O początkach kariery, projekcie SABINA, inspiracjach i najbliższych planach naszej redaktorce opowiedziała Sabina Karwala.
Z wykształcenia jesteś aktorką, absolwentką łódzkiej szkoły filmowej. Oprócz grania w teatrze, zaczęłaś tworzyć swoją autorską muzykę. Czy projekt muzyczny SABINA jest Twoim spełnieniem marzeń o połączeniu aktorstwa z muzyką?
Zawsze marzyłam o tym, żebym połączyć aktorstwo z muzyką, a ten projekt jest doskonałym powodem, by to zrobić.
Kiedy powstał projekt muzyczny SABINA?
Projekt pojawił się na rynku muzycznym w styczniu tego roku, natomiast pracę nad projektem trwały już od dawna. Oprócz komponowania piosenek i pisania tekstów, realizowałam równolegle dwa tytuły w tetrze i kończyłam studia, dlatego ciężko mi było pogodzić to wszystko, ale udało się! Wystartowaliśmy.
Jesteś finalistką 36. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Czy można powiedzieć, że ten festiwal był początkiem Twojej kariery zawodowej?
Zdecydowanie tak. Pojechałam do Wrocławia, będąc na trzecim roku szkoły filmowej. Wysłał mnie tam mój profesor, Michał Staszczak, z którym mam teraz przyjemność grać w spektaklu Chicago w Krakowskim Teatrze Variete.
Znalazłam się w koncercie finałowym, pojawiły się pierwsze propozycje i machina ruszyła. Zadebiutowałam w Teatrze Polskim w Bielsku–Białej w spektaklu Sześć Wcieleń Jana Piszczyka w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. Pojechałam również na Festiwal Piosenek i Ballad Filmowych w Toruniu, gdzie poznałam swojego producenta muzycznego. To był początek SABINY.
Czyli bycie finalistką Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu otworzyło różne drzwi?
Tak. Ja bardzo miło wspominam ten czas. Jest to świetny festiwal, świetna przygoda. Polecam każdemu.
Oprócz Ciebie w skład projektu SABINA wchodzą muzycy – Jan Bielecki, Marcin Markuszewski i Emilian Waluchowski. Czy możesz opowiedzieć skąd się znacie, jak się zaczęła Wasza współpraca?
Połączyła nas Łódź, w której studiowałam przez kilka ładnych lat. Poznaliśmy się po Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. Na początku poznałam Janka, który zaproponował mi współpracę – Janek jest świetnym muzykiem. Gra zarówno na gitarze, jak i fortepianie. Na co dzień zajmuje się produkcją muzyczną. Komponuje i produkuje utwory. Kilka miesięcy później poznałam Emila i Marcina. Janek zaprosił ich do wspólnego muzykowania z SABINĄ.
Jakie są Twoje inspiracje muzyczne?
Moją wielką inspiracją była, jest i będzie, Amy Winehouse. O tej artystce opowiadam zawsze, ponieważ od niej wszystko się zaczęło. Na przełomie gimnazjum i liceum spędzałam dużo czasu z jej muzyką. Wtedy kształtował się mój gust muzyczny. Zaczęłam zgłębiać jej historię, oglądać materiały z koncertów i wreszcie – śpiewać. To był ważny moment, ponieważ mój głos się wtedy zmieniał i dzięki temu repertuarowi, ukształtowała się moja właściwa barwa. Muszę też zaznaczyć, że uwielbiam naszych młodych, polskich artystów. Scena alternatywna w naszym kraju cały czas się rozwija, a ja temu bardzo kibicuję!
Trzy autorskie utwory SABINY zostały nagrane w wykonaniu koncertowym z live bandem. Jak doszło do realizacji materiału?
Wpadliśmy na pomysł, żeby przed wypuszczeniem EPki , wydać trzy utwory nagrane na żywo. Głównie po to, żeby pokazać światu, że potrafimy grać na żywo i dobrze się w tym czujemy. Nagranie zrealizowaliśmy bez widowni, w wynajętej sali w Koszęcinie, w siedzibie Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk. A dlaczego tam? Otóż moja mama tańczyła w tym zespole razem ze swoją siostrą bliźniaczką. Jako dziecko, często bywałam w Koszęcinie. Jest to bardzo sentymentalne miejsce dla całej mojej rodziny. Szukając sali, mama od razu podsunęła pomysł, żeby zrealizować to właśnie tam. Dzięki uprzejmości dyrekcji zespołu, udało nam się wynająć salę w pałacu. Był to bardzo ważny moment dla całego zespołu, a w zasadzie sprawdzian naszych możliwości. Pierwszy raz mogliśmy się w pełni zaangażować w mój autorski materiał. Nagranie jest dostępne na wszystkich serwisach streamingowych oraz na moim kanale SABINAVEVO. Jest naszą muzyczną wizytówką.
