Love On Tour 2023 – czyli powrót Króla Harry’ego!

0
414
fot. Lloyd Wakefield / Live Nation Polska

Harry Styles powrócił ze swoją hitową trasą Love On Tour do Polski! Po zeszłorocznym koncercie w Tauron Arenie w Krakowie, tym razem kaliber wydarzenia był zdecydowanie większy. 2 lipca 2023 Harry dał popis swoich umiejętności na PGE Narodowym.

Gwiazda największego kalibru

Mam wrażenie, że status obecnie jednej z największych gwiazd muzyki, przez wielu ludzi wciąż jest podważany. Artysta wielokrotnie bywał wyśmiewany – szczególnie za czasów działalności One Direction. Jeśli mam być szczery, to ja sam dosyć długo asymilowałem się z muzyką Stylesa. Gdy ogłosił swój pierwszy koncert w Polsce, lubiłem już jego solowe albumy, ale zupełnie nie miałem ciśnienia na zobaczenie go na żywo. Tak naprawdę zmieniło się to może jakoś miesiąc-dwa przed koncertem. Sam bilet na wydarzenie kupiłem raptem dwa dni przed wydarzeniem. Zapłaciłem jakąś horrendalną cenę i bawiłem się świetnie, kompletnie nie żałując wydanych złotówek. Gdy tylko w świat poszła informacja o kolejnym, zdecydowanie większym koncercie, decyzja mogła być tylko jedna – jadę! Czy Harry Styles dał radę? Zapraszam do relacji z Love On Tour w Warszawie.

Wypełniony i głośny

Fani oraz fanki Harry’ego Stylesa znani są z wielkiego przywiązania do swojego idola. Potwierdziły to szczelnie wypełniając największą arenę koncertową w Polsce i przygotowując zapadające w pamięć akcje koncertowe. Spora ich część postanowiła czekać przed stadionem już kilka dni przed koncertem! Wszystko po to, aby móc zobaczyć ukochanego artystę z możliwie, najlepszego miejsca. Stadion Narodowy został wypełniony do ostatniego miejsca, a zgromadzona publiczność przygotowała niemal królewskie przywitanie dla tego charyzmatycznego wokalisty.

O tym, że będzie to jeden z najgłośniejszych koncertów, na jakim byłem, przekonałem się już kilka minut przed rozpoczęciem. Wtedy z głośników ulokowanych na stadionie wybrzmiał klasyk grupy Queen Bohemian Rhapsody. I wiecie co? Cały stadion śpiewał i świetnie się bawił, a przecież zdecydowana większość zgromadzonej publiczności to osoby z przedziały 14-17 lat. Wielki szacunek i wyrazy podziwu. W trakcie koncertu Harry’ego było wszystko. Zarówno łzy szczęścia, wzruszenia, krzyki, piski i chóralne owacje dla głównego bohatera tego eventu. Publiczność była tak głośna, że momentami (szczególnie pod koniec koncertu) żałowałem, że nie wziąłem stoperów. Nawet sam Harry, który do podobnych reakcji jest przyzwyczajony, był mocno zaskoczony tym, jak reaguje publiczność. Co tylko potwierdza, jak świetną robotę wykonali polscy fani.

Największy showman naszych czasów?

Dużo dobrego powiedziałem o publiczności, ale główny bohater był jeden – Harry Styles. Jemu również należą się wielkie brawa. Szczerze? Nie znam nikogo ze współczesnych artystów, kto ma tak dobry kontakt z publicznością. Nikogo, kto zagaduje, czyta transparenty publiczności, zachęca fanów do interakcji, a jednocześnie nie przynudza i trzyma w ryzach całe show. Harry Styles jest w trasie już trzeci rok i aż dziw bierze, że „jeszcze mu się chce”. Od samego początku show w Warszawie widać było uśmiech zadowolenia i wdzięczności. My bawiliśmy się świetnie i Harry też!

Wieczór hitów w Warszawie

W dobie Internetu i serwisu setlist.fm – ciężko o jakieś zaskoczenia związane z utworami, jakie wykona artysta. W Warszawie było podobnie jak w innych miastach podczas trasy Love On Tour – z jednym małym, ale bardzo istotnym elementem. Podczas niedzielnego show usłyszeliśmy wybłagany przez fanów, nieopublikowany utwór Medicine. Pamiętam, jak wielkie było rozczarowanie ludzi, że zabrakło tego utworu w koncertowej setliście. Na szczęście, niecały rok później, możemy cieszyć się, że Polska została doceniona i mogła usłyszeć ten utwór na żywo. Warto zaznaczyć, że nie jest on stałym elementem koncertów Harry’ego Stylesa.

Podczas warszawskiego występu usłyszeliśmy też największe przeboje z trzech solowych płyt wokalisty oraz dwie piosenki One Direction. Oczywiście nie mogło zabraknąć takich przebojów jak Adore You, Watermelon Sugar, As It Was, Kiwi czy Late Night Talking. Były hity, była energia, było wspólne śpiewanie, ale też były momenty spokojniejsze, bardziej „kameralne” – jak np. akustyczne wykonanie utworu Matilda czy wzruszające Satellite, z fantastyczną akcją migających świateł na trybunach i płycie. Widok robił wrażenie! Wszystkie utwory zostały pięknie zaaranżowane i zagrane przez kapitalny band artysty. Muzyków było sporo, a swoją pracę wykonywali znakomicie. Miło patrzyło się na ich uśmiechnięte, szczęśliwe miny. Myślę, że koncert w Polsce zapamiętają na bardzo długo!

Jak to brzmiało?

Trzeba przyznać otwarcie, że Stadion Narodowy nie ma najlepszych opinii jeśli chodzi o wydarzenia muzyczne. Słusznie, bo wielokrotnie koncerty brzmiały mocno średnio. Jak chyba każdy, trochę obawiałem się jak zabrzmi ten jeden z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie koncertów tego roku. Powiem tak: gdybyśmy zapytali 100 osób, to opinie na pewno byłyby zróżnicowane. Ja mogę wypowiedzieć się na moim przykładzie oraz powiedzieć, jak oceniają to moi znajomi, którzy również wybrali się na koncert. Powiem Wam, że jestem pozytywnie zaskoczony. Owszem były momenty, w których słyszałem trochę gorzej, ale mam wrażenie, że akustycy na bieżąco kręcili, próbując poprawić nasze odczucia. Prawdę powiedziawszy, częściej nie słyszałem, co śpiewa Harry przez zagłuszające go fanki pod sceną, niż z powodu złych ustawień akustyków. Ja miałem miejsce w sektorze GA1 i stałem przy łączeniu wybiegu z lewej strony. Podobne wrażenia miały moje znajome, które były na trybunach z obu stron – dosyć wysoko. Chyba mogę się pokusić, że był to najlepiej nagłośniony koncert na PGE Narodowym, na którym miałem przyjemność być.

Support był świetny!

Bardzo rzadko się zdarza, że na koncerty w Polsce w roli supportu przyjeżdża tak rozpoznawalny zespół. Na tę cześć trasy Harry zaprosił brytyjską formację Wet Leg. To zdobywcy prestiżowych Brit Awards, twórcy jednej z najlepszych alternatywnych płyt zeszłego roku. Myślę, że w tym momencie zespół mógłby zagrać solowy koncert w klubach. Jak było? Dziewczyny były fantastyczne! Świetne, gitarowe brzmienie zachęciło do wspólnej zabawy znakomitą większość zgromadzonej publiki. Mam nadzieję, że zespół szybko wróci do Polski na solowy koncert lub jakiś festiwal. Dawno nie bawiłem się tak dobrze na supporcie i dawno, a może nigdy, żaden support nie brzmiał tak dobrze na Narodowym.

Podsumowanie

To był iście królewski powrót Harry’ego do Polski. Koncert w zasadzie idealny. Pełen emocji i wzruszeń. Zdominowany przez największe hity artysty, ze znakomitym kontaktem z publicznością oraz z fanami, którzy, za to jak przyjęli swojego idola i jak się bawili przez cały koncert, powinni otrzymać medal! Nie było tutaj zbędnego efekciarstwa. Produkcja jak na obecne standardy była dosyć uboga, co pokazało, że najważniejsze to muzyka i charyzma artysty, a nie pirotechnika, konfetti czy inne sztuczki. Był to niezapomniany i magiczny wieczór w Warszawie. Teraz tylko czekać na kolejny koncert i powiem jedno – BĘDĘ TAM!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments