Perfect Son na koncercie w Toruniu [fotorelacja]

Przez

8 kwietnia 2019

167

Perfect Son na koncercie w Toruniu — fot. Asia Babiel

W lutym ukazał się debiutancki krążek projektu Perfect Son, a miesiąc później artysta rozpoczął pierwszą trasę koncertową. Drugim punktem, w którym zagrał był Toruń!

Przez jakiś czas w mediach muzycznych pojawiały się nagłówki o tym, że pierwszy polak podpisał kontrakt z Sub Pop Records – legendarną wytwórnią ze Seattle, w której pojawiały się albumy Nirvany. Wszystkie artykuły zdawały się opierać jego wartość właśnie na tym fakcie, ale… czy to naprawdę konieczne?

Perfect Son na koncercie w Toruniu

4 kwietnia w Klubie NRD po godzinie 20, kiedy muzycy wchodzili na scenę, pod nią było około 10 osób. Po pierwszych dźwiękach dołączyło kolejne grono. Ostatecznie na sali było maksymalnie 30 osób. Główny sprawca tego zamieszania (;)) – Tobiasz Biliński – zdawał się być momentami nieco skrępowany tym dość intymnym spotkaniem ze słuchaczami, ale radził sobie naprawdę dzielnie! Być może pomógł w tym fakt, że na scenie nie występował sam, a z zespołem. Wspomogli go Lavia Hart (wokal, klawisze), Kamil Hordyniec (gitara) oraz Jacek Prościński (perkusja). Zespół zaprezentował na świeżo cały album Cast. Koncert minął jak pstryknięcie palcami! 10 utworów to zdecydowanie za mało na tę muzykę. Przed koncertem zastanawiałam się czy może band przygotuje jakiś utwór z poprzednich projektów Tobiasza, jednak tak się nie stało. Widocznie artysta zdecydował się na całkowicie nowy start, bez powrotów do przeszłości. Piosenki z debiutu na szczęście nie były odgrywane kropka w kropkę – zyskały nowe aranże. Każdy z utworów wybrzmiał naprawdę dobrze. Trzeba przyznać, że Tobiasz wokalnie brzmi wyśmienicie! Miałam wrażenie, że wydawanie tych pięknych dźwięków przychodzi mu z niesamowitą łatwością. Wielka szkoda, że całość usłyszała tak mała garstka zebrana w klubie. Nie był to najmniej liczny z koncertów, na którym miałam okazję być w NRD, ale nie zmienia to faktu, że mógłby… ba, powinien przyciągnąć większą grupę! Niestety Toruń ma dość specyficzną publikę i mniej znane projekty mają tu ciężko. Miejmy jednak nadzieję, że frekwencja nie zniechęci Perfect Sona do kolejnych odwiedzin miasta Kopernika i nie raz jeszcze do nas zawita.