawi się też możliwość walki z końskiego grzbietu.
Nie myślcie jednak, że Elden Ring stanie się nagle konkurencją dla Wiedźmina 3 czy serii The Elder Scrolls. Mapa będzie otwarta, ale próżno w niej szukać tętniących życiem miast, czy malowniczych wiosek zamieszkałych przez npc-ów oferujących zadania poboczne. From Software przygotuje nam świat w duchu poprzednich tytułów studia: mroczny, posępny i skrajnie nieprzyjazny. Świat, w którym czasy prosperującej cywilizacji minęły bezpowrotnie, czego niemym świadectwem staną się opuszczone osady i złowieszcze zamczyska pełne demonów, nieumarłych oraz innych kreatur. Po krótkim romansie z klimatami dalekowschodnimi znanymi z Sekiro Miyazaki powróci zatem do typowego dla Dark Souls dark fantasy.
W przeciwieństwie do Sekiro nowy tytuł położy znacznie większy nacisk na elementy RPG, które mają być najbardziej rozbudowane na tle wszystkich dotychczasowych produkcji studia. Stworzymy więc własnego bohatera, którego opisze szereg statystyk, powrócą różne rodzaje broni, a także magia. Sam Miyazaki określa swoją najnowszą grę jako rozwinięcie idei stojącej za Dark Souls na znacznie szerszą skalę – głównie dzięki dodaniu otwartego świata i możliwościom, które ten oferuje. W tym miejscu uspokoję też wszystkich masochistów – gra ponownie zaoferuje niezwykle wysoki (i zarazem sprawiedliwy) poziom trudności, który nie wybaczy błędów. Niby jest to oczywistością, ale dobrze mieć pewność.
Plotki, ploteczki
Jak widzicie, pewnych informacji na temat Elden Ring jest na tę chwilę niewiele. Nie oznacza to jednak, że brakuje nam interesujących plotek. Oto wszystkie mniej lub bardziej prawdopodobne nieoficjalne doniesienia na temat najnowszego tytułu From Software, które udało mi się dla was wyszperać. Oczywiście do poniższych informacji należy podchodzić z dużą dozą ostrożności.
Na początku października w internetowej kopalni plotek jaką jest Reddit pojawiły się posty użytkownika o pseudonimie ExHanzo, które zdradzają ciekawe informacje na temat świata gry, rozwoju postaci oraz nowej mechaniki, którą na użytek niniejszego tekstu nazwałem roboczo „systemem ramion”. Ten ostatni stanowić ma rozwinięcie koncepcji Protezy Shinobi, z której korzystał główny bohater Sekiro.
Otóż nasza postać wykorzysta ponoć specjalne moce, które wspomogą ją w walce, na wzór narzędzi protezy. Nie ma jednak nic za darmo – każdorazowe skorzystanie z takiej zdolności spowoduje stopniowe wypalanie ramion bohatera, aż te zamienią się wreszcie w kupkę popiołu. Jeśli znajdziemy się w takiej (darujcie suchar) niezręcznej sytuacji zostaniemy zmuszeni do skorzystania z tymczasowych protez lub… ramion odciętych napotkanym wrogom. Mało tego, nasi przeciwnicy również mogą nam odjąć jedną albo nawet obie ręce, jeśli okażemy się wyjątkowo nieostrożni. Utracone kończyny odzyskamy w trakcie odpoczynku przy specjalnych kapliczkach pełniących identyczną rolę jak ogniska z Dark Souls.
Wśród umiejętności, które opanuje nasz bohater znajdą się pływanie, nurkowanie, alchemia, wspinaczka, ukrywanie się w otoczeniu (na wzór uproszczonego skradania znanego z Sekiro), magia, walka dwiema broniami jednocześnie oraz wiara (prawdopodobnie odpowiedzialna za czary leczące i wspomagające). Ponadto zyskamy dostęp do kilku rozbudowanych drzewek rozwoju postaci, a wspomniany wyżej „system ramion” również doczeka się osobnej gałęzi ulepszeń.
Kreując otwarty świat twórcy czerpią inspirację głównie z serii The Legend of Zelda. Oznacza to, że do wielu miejsc dotrzemy jedynie dzięki wykorzystaniu określonych zdolności, które zdobędziemy z kolei zabijając głównych bossów. Miks Dark Souls z metroidvanią w otwartym świecie? Poproszę!
ExHanzo wspomina też o dacie premiery, która zostanie podobno ujawniona w trakcie grudniowej imprezy The Game Awards. Tytuł ma zadebiutować szybciej niż myślimy, bo już w kwietniu 2020 roku. Tak bliska data jest rzecz jasna mało prawdopodobna, jednak przemawia za nią kilka przesłanek.
Sytuacja, w której dany tytuł zostaje zapowiedziany zaledwie kilka miesięcy przed premierą jest dość rzadkim zjawiskiem, ale bynajmniej nie niespotykanym. Tak właśnie postąpiła w 2015 roku Bethesda, kiedy w trakcie E3 zapowiedziała Fallouta 4 na pięć miesięcy przed faktyczną premierą. Warto też wspomnieć, że Blooodborne ujawniono podczas E3 2014, na 9 miesięcy przed rynkowym debiutem.
Zważywszy na to, że Elden Ring powstaje już grubo ponad 2 lata (Myazaki twierdzi, że faktyczne prace ruszyły po premierze ostatniego DLC do Dark Souls 3) możemy założyć, że gra znajduje się w dość zaawansowanym stadium. Z drugiej strony stworzenie tak ambitnej i rozległej produkcji, jaką ma okazać się Elden Ring w zaledwie 3 lata (licząc od debiutu dodatku The Ringed City do domniemanej kwietniowej premiery) wydaje się karkołomnym wyzwaniem.
Na koniec warto zaznaczyć, że to właśnie ExHanzo jako pierwszy donosił o współpracy From Software z George’em Martinem na długo przed oficjalnym ujawnieniem Elden Ring. Może więc rzeczywiście coś jest na rzeczy? Na szczęście na rozwianie wątpliwości nie musimy czekać długo – wszak grudzień już za pasem.
Czas umierać!
Bez względu na to, czy w Elden Ring zagramy już za pięć miesięcy czy może dopiero za kilka lat, jedno pewne jest już teraz – czeka nas wielki hit. From Software to jeden z niewielu deweloperów, którym jestem w stanie zaufać całkiem w ciemno – ich produkcje po prostu nigdy nie schodzą poniżej pewnego, bardzo wysokiego progu jakości.
Pewnie, można się martwić czy twórcy poradzą sobie z umiejętnym wykorzystaniem otwartego świata, co przecież jest ogromnym wyzwaniem i zarazem debiutem studia w tej materii. Ale skoro niemający żadnego wcześniejszego doświadczenia w tworzeniu otwartych światów CD Projekt Red potrafił podbić branżę Wiedźminem 3, a znane z korytarzowych strzelanek Guerrilla Games zaskoczyło nas fantastycznym Horizon: Zero Dawn, to nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy dać From Software ogromnego kredytu zaufania. Elden Ring pozamiata – wspomnicie me słowa.