Tak Brzmi Miasto | Wywiad z organizatorem – Michałem Wójcikiem

0
202
Tak Brzmi Miasto

Już w tym tygodniu odbędzie się kolejna edycja konferencji Tak Brzmi Miasto. Z tej okazji porozmawialiśmy z organizatorem – Michałem Wójcikiem.

Michał Wójcik – koordynator projektu Tak Brzmi Miasto

Tuż przed rozpoczęciem kolejnej odsłony Tak Brzmi Miasto, mieliśmy okazję porozmawiać z Michałem Wójcikiem. Zapraszamy do przeczytania zapisu tej rozmowy.

Paweł Podgórski: Co jest największym wyzwaniem podczas organizacji i przygotowania imprezy takiej jak Tak Brzmi Miasto?

Michał Wójcik: Wymyślenie niebanalnego i przydatnego tematu przewodniego. Konferencję organizujemy już po raz dziewiąty,  a od 2016 roku każda ma swój temat, wokół którego toczą się wszystkie dyskusje. Rozmawialiśmy o eksporcie, współpracy, edukacji, finansach, przyszłości, ludziach… Na każdej konferencji jest ok. trzydziestu aktywności – paneli dyskusyjnych, warsztatów, wykładów więc daje nam to łącznie ok. 270 (!) spotkań na przestrzeni lat. Z perspektywy organizatora wydaje się, że rozmawialiśmy już absolutnie o wszystkim i z każdej strony. Co roku zastanawiamy się „co dalej”, a kiedy już dopada nas zrezygnowanie, nagle pojawia się nowy pomysł. Trochę się boję, co będzie gdy w końcu się nie pojawi (śmiech).

PP: Dopiero niedawno zakończył się Great September – największy event showcase’owy w Polsce. Czy Wy planujecie rywalizować z impreza takiego kalibru?

MW: Wiesz, jesteśmy najstarszą konferencją w Polsce. Przeżyliśmy Co jest Grane, przeżyliśmy Spring Breaka. Więc… (śmiech).

A bardziej serio: to tak jakby spytać klubowy festiwal o chęć rywalizacji z Open’erem. Oczywiście w jakimś sensie rywalizujemy – mamy częściowo tę samą grupę odbiorców. Jednak model, który wybraliśmy jest zupełnie inny. Zamiast line-upu złożonego w dużej części z gwiazd, pokazujemy dużo mniejszych, a w naszym odczuciu niemniej zdolnych wykonawców. Druga sprawa, to dużo mocniejszy akcent na część konferencyjną. Co roku mamy ok. trzydziestu spotkań konferencyjnych. W wypadku innych showcase’ów, takich spotkań jest zazwyczaj kilka. Po trzecie, z uwagi na kameralność, klimat tego co dzieje się u nas jest nieco inny. Dużo łatwiej kogoś spotkać, wejść z nim, z nią, w prawdziwą relację. Lubimy myśleć, że budujemy w ten sposób społeczność. Bo wymiana wiedzy to jedno, a poczucie, że jest się częścią większej całości, że ma się na nią wpływ, ale też od niej wsparcie – to jest bezcenna wartość, którą chcemy zasiewać w głowach naszych uczestników.

Niemniej, nie ma co ukrywać, z zazdrością spoglądamy na budżet GS. Życzyłbym sobie, by inne miasta zobaczyły podobną wartość w swoich showcaseach, co Łódź (śmiech).

PP: Co jest najmocniejszym punktem programu tegorocznego Tak Brzmi Miasto?

MW: Pragmatycznie myślę, że speed-meetingi „Poznaj festiwale”. To seria spotkań w formule podobnej do „szybkich randek”, gdzie uczestnicy mogą porozmawiać z przedstawicielami ponad 30 festiwali, takich jak Off czy Colours of Ostrava. Idealnym efektem tych rozmów będą zabookowane koncerty.

Inną superważną rzeczą jest dla mnie warsztat „jak wyciągnąć maksimum z showcase’u”. Wielu artystów jedzie na showcase nie mając pojęcia, co się tam robi, żeby zadziałało. Przyglądniemy się więc temu, co trzeba zrobić, żeby w pełni wykorzystać swój pobyt na takiej imprezie.

fot. archiwum Tak Brzmi Miasto

Nie boimy się poruszać też nieco trudniejszych tematów – takim będzie spotkanie pt. „Jak radzić sobie z odrzuceniem”. Prawda jest taka, że w branży muzycznej odrzucenie to raczej standard, z którym każdy mierzy się każdego dnia. Artyści operują na bardzo delikatnej materii swojej twórczości, co też nie ułatwia sprawy. Możemy więc mówić o speed-meetingach, o konferencjach, o ciągłym gonieniu króliczka i sukcesie, ale jeśli nie przyglądniemy się temu, co to wszystko robi nam w środku i jak sobie z tym radzić, bardzo szybko dopadnie nas zrezygnowanie, może wypalenie, może depresja.  O tym się powoli zaczyna mówić otwarcie, ale brak jeszcze konkretnych narzędzi, by z sobie z tym jakoś radzić. Mam nadzieję, że ten warsztat będzie takim właśnie narzędziem.

PP: Skąd pomysł na hasło przewodnie tej edycji czyli Festiwale?

MW: Temat przewodni zasugerował Maciek Madejski / Sideways Booking. Wracaliśmy razem z Pragi – a jakże, z festiwalu showcase’owego – i rozmawialiśmy o doli artystów i menedżerów. Pojawił się pomysł, że skoro tak ciężko dobić się do festiwali indywidualnie, to może warto ściągnąć je w jedno miejsce tak, by każdy był uchwytny i bez wymówek odpowiedział „tak” albo „nie”. Co zabawne, temat mieliśmy realizować w 2020 r., ale cały świat zamknięto z powodu Covida, więc temat chwilowo się zdezaktualizował. W 2022 festiwale obrodziły na nowo, więc wracamy!

PP: Czy tworząc imprezę, inspirowaliście się jakimiś zachodnimi odpowiednikami. Jeśli tak to jakimi.

MW: Wymyślając formułę blisko 10 lat temu, w młodzieńczej bezczelności wydawało nam się, że wymyśliliśmy coś zupełnie oryginalnego, czego nie uprawia się gdzie indziej. Okazało się jednak, że istnieje coś takiego jak festiwal showcase’owy… (śmiech).

Po 10 latach coś z tej bezczelności nam jeszcze zostało – staramy się nie oglądać na to, co dzieje się wokół, robiąc swoje i wierząc, że jest to wartościowe takie jakim jest. Jednocześnie bywamy na dziesiątkach tego typu imprez i bardzo często zdarza się, że widzimy fajnych panelistów czy prowadzących warsztaty i myślimy sobie – „to świetny temat, musimy to zrobić u nas”. Zbieramy więc takie osoby i tematy do worka rozmaitości, a jak przychodzi odpowiedni moment, staramy się coś zaskakującego z tego worka wyciągnąć.

PP: Czy Kraków to najlepsze miejsce do organizacji imprezy tego typu?

MW: Na pewno nieco przyrośliśmy do Krakowa, a w szczególności do Kazimierza – jest tu kilka cudownych klubów w niedużych odległościach – choćby Alchemia i Hevre –  co ułatwia sprawę. Zresztą nasza fundacja nazywa się „Krakowska Scena Muzyczna” i od tej lokalnej sceny zaczynaliśmy, zanim niechcący rozrośliśmy się do imprezy międzynarodowej. Niemniej, poznański Spring Break absolutnie mnie oczarował – dzięki niemu polubiłem Poznań. Gdańskie SeeYou okazało się też super, choć to akurat impreza w jednym lokalu. Na GS nie dojechałem, ale chodzą słuchy, że Łódź też nieźle się sprawdziła. Z kolei osobiście wciąż ciągnie mnie do Gdyni – kto wie, może czas na przeprowadzkę (śmiech).

Reasumując – Kraków jest świetny. To miasto z wieloletnią tradycją. Ale inne miasta też są bardzo dobre, o ile odbywa się w nich akurat odpowiednie wydarzenie.

PP: Jaki był klucz zapraszania artystów do występu na Tak Brzmi Miasto?

MW: Zazwyczaj artystów wybieraliśmy sami z puli tych, których w jakiś sposób mieliśmy w głowie. Obserwujemy młodą scenę dość uważnie, choćby z uwagi na program Tak Brzmi Miasto Inkubator, w którym rocznie przewija się około 120 osób, a nadesłanych zgłoszeń jest kilkaset.

Tym razem jednak zrobiliśmy tzw. Open Call – czyli po prostu zgłoszenia – na granie na konferencji. Następnie wybór artystów z nadesłanych zgłoszeń powierzyliśmy „jury” składającemu się z przedstawicieli festiwali, których gościmy. Pomyśleliśmy, że jak już u nas będą, to dobrze, żeby zobaczyli te zespoły, które się im podobają najbardziej i, kto wie, może zabookowali je na swoje wydarzenia?

fot. archiwum Tak Brzmi Miasto

Zazwyczaj boimy się oddawać wybory artystyczne w cudze ręce, jednak w tym przypadku odważyliśmy się i już możemy powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni – okazuje się, że gust jurorów jest bardzo zbieżny z naszym. Mamy więc win-win.

PP: Ile trwały prace nad tegoroczną edycją? Czy pomału myślicie już o tym, co będzie za rok?

MW: Realnie, praca zawsze rozkłada się na rok, w którym odbywa się konferencja, choć oczywiście im bliżej listopada, tym jest intensywniejsza. Natomiast prace koncepcyjne nad następną edycją zawsze rozpoczynają się jeszcze zanim odbędzie się poprzednia, więc tak – już myślimy, jaki będzie temat, z kim go zrobimy, gdzie się odbędzie itp. To oczywiście wczesne szkice, więc może zmienić się absolutnie wszystko, ale działamy już teraz. W listopadzie zazwyczaj jest nabór na wnioski w ministerstwie, z którego udaje się dostać dofinansowanie, więc tym bardziej jest to bodziec do tego, żeby się pospieszyć. Po latach wpadliśmy już w pewny rytm, w którym czujemy się dobrze.

PP: Jakie są Twoje marzenia związane z przyszłością Tak Brzmi Miasto?

MW: TBM to nie tylko konferencja, ale też program Inkubator i inne projekty, nieco bardziej poukrywane, niektóre jeszcze w fazie planowania. Ambicję zawsze mieliśmy taką, by stworzyć z tych projektów spójny system umożliwiający pewien proces – edukacji, kształtowania, rozwoju artystów i menedżerów, po drodze budując społeczność. By w ten sposób z półki amatorskiej czy półprofesjonalnej przenieść ich na półkę profesjonalną. Marzenie jest więc chyba takie, by ten system udało się złożyć w całość, jednocześnie konsekwentnie rozwijając poszczególne jego elementy. A to trudne i długodystansowe zadanie.

PP: Kto jest grupą docelową organizowanej imprezy? Jak zachęciłbyś potencjalnych widzów do wzięcia udziału w Tak Brzmi Miasto 2022?

MW: Artyści i menedżerowie artystów w pierwszej kolejności. Zarówno ci, którzy całkowicie zaczynają, jak i ci którzy są już jedną nogą profesjonalistami. W drugiej kolejności, artyści, menedżerowie i pozostałe osoby w branży, które chcą dzielić się wiedzą i podawać rękę tzw. młodym. I w ten sposób tworzyć nową branżę muzyczną.

A zachęciłbym w ten sposób: jeśli chcesz zagrać na festiwalu, a nie wiesz, jak zagadać, to nie będzie lepszej okazji, by w przyjaznym klimacie to zrobić.

Jeśli chcecie być częścią kolejnej edycji Tak Brzmi Miasto, to informujemy, że zostały ostatnie bilety. Kupicie je na oficjalnej stronie imprezy. Gorąco polecamy!
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments