The Day the Music Died – rocznica śmierci Chrisa Cornella

0
552

Mija rok od śmierci jednego z najlepszych wokalistów wszech czasów. Rocznica śmierci Chrisa Cornella. Artysta odszedł od nas w tragicznych okolicznościach dokładnie rok temu, 18 maja 2017 roku. Jaki to był rok? Czy wciąż na scenie muzycznej (i nie tylko) jest odczuwalny jego brak?

Nadszedł smutny dzień dla muzyki – rocznica śmierci Chrisa Cornella. 18 maja 2017 roku to data, która na trwałe zaznaczyła się w sercach wielu fanów muzyki na całym świecie. Wszystko stało się bardzo szybko. 17 maja Cornell zagrał koncert z Soundgarden w Fox Theatre w Detroit. Nikt z obecnych nie przypuszczał, że był świadkiem zdarzenia wyjątkowego – ostatni raz można było zobaczyć w akcji wokalistę, który odmienił życie wielu. Po koncercie zespół udał się do wspólnego hotelu. Chris przebywając w pokoju rozmawiał przez telefon ze swoją żoną, Vicky – dalej nikt nie spodziewał się tragedii. Kilka godzin później świat obiegała już szokująca wiadomość.

The Day the Music Died

Ten poranek trudno będzie zapomnieć. Kiedy rano zobaczyłem wieści o Jego śmierci, sam nie wiem co czułem. Niedowierzanie? Gniew? Smutek? Mam wrażenie, że wszystko po trochu. Przede wszystkim ogarnęło mnie uczucie, że nagle czegoś zabrakło w moim życiu. Czegoś bardzo ważnego, co już nie wróci. Jestem pewien, że podobne uczucie zapanowało w wielu pokojach na całym świecie. Ktoś, kogo nie znałeś osobiście umiera i umiera z nim część Ciebie. Dziwne, prawda? Ale to jest chyba właśnie niewypowiedziana siła muzyki. Wiele żyć, połączonych w jedną, która czuje to samo.

Człowiek z pasją

Wysunę śmiałą tezę – Chris Cornell to jeden z ostatnich prawdziwych frontmanów, jakich doświadczyliśmy na przestrzeni wielu lat w muzyce. Człowiek enigma. Zawsze było coś w jego spojrzeniu, którym obdarzał ludzi spod charakterystycznej burzy loków. Pomyślmy przez chwilę o wokalistach, którzy potrafili porwać milionową publiczność przez swoją szczerość, prezencję i którzy wnosili do świata ten jeden magiczny element, który potrafił odmienić twoje życie. Nie było ich wielu. Jest to bowiem prawdziwy dar, ale i brzemię. Brzemię, które potrafi czasami być zbyt ciężkim.

Nieidealność

Nie będę tutaj nazywał Cornella świętym, gdyż wiemy, że czasami było do tego daleko. Jednak dalej jest to dziwne uczucie. Podczas słuchania utworów, które płyną gdzieś z dna duszy, czuje się spokój. Dusza ta była mroczna, nieodgadniona ale i spokojna. Bo właśnie ten spokój jest uczuciem, które pozostało. Spokój, nostalgia, zrozumienie. Słuchając tego wszystkiego po roku, analizując teksty, nie można wybić jednej myśli z głowy – jak nikt mógł tego nie przewidzieć? Czemu nikt nie mógł temu zapobiec? Te pytania, jak wiele innych, pozostaną już bez odpowiedzi.

Rocznica śmierci Chrisa Cornella

Taka postać z pewnością nie może odejść w zapomnienie. Szczerze mówiąc, o to się nie boję. Jeśli do kogoś głos Chrisa na przestrzeni lat przemówił, to będzie on mówił nadal. Bez względu na to, czy jest z nami obecny fizycznie. Vicky Cornell, żona artysty, zwróciła się kilka dni temu do świata z pięknym przesłaniem i apelem:

Z ogromnym wzruszeniem przypominam Wam o rocznicy śmierci mojego męża. Chris był bardzo kochany przez wielu z Was. Ja i nasze dzieci jesteśmy niezwykle wdzięczni, że jesteście po naszej stronie (…) Będziemy czuwać ku pamięci Chrisa na Forever Cemetery w Hollywood 18 maja, rozpoczniemy o godzinie 19. Uroczystość będzie dla Was otwarta, jesteście naszą rodziną i mamy nadzieję, że dołączycie do nas w tym dniu modlitwy i wspomnień, aby wspólnie złożyć wyrazy szacunku. Wiemy, że są Was miliony i nie każdy będzie mógł być tam z nami. Będziemy wdzięczni, jeśli w tym dniu uhonorujecie Chrisa – publikując posty i filmy, a także dzieląc się muzyką Chrisa, która miała dla Was szczególne znaczenie. Poczujemy Waszą miłość niezależnie od tego, jak daleko będziecie. Zapal świeczkę, odmów modlitwę, wypowiedz jego imię.

rocznica śmierci Chrisa Cornella
fot. facebook.com/chriscornell

Koniec?

Wielu ludzi może mówić, że to koniec. Jednak warto wziąć do siebie słowa Vicky. Jeśli będziemy pamiętać o artystach, którzy zmienili nasze życie, sprawili, że jesteśmy kim jesteśmy – Oni nie odejdą nigdy. Siła muzyki jest potężna i nieodgadniona. Dzielmy się nią, przeżywajmy wspólnie. Ona nie zginie. Może wręcz uratować wiele żyć.

Say hello to heaven, Chris.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments