Wywiad z Sabiną Karwalą

0
1182

Okładka drugiego singla Panowie w kapeluszach świetnie oddaje klimat utworu. Jej autorem jest Marcin Minor. Jak doszło do Państwa współpracy?

Uśmiecham się szeroko, ponieważ uwielbiam tego artystę. Marcina poznałam przez przypadek. Przyszłam na kawę do mojej koleżanki, która niedawno przeprowadziła się do Warszawy. Na półce miała karty do gry – Sen. Moją uwagę przyciągnęły przepiękne ilustracje. Wzięłam je do ręki i zaczęłam przeglądać.. Zachwyt! Znalazłam nazwisko na odwrocie. Dzień później napisałam do Marcina z pytaniem, czy nie zechciałby zilustrować mojej okładki do singla. Odpowiedział, że bardzo chętnie, ale czasu mało – 3 tygodnie do wypuszczenia singla. Bardzo mi zależało, żeby to było coś wyjątkowego, a nie po prostu napis z tytułem piosenki i kropka. Marcin zaproponował, żebym wybrała coś z istniejącej kolekcji, do której jeszcze nikt nie wykupił praw, natomiast po usłyszeniu piosenki napisał, że jest zachwycony,  rzuca wszystko i zabiera się do roboty!  To było bardzo wzruszające.

Projekt powstał w przeciągu dwóch dni! Długo rozmawialiśmy przez telefon. Opowiadaliśmy sobie o tej piosence. Czuł moją wrażliwość i niesamowicie odczytywał tematy zawarte w tekście. Popłakałam się ze wzruszenia, gdy pierwszy raz zobaczyłam okładkę. Nie musiałam wprowadzać żadnych zmian. Ten obraz był tak silny, że aż brak słów. Jestem absolutną fanką Marcina, to niesamowity artysta. Na pewno  zrealizujemy jeszcze razem jakiś projekt.

Jak powstał utwór Panowie w kapeluszach? Czytałam, że został napisany w teatrze, a skomponowany nad jeziorem.

Warstwa tekstowa powstała ponad rok temu, w okolicach kwietnia. Wtedy zaczynałam próby do Człowieka z La Manchy w Teatrze Powszechnym w Radomiu. W sztuce dotykaliśmy poważnych tematów, takich jak gwałt. Ten temat bardzo mnie dotknął i zaczęłam pisać piosenkę. Mieszkając w teatrze, mijałam codziennie wieszak z dwoma prochowcami, które do złudzenia przypominały sylwetki dwóch, wiszących mężczyzn. Na haczykach od wieszaka zawieszone były również kapelusze. Ten mocny obraz nie dawał mi spokoju. Czułam, że muszę o nich napisać. Tytuł pojawił się od razu – Panowie w kapeluszach. Piosenka porusza głównie tematykę gwałtu i manipulacji w związku, ale tak naprawdę jest w niej wiele równoległych tematów. Podstawowym – bezsilność. Kompozycja powstała na Kaszubach, podczas wyjazdu z moim zespołem. Lubimy wyjeżdżać w piękne miejsca i tworzyć muzykę. W tym roku również się wybieramy.

Kiedy odbędzie się premiera debiutanckiego teledysku SABINY do utworu Panowie w kapeluszach?

Już jutro! (27 czerwca 2018 roku – przyp. red.) Bardzo się tym stresuję, ponieważ to długo oczekiwany przeze mnie moment. Ten teledysk realizowaliśmy wspólnie z przyjaciółmi ze szkoły filmowej. Reżyserem jest Filip Bojarski, operatorem zdjęć Tomasz Wierzbicki. Za steadicam odpowiadał Jarek Wierzbicki.
Muszę koniecznie dodać, że teledysk jest zrealizowany w jednym ujęciu, beż żadnych cięć montażowych. Jest alternatywny i bardzo filmowy. Pokazuje zupełnie inny kierunek tej piosenki.

Rozumiem, że nowa muzyka cały czas się tworzy. Kiedy możemy spodziewać się premiery płyty?

Myślimy o przyszłym roku. Jesteśmy w trakcie tworzenia ostatnich kompozycji. Przed nami pracowite wakacje. Jesienią natomiast planujemy zacząć grać koncerty, supporty. Planujemy również pojawić się na kilku festiwalach muzycznych, promujących debiutujących artystów.

A czy samodzielne koncerty się pojawią?

Na pewno, ale nie wiemy jeszcze kiedy i gdzie. To wszystko okaże się po wakacjach.

Czy utwory na płycie będą zarówno w języku polskim, jak i angielskim?

Tak, ale przeważająca ilość utworów po polsku. Samodzielne teksty zaczęłam pisać dopiero dwa lata temu. Odbyłam wtedy długą rozmowę z moim producentem, na temat tego co chce robić w muzyce i jak sobie to wyobrażam. Wyszło na to, że nie mam innego wyjścia, jak tylko wziąć kartkę i zacząć pisać. Nie można przecież całe życie śpiewać cudzych piosenek?! I racja, zgadzam się z tym, ale niewątpliwie jest to dla mnie wyzwanie. Za każdym razem. Czuje, że dopiero raczkuję w tym temacie.

Czy w kolejnym sezonie zobaczymy Cię w teatrze czy też skupisz się na muzyce?

Ten rok będzie raczej mocno muzyczny. Tak sobie założyłam pod koniec zeszłego roku i chcę być konsekwentna. Nie jestem na stałe związana z żadnym teatrem, dzięki czemu mam czas na swoją muzykę i swoje projekty. Tak jak wspominałam, muzyka staje się coraz ważniejsza w moim życiu i teraz skupiam się głównie na niej, ale nie mam zamiaru rezygnować z teatru. Cały czas jest obecny w moim życiu. Z ogromnym powodzeniem gramy spektakl Chicago w Teatrze Variete w Krakowie, na który serdecznie zapraszam. Od nowego sezonu wraca również spektakl Człowiek z La Manchy, o którym wcześniej mówiłam. Dwa tygodnie temu pożegnaliśmy tytuł Sześć Wcieleń Jana Piszczyka. Cały czas coś nowego. Coś pięknego.

Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

Zachwycające “Chicago” w Teatrze Variete [recenzja]

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments