„Rzeczywistość pocovidowa jest dość dramatyczna dla naszej branży” – wywiad z Arkiem Kłusowskim

0
242

Arek Kłusowski to polski wokalista. Jego kariera artystyczna nabrała tempa po dołączeniu do wytwórni Kayax.

Ostatnim singlem promującym twój album jest Papierowy dom, do którego wyszedł także teledysk. Dlaczego wybór padł właśnie na ten utwór?
Chciałem podczas ponurej jesieni dodać trochę tanecznej aury. Papierowy dom jest niezwykle energetycznym utworem i świetnie sprawdza się na koncertach, ludzie piszą do mnie w wiadomościach, że też świetnie sprawdza się podczas biegania, potrafi naładować speedem. Z perspektywy żywotności tego singla, mimo swojego dramatycznego przekazu jest eksperymentalnie i łebsko wyprodukowany przez Maćka Sawocha. Jest to coś innego.
A jak on powstał? O czym opowiada?
Piosenka powstała po jednej z imprez, gdzie cały wieczór ktoś puszczał w kółko piosenkę Gigi D’AgostinoPoprosiłem Maćka, żeby pomyślał o takim motywie muzycznym kojarzącym się z latami 90-tymi, coś na granicy kiczu i muzy z Commodore. To był punkt odniesienia i później dość sprawnie powstała cała produkcja. Według mnie numer jest trochę niedoceniony, ale też jest jednym z ulubionych  z płyty przez moich fanów. Jak zwykle totalny kontrast. Tekst to zbiór odczuć i myśli, który towarzyszy ci w momencie wyjścia z mroku, uwolnienia się od martwej relacji, od wszystkich tych rzeczy, które ciągnęły cię w dół. To stan ulgi i strachu. Pomyślałem, że ten dom to nie miał zbyt mocnych fundamentów i stąd pomysł o papierze.
Co powiesz o teledysku? Kto go stworzył, z kim nad nim pracowałeś?
Współpracowałem z Miłoszem Sakowskim, które realizował też mój teledysk do piosenki Idealny SynPapierowy Dom jest drugą częścią historii, ale tak naprawdę pierwszą, pre-quelem poprzedniego obrazu. Zaskoczył mnie łącząc te dwa teksty ze sobą, ale później z dystansu faktycznie można było to powiązać i spleść. Czasem ciekawie jest dowiedzieć się jak interpretują twoje teksty inni artyści i jakie pobudza to w nich obrazy i skojarzenia.
Minęło już kilka miesięcy od premiery twojego drugiego albumu, Lumpeks. Wylądował w wielu podsumowaniach najlepszych płyt 2021 roku na wysokich miejscach. Cieszysz się z tego powodu?
Tak, cieszę. Przez niecały rok udało nam się zrealizować dużo pięknych rzeczy. Zaskoczony jestem pozytywnym odbiorem mojego powrotu na scenę i coraz większej rzeczy słuchaczy. Wiem, że będzie coraz lepiej, dostałem wiatru w skrzydła i motywacji do cięższej pracy.
W grudniu wydałeś dwa dodatkowe numery poza płytą – cover utworu Kayah Za późno oraz balladę zaśpiewaną z nią samą i Michałem KmieciakiemNiech zimy nie będzie. Opowiesz mi troszkę o tym?
To była wymarzona współpraca, bardzo chciałem zaśpiewać z Kayah, myślałem o tym bardzo intensywnie. Jest świetną osobą i nasza przygoda przy tym utworze to jeden z najpiękniejszych i najważniejszych momentów w całej karierze. Utwór powstał wraz z moim kumplem Michałem Kmieciakiem, mieliśmy wiele podejść do wydania go, ciągle coś krzyżowało nam plany, później odpuściliśmy i widocznie tak musiało się wydarzyć. Nie ma przypadków. Pomyślałem, że moja nostalgia może sprawić, że będzie on przytłaczający w odbiorze i wiedziałem, że musi być to duet. Kayah zachwyciła i popłakała się słuchając demówki, napisaliśmy razem tekst, nagraliśmy swoje wersje i powstał taki wyciskacz łez. Ciekawostką jest też, że nagrywałem swój wokal do numeru chyba z sześć razy. To absolutny rekord, bo zawsze robię to za pierwszym podejściem. (śmiech)  Jeśli chodzi o Za późno to będąc już w ferworze pracy z Kayah otrzymałem propozycję na nagranie coveru z okazji XX-lecia mojej wytwórni Kayax. Od razu wiedziałem, że trzeba się zmierzyć z czymś innym – a nie ciągle robić rzeczy w tym samym klimacie. Wywróciliśmy starą wersję do góry nogami i piosenką uzyskała drugie życie.
Jakie masz plany muzyczne na 2022 rok? Nowości, czy jeszcze single z ostatniego albumu?
Miejmy nadzieję, że planów będzie jak najwięcej, szykujemy niespodzianki muzyczne z okazji rocznicy płyty Lumpeks. Niedawno ukazał się mój singiel Uciekinierzy, który znajdzie się na nowej płycie Justyny Steczkowskiej, napisałem do niego tekst i powoli się rozgrywa. Wena mi wróciła, jestem bardzo płodny, jeśli będzie zapotrzebowanie na moją muzykę to oddam jej jak najwięcej. Zobaczymy.
Jak wygląda sytuacja z koncertami u ciebie? Dałeś już wiele występów, lecz czy planujesz więcej?
Szykujemy małą trasę koncertową, wszystko jest bardzo dynamiczne. Zapraszam na moje social-media, tam wrzucam informacje na bieżąco. Rzeczywistość pocovidowa jest dość dramatyczna dla naszej branży i wszystkiego uczymy się na nowo, obyśmy wytrwali w zdrowiu i pasji.
Dziękuję za rozmowę! Powodzenia!
5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments